Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2021, 12:40   #111
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
- Łan was harpynnik, zawsze celny, ale Łan mieć miła i ją stacić. Nigdy więcej nie trafiać. Ni ma szcześcia. Śmutny, żyje z ławaczami...

Nie mógł Milcarr wykoncypować, jak ważną miła musiała być dla rybaka, skoro po jej stracie harpunnik cela stracił, choć mu oczy bielmem nie zaszły. Pewnikiem tak to czuć musiał jak Borlonowa żona, co ją Ślepak po dach przygarnąć musiał po kompana śmierci. Dziewka wszelakie swe talenta na czas długi zatraciłą, a rzec trzeba była że takich placuszków słodkich z miodu i agawy nikt nie robił w Ostrogarze. Borlon nim szczeznął marnie, gadał, że ponoć same dwory ze Złotej Dzielnicy swoich przysyłały, w co jednak Ślepak nie do końca wierzył, bo takowe kontrakta pewnie lepszy profit domowy przyniosły niż Borlonowe rzemiosło, a złota zawsze w domu im brakowało. Ale odmówić pyszności wypiekom Borlonowej baby nie odmówić nie można było. A jak wdową się ostała, to wpierw niczego robić nie mogła, jakby złożona melancholią, a potem jak już próbować piec poczęła, to słodki Surelionie... Nawet psy wygłodniałe by tego nie tknęły co spod jej ręki wyszło! Ale gdy rymarza poznała, co do Milcarra czasem zachodził na bimbrówkę i się sparzyli ku uciesze Milcarra i żony jego, to i umiejętności jej powróciły z serca rytmem innym. Tedy podumał sobie Milcarr, że skoro teraz pośród rybaków za nabożnego ascetę począł uchodzić, to spróbuje rybakowi pomóc autoryteu mocą swoją:

- Powiadam ci dobry panie. Nie poniechaj harpunniczego dzieła. Rękę ćwicz niezłomnie, choćby krwistymi bąblami zajść miała, a celne oko powróci, gdy się jeno serca rytm odwróci i bogowie pozwolą miłości szcześliwej zaznać. Takie są życia wyroki.

***

Chyba dobrze było Ślepakowi, że mu oczy bielmem zaszły, bowiem się nie umarłych nie uląkł, a pewnikiem mógłby się zmoczyć w portki, bo choć o martwiakach słyszał nie raz, takoż, nawet w Ostrogarze żadnego nie zooczył nigdy. Tedy też spokój serca zachował przysłuchując się jeno zgrzytom zbroic rdzą nadżartych, wody niespokojnym chlupocie, gdy martwe ciała wyłaniały się z głębin.

- I'Tarrkissz, a Katani ooterta. Gaglisz. - posłyszał nekromancką siłą głos wzniesiony, bo przecie ni gardło ni płuca juz nie pracowały w martwym potwora ciele.

- Kurwości, cóż on gada. Słowa zrozumieć nie idzie - wyszeptał Ślepak, bo jedyne co czum uchem wyłowił to o Katanie słowo.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 13-09-2021 o 16:24.
8art jest offline