Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-09-2021, 13:23   #31
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Widok który Aelfric ujrzał wychodząc zza budynku był co najmniej ciekawy. Goblin którego szukali kręcił się jak gdyby nic prosto przed domostwem Halloda. Właściwie, patrząc na ruderę ciężko było uwierzyć, że to czyjekolwiek domostwo, jednak miejscowi zdążyli już ich uprzedzić o tym, że ta część osady to jedna wielka ruina. W każdym razie goblin błąkał się po zarośniętym podwórku chaty, jakby zupełnie nieświadomy ich obecności. Wydawało się, jakby na coś czekał.

Tak ciekawy, że absurdalność tej sytuacji wpierw kazała się wojownikowi zdziwić, potem jednak starając się nie hałasować dał znak towarzyszom uniesioną ręką, aby schowali się na chwilę za załom pobliskiej chaty.
- Chyba czeka na kogoś...zaczekajmy chwilę - wyszeptał cicho, kładąc palec na usta.

Chwila jednak mijała. Mijały i kolejne, dłużące się coraz bardziej, a spodziewany kontakt goblina jakoś nie nadchodził. Goblin jednak wciąż kręcił się po podwórku. W międzyczasie bystry wzrok wojownika dokładnie śledził ruchy goblina, całe, zrujnowane domostwo i zaniedbany ogródek. Wojownik szybko dostrzegł ścieżkę, wydeptaną jednak nie do głównych drzwi, ale dookoła budynku, co sugerowało, że głównego wejścia nikt nie używał. Tym bardziej podejrzane więc wydały się lekko uchylone drzwi z kawałkiem przyczepionej do niej liny.
“Niechybnie alarm albo pułapka” pomyślał wojownik i obserwował dalej, wypatrując przede wszystkim owego wrednego najemnika. Ten jednak nie nadchodził.
Aelfric myślał, aby zaczekać jeszcze parę chwil, ale potem doszedł do wniosku, że goblin może nie być taki cierpliwy i w końcu znów dać drapaka. A w uciekaniu mógł być równie dobry, co w zacieraniu śladów.
- Hmm...macie jakieś zaklęcia obezwładniające? - zapytał cicho Galdora i Kori. Eshu był niestety zbyt daleko w innej chacie, i aby go zapytać, wojownik musiałby nieźle krzyknąć, co najpewniej ostrzegło by goblina.
Ani Kori, ani Galdor nie mieli jednak żadnych zaklęć tego typu, więc należało goblina schwytać normalnie, ufając długim nogom i wytrwałym mięśniom.
Aelfric westchnął cicho, poprawił pas z bronią, przełożył pożyczoną tarczę na plecy dla większej wygody i aby ramiona mieć wolne, zerknął jeszcze raz, oceniając odległość od ofiary niczym wygłodniały drapieżnik polujący na grasującego na łące roślinożercę, po czym bez słowa puścił się sprintem w kierunku goblina.
Deklaracja - jak najszybszy bieg w kierunku goblina celem pochwycenia go. jesli jednak wbiegnie do chaty, wojownik się zatrzyma i poczeka na resztę.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 07-09-2021, 15:07   #32
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wędrówka przez miasto byłaby bardzo przyjemna gdyby nie to, że część miasta była w ruinie.
- To wszystko sprawia ponure wrażenie. - Galdor pokręcił głową. - Nie chciałbym tu mieszkać, chociaż wolną kwaterę łatwo by było znaleźć. Czasami trudno wierzyć w to, że w tym mieście ktoś mieszka. Miejscami to wygląda jak miasto duchów.

Jak się okazało, domostwo Halloda nie odstawało wyglądem od ponurej, zrujnowanej części Plaguestone. I trudno było sobie wyobrazić, że jego właściciela stać na drogie zakupy.
No chyba że zakupy u Borta opróżniały do cna sakiewkę Halroda.

Widok domu był zaskakujący, ale jeszcze większe zaskoczenie dla Galdora stanowił widok Snikita, najwyraźniej również oczekującego na przybycie gospodarza.
Niestety zaklęcia Kori i Galdora nie nadawały się do obezwładnienia goblina i dlatego trzeba było zastosować zaproponowany przez Aelfrica sposób - biec, ile sił w nogach, i dopaść Snikita zanim ten zdąży uciec.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-09-2021, 09:10   #33
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Przedpołudniowa pogoda zapowiadała piękny dzień, jednak spacer pomiędzy zrujnowanymi budynkami taki piękny nie był. Kori zastanawiała się, dlaczego mieszkańcy nie odnowili tych domostw i nie spróbowali ściągnąć do miasteczka nowych mieszkańców. Pomnikiem tej zarazy, która nawiedziła Plaguestone był właśnie kamień w środku miasta, nie musieli zostawiać połowy miasta zniszczonej, by sobie o tym przypominać.

Kapłanka patrzyła z delikatnym smutkiem na czarne niczym noc otwory drzwi i okien i zastanawiała się, jak tragicznie musieli czuć się tutaj umierający ludzie i ich rodziny.
- Dokładnie, zgadzam się z tobą, Galdorze - powiedziała, rozglądając się smutno po domach. - Wyobraź sobie, ile te mury widziały cierpienia i śmierci...

Od ponurych myśli odegnał ją wkrótce widok, którego się nie spodziewała. Pod domem Halloda kręcił się zdenerwowany Snikit i najwyraźniej nie zwracał zupełnie uwagi na swoje otoczenie. Aelfric dał pozostałym znak ręką, a Kori skinęła mu głową, chowając się za załom.
- Też uważam, że czeka na Halloda. Gdyby był w domu, to Snikit już dawno by tam wszedł - powiedziała ifrytka.

Obserwowali goblina jeszcze chwilę, ale przecież nie można było stać w nieskończoność, bo ten mógł się w końcu rozmyślić i zniknąć im z oczu. Na pytanie wojownika Kori pokręciła głową, dając mu znać, że nie ma żadnego odpowiedniego czaru, którego mogłaby użyć. Galdor też nie miał, więc pozostało im po prostu ruszyć za goblinem.

- Ech, nie lubię biegać, ale dla Borta się poświęcę - powiedziała, westchnąwszy. - Jeśli będę wystarczająco blisko goblina, postaram się użyć jednego z moich zaklęć, żeby go schwytać. Z miejsca, w którym jesteśmy, nie zadziała. No chyba, że wy będziecie przy Snikicie szybciej, to wtedy odpuszczę czar. Na twój znak, Aelfricu

Skinęła wojowi głową, zrzuciła plecak, zostawiając go w wysokiej trawie przy budynku, przy którym stali i przygotowała się do biegu. Po swoje rzeczy wróci, gdy złapią już goblina.
 
Bellatrix jest offline  
Stary 10-09-2021, 08:51   #34
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Aelfric skinął na pozostałych głową i moment później wystrzeliliście jak z procy zza budynku, biegnąc ile sił w nogach w kierunku goblina. Snikit przez ułamek sekundy was nie zauważył a gdy już to zrobił, chwilę mu zajęło, nim zrzucił z siebie całun zaskoczenia.

Rzucił się do ucieczki między budynki nieopodal, ale nie był w stanie dobiec nawet do pierwszego z nich, gdy wojownik znalazł się przy nim i delikatnym szturchnięciem ręką posłał go na ziemię. Snikit przetoczył się po ścieżce, wzbudzając tumany kurzu, po czym próbował wstać, ale Aelfric mu nie pozwolił, przyciskając stopą do ziemi. Po chwili przy goblinie znaleźli się również Kori i Galdor.

- Nie, proszę! Puśćcie mnie! Ja nie chciałem, naprawdę! To on mi kazał! - Krzyczał Snikit, próbując daremnie wypełznąć spod buta wojownika.
 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 10-09-2021 o 19:00.
Mroku jest offline  
Stary 13-09-2021, 13:25   #35
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Aelfric schylił się w dół, po szamoczącego się pod jego butem goblina, złapał go jedną ręką za ucho, wykręcając boleśnie a drugą chwycił za kark i podniósł, trzymając w taki sposób, by ledwo dotykał stopami do ziemi.
-Zawrzyj gębę! - warknął tonem nie znoszącym sprzeciwu i targnął goblinem. Dla pewności ręka trzymająca ucho na moment puściła tą część ciała goblina a sam wojownik zamaszystym ruchem poparł swoją wypowiedź siarczystym “liściem”.

- Świetna robota, Aelfricu. - Zaklinacz skinął głową wojownikowi, dzięki któremu udało się złapać goblina. - Zabierzmy go gdzieś na ubocze, gdzie nikt na nie zobaczy i nikt nie usłyszy jego krzyków - zaproponował.
- Dokładnie, chodźmy za którąś z chałup i tam go przesłuchajmy - poparła Galdora Kori. I spojrzała na Snikita. - A tobie radzę współpracować, bo mój przyjaciel... - poklepała Aelfrica po barku. - jest bardzo niecierpliwy a już najbardziej, jak ktoś nie chce mu powiedzieć tego, co chce wiedzieć, albo kłamie. - Uśmiechnęła się ponuro.
Wojownik w tym czasie upewnił się, że goblin którego trzymał nie posiada przy sobie widocznej broni, którą mógłby go zdradziecko ugodzić. Starannie obmacał pasek, ścisnął odziane w połatane portki nogawki, jak również rozchełstał mu koszulinę na chudej i zabiedzonej piersi. Potem ruszył z trzymanym goblinem prosto za jakąś chałupę, aby goblina i przesłuchania nie było słychać w chałupie Halloda.

Aelfric dźwignął Snikita jedną ręką i wkomponował w ścianę budynku, przyciskając go do niej i patrząc mu ponuro w oczy.
- Skąd wziąłeś truciznę? - zapytał Galdor.
- To… to nie miała być trucizna - wymamrotał goblin, próbując rozewrzeć palce Aelfrica. Oczywiście na darmo. - Hallod złapał mnie przed pójściem do karczmy i dał fiolkę. Miałem dodać to, co w środku do jedzenia krasnoluda. Miał się tylko gorzej poczuć, nic więcej. Bałem się Halloda, bo on mnie bił w przeszłości, to zrobiłem, co kazał. Przepraszam, ja naprawdę nie chciałem. Ja nie wiedziałem! Ja nie jestem niczemu winien! Nie chciałem, żeby Bort umarł! On zawsze był dobry dla mnie! - Skomlał.
Co prawda te słowa potwierdzały jedną z możliwości, jakie wcześniej przesunęły się przez głowę Galdora, ale równie dobrze Snikit mógł to wymyślić.
- I ty sądzisz, że uwierzymy w taką bajeczkę? - W głosie zaklinacza zabrzmiało niedowierzanie.
- Ale to naprawdę, naprawdę prawda. Jak moją zmarłą mamusię kocham! - Zakrzyknął piskliwym głosem goblin. - Jak tylko Bort pojawił się w miasteczku, Hallod zastąpił mi drogę, gdy szedłem do karczmy, żeby spotkać się z Mardukiem. Dał mi fiolkę z przyprawami, które miały sprawić, że Bort poczuje się źle, ale to nie miało go zabić. Nie miało! Powiedział, że tylko poczuje się gorzej i to mu da nauczkę a jak tego nie zrobię, to zabije mnie i Marduka, gdy będziemy się tego najmniej spodziewać. Marduk to mój przyjaciel, zawsze się o mnie troszczył. Nie mogłem pozwolić, żeby Hallod coś mu zrobił! I powiedział, że jeśli komuś o tym powiem, to nie dożyję jutra. - Przełknął ślinę. - Naprawdę nie chciałem, żeby Bort umarł! Bardzo źle się z tym czuję... Proszę, oszczędźcie mnie. Ja naprawdę nie chciałem, nie chciałem, uwierzcie. - Kręcił głową, całkowicie przestraszony i spanikowany.
 
Kerm jest offline  
Stary 13-09-2021, 16:00   #36
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
praca wspólna drużyny.

Sprawa Snikita, o ile mówił prawdę, idealnie kontrastowała z niektórymi doktrynami kościoła Serenrae. Oczywiście goblin mógł grać i ich zwodzić, ale po co miałby to robić, skoro wcześniej nie było z nim problemów, co wykazali lokalni i był tchórzem, co też wykazali w swoich zeznaniach lokalni. Cierpliwość i współczucie, którymi kierowali się wyznawcy Pani Wszechświatła współgrała z sytuacją, z którą musieli się zmierzyć.
- Snikicie. Jestem kapłanką Sarenrae, nie unikniesz kary za to, co zrobiłeś, ale będę mogła ci pomóc w tej sytuacji, masz moje słowo. Musisz jednak mówić nam tylko prawdę. Czy to, co właśnie wyznałeś, to szczera prawda? Jeśli tak, to dlaczego Hallod chciał otruć Borta? Powiedz wszystko, co wiesz.
- Z pewnością nie rzucasz się w oczy i widziałeś niejedno - powiedział Galdor. - Z pewnością wiesz, jakie interesy załatwiał Hallod z Bortem. A zatem opowiedz nam i o tym. Każdy szczegół jest ważny.

Aelfrica nurtowała niezwykle ważna kwestia:
- Ta rudera tam - wskazał chałupę, pod którą udało im się złapać goblina - To dom Halloda. Nie wiesz czasem, czy jest w środku? - zapytał wojownik zaciskając jeszcze mocniej uścisk na goblinie.
- Ja naprawdę nic nie wiem, powiedziałem wszystko, co wiedziałem. To miały być tylko jakieś przyprawy, których miałem dosypać do owsianki Borta. Przysięgam! - Goblin zakrzyknął, gdy wojownik zacisnął mocniej dłoń. - Nie trzymałem się z Hallodem, bałem się go. I boję nadal! Nie wiem, dlaczego chciał zabić Borta! Przysięgam. Przyszedłem… przyszedłem tutaj, żeby mu powiedzieć, że idę z wszystkim do szeryfa, bo nie mogę żyć z myślą, że przez własny strach otrułem Borta! Ale Halloda nie ma. I nie wiem, gdzie jest! Czekałem na niego. Litości, proszę, powiedziałem wszystko, co wiem! - Awanturnicy zgodnie wyczuli, że Snikit mówi im prawdę.

Kori spojrzała na towarzyszy.
- Nie wiem, jak wy, ale podświadomie czuję, że mówi prawdę - powiedziała. - Sądzę, że Snikit był tylko pionkiem w tej grze, kimś, kogo Hallod wykorzystał bez wprowadzania w szczegóły. Zresztą, widzicie, że Snikita dałoby się przekonać do wszystkiego, trzęsie się jak osika. Powinniśmy odstawić go do szeryfa, a potem wrócić tutaj i przeszukać dom a przy okazji poszukać Halloda. Co wy na to?
Przeniosła wzrok na zielonoskórego. Wykazał się nieprawdopodobną głupotą, przychodząc do człowieka, który zlecił mu dosypanie trucizny do potrawy krasnoluda.
- Masz szczęście, bo twoja wersja wydarzeń wydaje się być prawdopodobna. Dlatego zgodnie z obietnicą, wstawię się za tobą u szeryfa. Zostaniesz do niego zabrany, bo pewnym jest, że jeśli Hallod dopadnie cię pierwszy, skończysz jak nasz przyjaciel Bort.
 
Bellatrix jest offline  
Stary 13-09-2021, 16:09   #37
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Aelfric kiwnął głową kapłance i wpierw związawszy ręce goblinowi z tyłu za pomocą paska zaczął prowadzić go w stronę głównego placu A w szczególności domostwa szeryfa.
- Wątpię, by cokolwiek mogło Cię uchronić przed śmiercią. O ile wiem, karą za trucicielstwo jest śmierć poprzedzona torturami. Być może jednak słowo kapłanki Sarenrae kupi ci choć stryczek i zbójecki pochówek - Aelfric nie był przekonany, że ich słowa w jakikolwiek sposób załagodzą sytuację, więc nie będąc okrutnym wolał nie robić goblinowi wielkich nadziei. W razie czego jednak przygotował się na próbę ucieczki goblina, czy nawet jakiś desperacki opór. Wojownik wiedział, że tchórze zrobią wszystko, byle tylko ocalić nędzny żywot.
Po co wojownik straszył goblina takimi karami, tego Galdor nie wiedział, ale nie sądził, by tchnęło w Snikita nieco optymizmu, lub skłoniło do zachowania spokoju.
- Jeśli wszyscy zobaczą, że ujęliśmy Snikita, to domyślą się wszystkiego, a przede wszystkim dowie się o tym Hallod - powiedział. - Może jednak powinniśmy to zrobić nieco bardziej dyskretnie, bez rozgłosu? - zaproponował.
- Racja, nie wiemy, czy Hallod nie ma w miasteczku jakichś swoich informatorów - powiedziała Kori. - Trzeba by jakoś przemycić Snikita do szeryfa. Ma któryś z was jakiś worek? Ewentualnie można go zawinąć w koce, jeśli macie? I nie strasz nam podejrzanego, Aelfricu, zobaczymy, co nam Garley powie. Jeśli zeznania Małego się potwierdzą, może liczyć na moje wstawiennictwo i być może zachowanie życia. - Nie wiedziała, czy uda jej się cokolwiek wskórać, ale biorąc pod uwagę, że Snikit był bojaźliwym goblinem, uważała, że nie można było go sądzić jako działającego z premedytacją. No i ponoć nie wiedział, co znajdowało się we fiolce. Te informacje można jednak było zweryfikować w jeden sposób - odnajdując zleceniodawcę, czyli Halloda.
- Nie chcę umierać! Proszę, ja nie chciałem, żeby Bort umarł! Ja nawet nie wiedziałem, że on może umrzeć! - Snikit kwilił. - To Hallod mnie zmusił do wszystkiego i okłamał. Pani kapłanko, proszę! - Goblin spojrzał z miną zbitego psa na Kori. - To nieporozumienie, ja bym nikomu nigdy krzywdy nie zrobił! On mnie wykorzystał! Ja naprawdę nie chciałem… - Po tych słowach rozpłakał się.
- Podejrzanego? - Aelfric zaśmiał się i pokręcił głową - Przyznał się, że wlał truciznę do miski Borta. Normalnie, to bym łachudrę obwiesił od razu, ale skoro sąd ma być, to będzie. - spojrzał znacząco na Kori - No dobra, jak masz to dawaj ten worek czy koce - spojrzał na Galdora wciąż trzymając jeńca aby się nie wyrywał. Widział na twarzy Kori i Galdora jakąś mało zrozumiałą litość dla tego stworzenia i nie do końca ją rozumiał. Ale co kraj to obyczaj, jak mawiali mędrcy i Alefric sam był ciekaw dalszego losu goblina.
- Sąd się tobą zajmie, Snikicie. Jak powiedziałam, przedstawię mu swoje stanowisko na twój temat, ale to nie ja wydam wyrok - odpowiedziała goblinowi, po czym wróciła do miejsca, gdzie zostawiła swój plecak, wyjęła z niego koc i podała wojownikowi. - Proszę, Aelfricu, zawiń w niego Snikita.
Wojownik wzruszył ramionami. Było mu właściwie obojętne, czy jeniec pójdzie zakryty czy nie, choć z drugiej strony sprawiedliwość nakazywała jednak dostarczyć go w jednym kawałku. Wojownik zdawał sobie sprawę, że jeśli napotkaliby jakąś większą grupę mieszkańców, ci mogliby próbować się mścić na goblinie nie czekając na sądy ławy czy szeryfa, ani tym bardziej jakieś obrony przez kapłankę, nieważne jak bardzo wyrozumiałą. Lincz mieścił się jednak w wyobrażeniach wojownika, toteż starannie zapakował goblina w koc, ściskając paskiem. Następnie zarzucił sobie całość na ramię i ruszył w stronę domu szeryfa.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 15-09-2021, 09:45   #38
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Snikit nie protestował ani nie próbował się nawet wyrywać, gdy Aelfric zawinął go w koc i nakazał siedzieć cicho. Z narzuconym na ramię tobołkiem ruszył wraz z pozostałymi w stronę serca miasteczka i jakiś czas później znaleźli się w centrum, mijając po drodze kilku przyglądającym się im mieszkańców. Nie spotkali Garleya w gospodzie, więc Delma pokierowała ich do jego siedziby, które znajdowało się rzut kamieniem od karczmy, bo zaledwie dwa budynki dalej.


Biuro szeryfa było drewnianym, parterowym budynkiem z werandą i murowaną przybudówką, w której z pewnością mieściły się cele. Galdor zapukał i nacisnął na klamkę, wchodząc do środka. Wnętrze wyglądało jeszcze skromniej - pod ścianą znajdowało się biurko, za którym siedział obecnie Rolth Garley, obok niego stojak na dwie kusze, prosta, drewniana szafka i drzwi wiodące do kolejnego pomieszczenia. Po prawej od wejścia znajdowało się szerokie, zakratowane przejście, a za nim miejsce wydzielone na dwie puste obecnie cele ze skromnymi pryczami.

Szeryf był bardziej, niż uradowany z powodu dostarczenia mu goblina. Wysłuchał, co macie do powiedzenia na temat jego udziału w morderstwie Borta, po czym zaciągnął go do celi i zamknął kratę na klucz, odwieszając go na kołek przy swoim biurku.
- Czyli to Hallod zlecił otrucie Borta - powiedział, siadając ciężko na krześle, przy biurku. - Nie wiem, czy to pomoże Snikitowi, ale może otrzyma lżejszy wyrok, jeśli wstawicie się za nim, gdy pojawi się tutaj sędzia okręgowy. Na pewno dobrze by było, gdyby do momentu jego przyjazdu w celi znalazł się też sam Hallod. Zeznania goblina wydają mi się prawdopodobne a dzięki współpracy może ujść z życiem. Zwłaszcza, że wcześniej nigdy nikt na niego nie narzekał w miasteczku.

Rolth wziął głęboki oddech.
- Nie to, co na Halloda. Postarajcie się go odnaleźć i doprowadzić do mnie. Żywego, lub martwego, gdyż znając go wiem, że na pewno będzie stawiał opór. Ja w tym czasie przygotuję pismo dla sędziego, by przybył do Etran’s Folly jak najszybciej. I jeśli nikt nie widział was ze Snikitem, postarajcie się nie opowiadać nikomu, że jest w areszcie. Ludzie lubili Borta i gotowi sami wydać wyrok na goblina. Zamieszki w miasteczku nam niepotrzebne bo i oprócz tego jest, co robić. A tak przy okazji, dobra robota - bez was na pewno jeszcze długo bym nie wpadł na żaden trop. - Pochwalił was szeryf.

Zapytany o Halloda nie wiedział, gdzie ten może się znajdować, więc pożegnaliście się i ruszyliście z powrotem pod dom najemnika.


Przyczajeni w tym samym miejscu, co poprzednio, obserwowaliście teren przez kolejne pół godziny. W tym czasie nic się nie wydarzyło - Hallod nie wrócił do domu, ani też w jego okolicach nie kręcił się nikt podejrzany. Podjęliście więc decyzję, by przynajmniej sprawdzić okolicę domostwa. Podeszliście do lekko uchylonych drzwi i zajrzeliście przez nie do środka, a przynajmniej na tyle, na ile pozwalała szpara między nimi a framugą. Wewnątrz panował półmrok; przywiązana do klamki lina wiodła gdzieś w głąb budynku. Aelfric był przekonany, że jest to pułapka zastawiona na wścibskich nieznajomych, którzy chcieliby dostać się do środka.

Ruszyliście wydeptaną ścieżką na około domu, mijając po drodze frontowe okno zabite ciężkimi deskami i skierowaliście się za budynek. W tym miejscu ścieżka wiodła do niewielkiego strumienia otoczonego sosnowym zagajnikiem. Niczego podejrzanego tam nie dostrzegliście, natomiast przyglądając się domostwu waszym oczom ukazały się kolejne zabite deskami okna i żadnego tylnego wejścia do budynku. Spostrzegawczość Kori i Galdora pozwoliła jednak odkryć, że jedno z zabitych okien, to bliżej ścieżki, jest atrapą. Ktoś (zapewne Hallod), przybił deski do zrobionej na wymiar drewnianej dykty i umieścił je w oknie tak, by wyglądały na przekonywującą przykrywkę. Aelfric szarpnął za nią lekko z boku, ale nie poddała się, wyraźnie stawiając opór. Wojownik wiedział jednak, że wystarczy, że włoży w szarpnięcie odpowiednio więcej siły i dykta broniąca im wejścia do środka powinna puścić. Miał się za to zabrać, gdy nagle zza załomu budynku wyszła energicznie jakaś postać. Aelfric momentalnie chwycił za rękojeść miecza, pozostali również się przygotowali.

- Spokojnie, to tylko ja - powiedział Eshu, unosząc ręce w geście obronnym. - Wróciłem do miasteczka z obserwacji Marduka i spotkałem w karczmie szeryfa. Powiedział mi o Snikicie i gdzie jesteście, więc postanowiłem do was dołączyć, bo może przyda wam się dodatkowe wsparcie. Co my tu mamy? Znaleźliście wejście do tej rudery? - Rozejrzał się po ścianie przy której staliście.


 
Mroku jest offline  
Stary 15-09-2021, 19:29   #39
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Akcja pod hasłem "Snikit" udała się nad podziw i Galdor był pewien, że nikt z mieszkańców miasteczka nie zorientował się, że Aelfric niesie coś (a raczej kogoś) zawiniętego w koc. A że szeryf zdawał się być człowiekiem rozsądnym, była szansa, ze goblin przetrwa cało i zdrowo do rozprawy.
Dalszego losu nieumyślnego (?) truciciela Galdor już nie był taki pewien, ale nie sądził, by tenże los był bardzo pomyślny... Być może Snikit przeżyje, ale poza tym... zaklinacz wolałby nie być na jego miejscu.

* * *


Domostwo Halooda stale wyglądało na opuszczone... zabite dechami i gwoździami. Na szczęście Aelfric dostrzegł coś, co mogło (ale nie musiało) być pułapką.
- Być może na końcu liny znajduje się napięta kusza - skomentował spostrzeżenie wojownika - ale równie dobrze może to być system ostrzegania przed nieproszonymi gośćmi - wysunął inną sugestię.
Bez względu na to, jakie było faktyczne przeznaczenie liny, nie miał zamiaru otwierać drzwi i sprawdzać na własnej skórze, która z możliwości jest prawdziwa.

Na szczęście okazało się, że jest jeszcze inna droga - na pozór również zabita na głucho, ale przy odrobinie siły dałoby się ją udrożnić.
Zwykle rozwiązania siłowe nie były w stylu Galdora, ale tym razem zaklinacz postanowił spróbować.
Podniósł z ziemi poniewierający się tam kawał deski, wsadził w szczelinę, którą uczyniło szarpnięcie Aelfrica, pociągnął, potem pchnął... i wejście stanęło otworem.
Prawie, bowiem trzeba było oderwać dyktę do końca, by przez powstały otwór mógł wejść ktoś postury wojownika.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 16-09-2021 o 15:27.
Kerm jest offline  
Stary 16-09-2021, 18:47   #40
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Nie mieli żadnych problemów z dostarczeniem Snikita do biura szeryfa, bo ludzie albo nie zwracali na nich uwagi, zajęci swoimi sprawami, albo tylko spojrzeli i od razu odwracali wzrok. Rolth nie krył zadowolenia z pracy jaką wykonali i nawet ich pochwalił, co Kori skwitowała tylko niemal niezauważalnym przewróceniem oczami.

Pewnie gdyby nie oni, to Garley nadal niczego by nie miał, bo i nie wyglądało na to, żeby chciało mu się ruszyć gdziekolwiek tyłek ze swojego biura. Dobrze, że Bort był przyjacielem drużyny, bo jego śmierć pozostałaby jeszcze długo nie rozwiązana. Tak przynajmniej działali i było prawdopodobne, że w końcu dorwą Halloda.

- Mam dziwne przeczucie, że szeryfowi pasuje taki układ, jaki ma. My odwalamy czarną robotę, on siedzi sobie w biurze i udaje, że coś robi - powiedziała do Aelfrica i Galdora, gdy wyszli na zewnątrz. - Daj Serenrae, żeby chociaż tego sędziego zawiadomił…

Wrócili pod dom lokalnego przyjemniaczka ale niczego to nie zmieniło - jak go nie było, tak go nie było. Trzeba więc było się ruszyć i sprawdzić przynajmniej, co kryje się w jego domu. Może znajdą jakieś dowody potwierdzające jego winę albo coś takiego. Od frontu wejść nie zamierzali, bo Aelfric stwierdził, że przywiązana do klamki lina może być pułapką. Galdor zasugerował mechanizm alarmujący, co też mogło być prawdą.

- Lepiej nie sprawdzajmy i spróbujmy znaleźć jakiś inny sposób, żeby dostać się do środka - powiedziała, ruszając za kompanami okrężną drogą prosto za budynek.

Tam odnaleźli okna zabite deskami, ale czujne oko kapłanki odkryło, że jedno z nich było dziwnie umieszczone w okiennicy. Galdor też to zauważył i jak się okazało, trafili na coś, co miało tylko udawać zabite deskami okno. A potem nagle pojawił się Eshu, którego przez moment Kori wzięła za wroga próbującego wziąć ich z zaskoczenia.

- Nie strasz nas tak więcej, Eshu - rzuciła do niego, kładąc dłoń na mostku i uśmiechając się lekko do barbarzyńcy. - Prawie strzeliłam do ciebie ognistą kulą. Znaleźliśmy wejście do budynku, trzeba tylko pozbyć się tej dykty z deskami.

Zaklinacz po chwili zabrał się do roboty i odgiął ją trochę, pozwalając na dalszą pracę Aelfricowi i Eshu.
- Nie miejcie mi za złe, ale ja się do tego nie dotykam. Nie jestem zbyt silna i pewnie tylko bym przeszkadzała, zamiast cokolwiek pomóc.

Czekała cierpliwie, aż panowie skończą mocować się z fałszywym zabezpieczeniem, żeby wejść do środka i sprawdzić, co tam się kryło. Była bardzo ciekawa, co oprócz gruzu i zawalonego dachu zastaną w środku.
 
Bellatrix jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172