Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2007, 22:10   #757
Vimes
 
Reputacja: 1 Vimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znany
Śledzenie naszego smoka okazało się trudniejsze niż można by przypuszczać. Niby łatwo jest wypatrzyć kogoś kto wygląda tak jak on, ale poruszał się on naprawdę szybko, a problem z niewidzialnością polega na tym, że ludzie nie zrobią ci miejsca w tłoku, czy nie zejdą z drogi... Poza tym, wydarzały się oczywiście rzeczy, które wydarzały się chyba zawsze podczas śledzenia, czy ścigania kogoś, gdziekolwiek by się to nie działo... Chodzi mi tutaj rzecz jasna o wozy, które stają w poprzek ulicy pomiędzy śledzącym, a śledzonym i tam postanawiają sobie postać, czy też ogromne tłumy ludzi, w których śledzony ginie jak kamień w wodzie... Śmiem przypuszczać, że gdybym śledził go na pustyni, ni z tego ni z owego pomiędzy mnie a Valgaava (przypomniałem sobie jak nazywał się ów smok) przywiało by wydmę... Nie zważając jednak na te niedogodności dotarłem za nim aż do małego cmentarza znajdującego się nieopodal Katedry Sarafan.

Na cmentarzu zaś Valgaav zrobił coś, co właściwie spowodowało, że cała ta szopka ze śledzeniem go okazała się niepotrzebna. Mianowicie... zniknął. Ni mniej, ni więcej tylko wszedł w krzaki poczym zniknął...Nie ma to jak owocny finał takiego przedsięwzięcia jak śledzenie kogoś... Za krzakami w których się zdematerializował nie było nic z wyjątkiem kilku starych nagrobków. Ręką zdrapałem bluszcz z jednego i z niemałym wysiłkiem odczytałem znajdujące sę tam, w połowie zatarte już litery: 'Z'.. 'y'..'g'..'h'.., nie 'f' . Mam: 'Zygfryd'... Dalej nie chciało mi się odcyfrowywać napisu. Nikt ważny dla historii nie mógł przecież nazywać się 'Zygfryd'...

Zniechęcony odszedłem z cmentarza kierując się do mijanego podczas pościgu parku. Coś musiałem porobić przez czas pozostały do 'zbiórki' u wampirków, a popisanie książki wydało mi się w sam raz...

Psonika
Zapewne wielu z was słyszało już o tej dziedzinie sztuki, która wedle wszelkiego prawdopodobieństwa została odkryta, oraz udoskonalona przez mą rasę, jednak jak sadzę niewielu z ludzi wie, czym psionika tak naprawdę jest. Przez większość uważana jest za po prostu osobną gałąź magii, co jest jednak wielkim błędem. Mag bowiem uzyskuje swą moc dzięki kierowaniu wszechobecną energią magiczną za pomocą zaklęć gestów. Psionik natomiast korzysta z mocy zawartej w jego własnym umyśle. Należy bowiem wiedzieć, iż nawet zwykła myśl ma moc kształtowania otaczającego nas świata – psionicy nauczyli się jednak co trzeba uczynić aby tą moc z niej wydobyć i wykorzystać do własnych celów. Tak, więc psionicy potrafią kształtować świat myślą, ale czy to wszystko? Otóż nie, zanim jeszcze psionik nauczy się władać swym umysłem w sposób wystarczający by był on w stanie np. wybić dziurę w ścianie myślą, musi on dokładnie poznać swój umysł, zaś wiedzę tą można wykorzystać do manipulowania umysłami innych. Na tym etapie psionik poznaje sztukę czytania w cudzych myślach, czy tworzenia w jego umyśle nieistniejących obrazów.

Jeszcze innym zastosowaniem umiejętności psionicznych jest uwolnienie swojego umysłu od ciała – dzięki temu psionik może wkroczyć do świata niematerialnego – Vale . Jest to świat równoległy do naszego, (czyli jeśli coś istnieje w naszym świecie istnieje też w Vale) jest to jednak świat symboli, oraz wiary. Tak na przykład święty druidzi gaj, który w świecie materialnym jest zwykłą polaną, w Vale będzie zalaną zieloną poświatą, tętniącą życiem puszczą, zaś piękna świątynia boga wojny, w które składano tysiące ofiar będzie najprawdopodobniej spowitą w mgle mroczną i niebywale przerażającą budowlą. Ludzie spotkani w Vale wyglądają zaś tak jak na planie materialnym, lecz dokoła nich, emanuje niezwykła poświata, zwana aurą. Jej kolory, zależne są od generalnego charakteru jej posiadacza, od jej aktualnego nastroju, także od wielu innych tymczasowych czynników. Co ciekawe aurę istot da się zauważyć nawet będąc na palnie materialnym, jednak nie udaje się to wszystkim psionikom... Główną zaletą przebywania w Vale jest to, iż każda myśl ma tu większą moc, co zaś za tym idzie manifestowanie swych mocy jest dla psionika dużo łatwiejsze, oraz mniej męczące.

Dlaczego prawie wyłącznie rasa thajenki zajmuje się psioniką? Odpowiedź jest prosta – posiadamy w tej dziedzinie naturalne predyspozycje. Nawet thajenki, który nigdy nie praktykował w Akademii (patrz niżej) posiada zdolności wystarczające do prostej telekinezy, jednak są one zazwyczaj niekontrolowane i wyzwalają się pod wpływem silnych emocji. Dlatego też część zdradzające ponadprzeciętne uzdolnienia w tym kierunku wysyłana jest właśnie do Akademii Vahe’a – uczelni psionicznej, gdzie uczą się panować nad swoimi mocami. Jednak nauka w Akademii trwa tylko 40 lat ze względu na to, że umysł jest sprawą tak indywidualną, iż później uczeń musi już samemu zgłębiać jego tajemnice.


Niezbyt zadowolony popatrzyłem na te grafomańskie wypociny... Ehhh... Czego to się nie robi dla pieniędzy... Jedyną pociechą jest to że i tak najprawdopodobniej nikt tego nie przeczyta, a księga będzie stałą tylko na półce, żeby jakiś mag mógł się pochwalić że ma książkę napisaną przez istotę z innego planu...
 
Vimes jest offline