Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2021, 09:45   #38
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Snikit nie protestował ani nie próbował się nawet wyrywać, gdy Aelfric zawinął go w koc i nakazał siedzieć cicho. Z narzuconym na ramię tobołkiem ruszył wraz z pozostałymi w stronę serca miasteczka i jakiś czas później znaleźli się w centrum, mijając po drodze kilku przyglądającym się im mieszkańców. Nie spotkali Garleya w gospodzie, więc Delma pokierowała ich do jego siedziby, które znajdowało się rzut kamieniem od karczmy, bo zaledwie dwa budynki dalej.


Biuro szeryfa było drewnianym, parterowym budynkiem z werandą i murowaną przybudówką, w której z pewnością mieściły się cele. Galdor zapukał i nacisnął na klamkę, wchodząc do środka. Wnętrze wyglądało jeszcze skromniej - pod ścianą znajdowało się biurko, za którym siedział obecnie Rolth Garley, obok niego stojak na dwie kusze, prosta, drewniana szafka i drzwi wiodące do kolejnego pomieszczenia. Po prawej od wejścia znajdowało się szerokie, zakratowane przejście, a za nim miejsce wydzielone na dwie puste obecnie cele ze skromnymi pryczami.

Szeryf był bardziej, niż uradowany z powodu dostarczenia mu goblina. Wysłuchał, co macie do powiedzenia na temat jego udziału w morderstwie Borta, po czym zaciągnął go do celi i zamknął kratę na klucz, odwieszając go na kołek przy swoim biurku.
- Czyli to Hallod zlecił otrucie Borta - powiedział, siadając ciężko na krześle, przy biurku. - Nie wiem, czy to pomoże Snikitowi, ale może otrzyma lżejszy wyrok, jeśli wstawicie się za nim, gdy pojawi się tutaj sędzia okręgowy. Na pewno dobrze by było, gdyby do momentu jego przyjazdu w celi znalazł się też sam Hallod. Zeznania goblina wydają mi się prawdopodobne a dzięki współpracy może ujść z życiem. Zwłaszcza, że wcześniej nigdy nikt na niego nie narzekał w miasteczku.

Rolth wziął głęboki oddech.
- Nie to, co na Halloda. Postarajcie się go odnaleźć i doprowadzić do mnie. Żywego, lub martwego, gdyż znając go wiem, że na pewno będzie stawiał opór. Ja w tym czasie przygotuję pismo dla sędziego, by przybył do Etran’s Folly jak najszybciej. I jeśli nikt nie widział was ze Snikitem, postarajcie się nie opowiadać nikomu, że jest w areszcie. Ludzie lubili Borta i gotowi sami wydać wyrok na goblina. Zamieszki w miasteczku nam niepotrzebne bo i oprócz tego jest, co robić. A tak przy okazji, dobra robota - bez was na pewno jeszcze długo bym nie wpadł na żaden trop. - Pochwalił was szeryf.

Zapytany o Halloda nie wiedział, gdzie ten może się znajdować, więc pożegnaliście się i ruszyliście z powrotem pod dom najemnika.


Przyczajeni w tym samym miejscu, co poprzednio, obserwowaliście teren przez kolejne pół godziny. W tym czasie nic się nie wydarzyło - Hallod nie wrócił do domu, ani też w jego okolicach nie kręcił się nikt podejrzany. Podjęliście więc decyzję, by przynajmniej sprawdzić okolicę domostwa. Podeszliście do lekko uchylonych drzwi i zajrzeliście przez nie do środka, a przynajmniej na tyle, na ile pozwalała szpara między nimi a framugą. Wewnątrz panował półmrok; przywiązana do klamki lina wiodła gdzieś w głąb budynku. Aelfric był przekonany, że jest to pułapka zastawiona na wścibskich nieznajomych, którzy chcieliby dostać się do środka.

Ruszyliście wydeptaną ścieżką na około domu, mijając po drodze frontowe okno zabite ciężkimi deskami i skierowaliście się za budynek. W tym miejscu ścieżka wiodła do niewielkiego strumienia otoczonego sosnowym zagajnikiem. Niczego podejrzanego tam nie dostrzegliście, natomiast przyglądając się domostwu waszym oczom ukazały się kolejne zabite deskami okna i żadnego tylnego wejścia do budynku. Spostrzegawczość Kori i Galdora pozwoliła jednak odkryć, że jedno z zabitych okien, to bliżej ścieżki, jest atrapą. Ktoś (zapewne Hallod), przybił deski do zrobionej na wymiar drewnianej dykty i umieścił je w oknie tak, by wyglądały na przekonywującą przykrywkę. Aelfric szarpnął za nią lekko z boku, ale nie poddała się, wyraźnie stawiając opór. Wojownik wiedział jednak, że wystarczy, że włoży w szarpnięcie odpowiednio więcej siły i dykta broniąca im wejścia do środka powinna puścić. Miał się za to zabrać, gdy nagle zza załomu budynku wyszła energicznie jakaś postać. Aelfric momentalnie chwycił za rękojeść miecza, pozostali również się przygotowali.

- Spokojnie, to tylko ja - powiedział Eshu, unosząc ręce w geście obronnym. - Wróciłem do miasteczka z obserwacji Marduka i spotkałem w karczmie szeryfa. Powiedział mi o Snikicie i gdzie jesteście, więc postanowiłem do was dołączyć, bo może przyda wam się dodatkowe wsparcie. Co my tu mamy? Znaleźliście wejście do tej rudery? - Rozejrzał się po ścianie przy której staliście.


 
Mroku jest offline