Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2021, 16:48   #29
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
To nie była elegancka walka. Ba, nie była nawet cywilizowana.
Kły przeciw stali. Krzyki ludzi przeciw zwierzęcemu skowytowi. Zaczęło się nawet nieźle. Pierwszy cios Niersa przepięknie sięgnął celu. Kolejne chybiały zwinnego niczym żywe srebro wilka ale i kontratak bestii załamywał się przed świszczącym ostrzem miecznika. W dodatku wygrywał. Bestia tańcowała jeszcze kilka chwil zanim Niers nie odrąłbał mu łba jednym, celnym ciosem pałasza. Ostrze, wychodząc naprzeciwko desperackiemu nieco kłapnięciu wilka spotkało jego masywny kark. Wstrząs w ramieniu Niers poczuł mocno, ale nie było wcale większe od chybionego uderzenia w czyjąś zasłonę. Po prawdzie miecznik miewał już niejeden cios przyjęty na czyjś stalowy puklerz czy rotellę i na Sigmara, zawsze czuł te statyczne zasłony w nadgarstkach. Tu było inaczej.
Opór ciała i grubego futra, zgrzyt ostrza o kość kręgosłupa, a potem te uczucie słabnącego oporu, kiedy ostrze wychodziło drugą stroną ciała, wysyłając fontannę juchy długą na sążeń. Bestia nawet nie wydała dźwięku, a bezgłowe ciało wilka padło niemal u stóp miecznika, który nie miał jednak czasu go podziwiać. Kolejny wilk, kolejne ciosy. Walka ze zwierzętami nie sprawiała radości. Ot, zabijanie zwykłych sierściuchów, nawet jeśli były wielkie niczym konie.

Przeraźliwy krzyk, dziwnie znajomy zza pleców posłał pioruny po plecach Niersa, przez co wpadł na kolejnego zwierza całkowicie wytrącony z koncentracji.
Dźwięk, dziwnie znajomy, kojarzył się miecznikowi z przemarszem Imperialnych wojsk zdążających ulicami miasta w stronę Folkshalle. Pamiętał wielkie, kudłate i opierzone niczym ogromne koguty stworzenia. Półgryfy. Pamiętał, jak jeden sięgnął dziobem w gromadzący się tłum. Pamiętał krzyk kobiety, urwany krzyk dzieciaka i fontannę krwii. Pamiętał, że ulica wyludniła się niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Kojarzył ich skrzek, dziwnie podobny do dźwięku który zmrożił go teraz.
“Niemożliwe” pomyślał odrzucając tą absurdalną myśl, zwłaszcza, kiedy zęby wilka niemal zacisnęły się na ręce Larsa. Elfia strzała jednak osadziła zapędy szarej bestii. Niers spostrzegł zaś zapraszające otwarcie. Strzała obróciła zwierzę bokiem do miecznika. Rzezimieszek skierował sztych prosto pod łopatkę, i natarł silnie.
Pchnięcie złamało żebra i łopatkę wilka, przyszpilając go do ziemi.
Złowił spojrzenie umierającego wilka. Gasł powoli, ale spokojnie, z cichym pojękiwaniem. Niemal jak człowiek.

Kiedy Niers podniósł wzrok, ogarniając pobojowisko, wilki zaczęły już uciekać. Nogi ludzi, a nawet elfa nie były dostatecznie długie, aby dotrzymać im kroku. Wygrali, ale kosztowne to było zwycięstwo. Zbyt kosztowne jak dla rzezimieszka.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 15-09-2021 o 18:28.
Asmodian jest offline