Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2021, 07:08   #35
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Lars, gdy ochłonął, zupełnie stracił werwę. Tak to już bywało na polach walki. Na końcu zostają tylko zniechęceni do widoku krwi ludzie. I trupy, które wracają do błota. Dziękował w myślach Księżycowi, że nie jest jednym z nich. Teraz, kiedy żar opuścił jego wrzącą w żyłach krew, śmierć w boju wydawała się jednak dużo mniej atrakcyjna od wielu, tysięcy innych alternatyw. Siedział poddając się zabiegom wiedźmy z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony brzydził się wszystkimi tymi czarnoksięskimi sprawami, z drugiej… lepiej ją było mieć po swojej stronie. Tym bardziej, że zdawała się całkiem wprawna w opatrywaniu ran a to już znaczyło wiele. Na polu bitwy często wyznaczało to granicę pomiędzy żyć a nie.

Czuł jej zainteresowanie swoją osobą, ale nie był zbyt dobry w tych sprawach. W sensie rozmowy. Nie znał jej na tyle, by jej grubym słowem nie urazić a z drugiej czuł się niezręcznie. Nie wiedział co jej odpowiedzieć na pytanie, więc ostrożnie podniósł sękatą prawicę i poklepał ją z wdzięcznością po ramieniu, kiedy już skończył szyć i opatrywać ranę.

- Dobra robota. Czysta rana i szew jak się patrzy! - powiedział uśmiechając się do niej. Uśmiech zawsze pomagał. Choć znał kilku idiotów, którzy z uśmiechem zbierali wnętrzności z podłogi. Cóż, trzeba było wiedzieć do kogo i kiedy się uśmiechać, ale ojciec mu zawsze powtarzał, że uśmiech to dobra rzecz. To i Grzeczny się uśmiechał. - Na prawdę dobra robota. Dziękuję.

Może to nie była odpowiedź na jej pytanie o jego owłosione łydki, ale musiała jej wystarczyć. Niezręcznie mu było gadać o swoim owłosieniu. Tym bardziej, że to nie łydki miał najbardziej owłosione i obawiał się w jakim kierunku ta rozmowa może zboczyć. Mimo to nie chciał jej urazić. W końcu była najżyczliwszym towarzyszem podróży spośród tych, którzy mu towarzyszyli. I była wiedźmą. Tam skąd pochodził takie osoby były rzadkością, ale jeśli już były, były Ludźmi Nazwanymi. Czerwona Kero, Edra Grzechocząca, Jurr Goły jak Góra. Było ich kilkoro, z tych co sam poznał. Nie ufał im nikt i to było zdrowe podejście. Lars sam widział, jak Edra wywoływała mgłę, która przed bitwą spowiła całą dolinę. To była dobra magia. Dobra, bo pomogła skryć zastępy Jare Ostrolubnego, w którego zastępach Lars stawał z toporem w dłoni. Ta tutaj też była dobra. Przegnała te czworonożne bestie w chwili, kiedy było ciężko. Była dobra. Lars się uśmiechał. Dobrze było uśmiechnąć się do kogoś.

I byłby może uśmiechał się dłużej, gdyby nie nagły wystrzał z samopału, który w nocnej ciszy uśpionego lasu przerywanej wyłącznie pomstowaniem kamratów i odgłosem rozpalanego ogniska, poniósł się echem z oddali. Lars spiął się cały i zerwał na nogi, by zaraz przysiąść na powrót. Łydka paliła żywym ogniem. Głęboko wciągnął powietrze przez zęby zapominając o uśmiechu na chwilę. Chwilę, którą poświęcił na dochodzenie do siebie i zbieranie siły.

W chwili obecnej nadawał się do przedzierania się przez knieję równie licho, jak do udziału w tańcach. Wiedział, że gdyby przyszło im przedzierać się przez las, byłby dla nich ciężarem.

Trzeba być realistą…

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline