- Kreda, świece i sznur to nie problem, tyle to mam w plecaku. Drewna tu pełno wokół. A co do reszty... nie dałoby, nie wiem, krwi użyć albo jak już to myszy czy coś? - medyk bał się, że składanie ofiar z ludzi to jednak nie na jego nerwy - Bo wiesz, w razie czego zabieg medyczny upuszczania krwi wytłumaczę, a nie chodzi o to, żeby nas zlinczowali przed świtaniem jeszcze - wahał się.