Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2007, 22:22   #758
Extremal
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
Wampiry.. nie myliłem się ciągle mają uraz do Galleana i do mnie, może i co prawda pośrednio, ale jednak uraz. Gdy jeden z tych podrzędnych krwiopijców miał czelność czuć się lepszy odemnie, ja czułem jak krew szybciej pulsuje w mych żyłach, czułem również jak serce podchodzi mi pod gardło, a oddech robi się znacznie częstszy. Czułem gniew do owej istoty, mimo iż niczym mi nie zawiniła to czułem do niej pogardę i nienawiść, jego usta poruszały się wydając za pewne jakieś dźwięki, ale ja słyszałem tylko jedno nawoływanie, z wnętrza mej duszy... głos który wyzwalał we mnie tyle negatywnych, czysto złych emocji brzmiał niczym potężny, donośny głos o niskiej barwie, należący do osoby która mówiła szeptem, ale jej słowo rozchodziło po całym ciele i umyśle:

"-Starzejesz się Avalanche... kiedyś nie patyczkowałbyś się z tak nędzną kreaturą, jakim jest wampir... ubliża Ci, Twoją postawą, ubliża nam obu. A ja domagam się jego krwi...".

Nie odpowiedziałem demonowi, jedynie zimnie spojrzałem w wampirze oczy, które nie widziały nigdy blasku słońca, i żyją tylko w czeluściach mroku, kryjąc się za każdym cieniem, uznałem że w sumie może i Agrael ma rację, byle pętak
nie będzie mi nakazywał co mam robić.

-Chyba się nie zrozumieliśmy...-rzekłem do ich skromnych osób dość łagodnie, ale z niewątpliwie agresywnym spojrzeniem, z chwili na chwilę coraz większa złość mną władała. Moment jeszcze słuchałem podsycających słów Agreala, po czym chwyciłem za szyję szubrawca, tego który wydał się najbardziej rozmowny, ścisnąłem go najmocniej jak umiałem tak aby zaczął powoli doceniać każdy oddech, jakie dane mu było wdychać przez całe jego długie i z pewnością nudne życie, tak aby wiedział że niewiele trzeba by żyć i egzystować, a żeby odebrać kruche życie, nie trzeba aż tak wiele, wystarczy jeden mały gest dłoni, szybkie drgnięcie w lewo i w prawo, aby usłyszeć kruszenie się karku, a potem podziwiać jak głowa ułożyła się niesymetrycznie na barku, i zwolnić uścisk by z gracją truchło uderzyło głucho o ziemię. Ciekawe że nie czułem nawet pulsu, ani ciepła, tej istoty, pomyślałem po co zabijać coś, co i tak jest już nieżywe. Ściskałem coraz mocniej uścisk, podnosząc jego czerep do góry, drugą, lewą dłonią wznosząc miecz do góry i starając się utrzymać jego kolegów na dystans, wszakże wampiry słyną z nadludzkiej siły. Czas się przekonać na co stać tych nędznych krwiopijców.

-A teraz... będziesz grzeczny i rozkażesz im wyjść. - Tu wskazałem ostrzem miecza po każdym z Wampirów- A Tobie jeśli życie miłe radzę to samo...
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"

Ostatnio edytowane przez Extremal : 31-08-2007 o 22:30.
Extremal jest offline