Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2021, 19:24   #242
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Karl
Stawał się coraz lepszy w udawaniu żywej istoty. Nawet jeśli z polowania, póki co nic nie wyszło, to przynajmniej potrenował trochę przebywanie wśród ludzi. Laura przyjęła wodę z wdzięcznością.
- Nie przesadzajmy z tymi kilkoma dniami... - odpowiedziała, oddając mu manierkę. - Może i tyle potrzebujemy, by znowu stanąć do walki, ale przecież nie będziemy się przez ten czas bezczynnie wylegiwać. O świcie ruszymy do Ellerwaldu. Anuż, tak jak rzekliście wcześniej, uda się znaleźć tam dodatkowych chętnych albo przynajmniej cięższy oręż.
Spojrzała na lekką broń, jaką mieli ze sobą, kręcąc bez przekonania głową.

- Co zaś tyczy się waszej rodziny... - dotknęła dłonią jego okutego w zbroję ramienia, ostrożnym serdecznym gestem. - Możecie być spokojni. Nic by nikomu nie przyszło z rozpowiadania tych tajemnic.
Nagle bestia w duszy wampira znowu ożyła. Była blisko, usłyszał bicie jej serca, w nozdrzach zaświdrował metaliczny zapach jej ledwo powstrzymywanej bandażami krwi. Otrząsnął się z ledwością.

Obok Kurt powoli wracał do siebie, wydawało się, że nagła projekcja intensywnych emocji zwielokrotniła również to, co czuł on sam. Osiłek przez pół podróży żałośnie chlipał, ale wreszcie zaczynało mu najwyraźniej przechodzić. Ciężko było powiedzieć, czy to, że zupełnie nie panował nad swoją mocą, było dla niego normalne, czy też tym razem zawiodły wszelkie hamulce, bo chodziło o kogoś bliskiego.

Chwilę później ustalili wszystkie szczegóły. Oni zabarykadowali się w jednym z domów, on zaś ruszył na zwiad, w głąb szumiącego deszczem lasu, gdzie spodziewał się znaleźć bardziej oddalone domy. Rytm krwawego głodu tętnił mu w głowie. Już zbyt długo się nie posilał, ciężko mu było zebrać myśli.

Percepcja d20(+1 głód) = 17 porażka


Przeszukał pierwszy z domów, ten, który wcześniej majaczył mu w oddali. Przy domu postawiono mały rzemieślniczy piec, najwyraźniej któryś z osadników zainwestował sporo pracy i pieniędzy w stworzenie dla siebie warsztatu. Nie wiedział, czy zapłaciła za to jego rodzina, czy może był to jakiś niezależny rzemieślnik, którego sprowadzono do osady, by wykonywał tam swój fach. W środku znalazł zestaw form do odlewu najróżniejszych narzędzi i grotów strzał.

Niestety, to co wziął wcześniej za następny dom, było li tylko resztkami jednej ze ścian, reszta nigdy nie została zbudowana. Nie dostrzegł ani następnych kompletnych domów, ani zwierzyny, z której mógłby pić. Obie te rzeczy mogły być jednak w okolicy, jednak deszcz utrudniał mu widzenie.

Chwilę później jego serce zabiło gwałtownie, gdy skażona starożytną klątwą krew zatętniła magiczną mocą. W jedną chwilę okuty w zbroję mężczyzna przerodził się w sowę. Ta strąciła kropelki deszczu z piór i cicho niczym upiór wzbiła się w górę, w deszczowe nocne niebo.

Uderzył w niego mroźny wiatr schodzący z gór. Pejzaż okolicy, którą niegdyś przecież tak dobrze znał jako śmiertelnik, nagle objawił mu się w nowy, cudowny sposób.

Percepcja d20(+1 głód +1 zmysły sowy) = 2 sukces


Wkrótce zauważył nie tylko następny pojedynczy dom zbudowany z dala od osady, ale też watahę pięciu-sześciu wilków kręcących się czujnie w lesie na południe od wioski. Ciężko było stwierdzić, czy podjęły już trop ludzi.
 
Tadeus jest offline