Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2021, 19:29   #39
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Akcja pod hasłem "Snikit" udała się nad podziw i Galdor był pewien, że nikt z mieszkańców miasteczka nie zorientował się, że Aelfric niesie coś (a raczej kogoś) zawiniętego w koc. A że szeryf zdawał się być człowiekiem rozsądnym, była szansa, ze goblin przetrwa cało i zdrowo do rozprawy.
Dalszego losu nieumyślnego (?) truciciela Galdor już nie był taki pewien, ale nie sądził, by tenże los był bardzo pomyślny... Być może Snikit przeżyje, ale poza tym... zaklinacz wolałby nie być na jego miejscu.

* * *


Domostwo Halooda stale wyglądało na opuszczone... zabite dechami i gwoździami. Na szczęście Aelfric dostrzegł coś, co mogło (ale nie musiało) być pułapką.
- Być może na końcu liny znajduje się napięta kusza - skomentował spostrzeżenie wojownika - ale równie dobrze może to być system ostrzegania przed nieproszonymi gośćmi - wysunął inną sugestię.
Bez względu na to, jakie było faktyczne przeznaczenie liny, nie miał zamiaru otwierać drzwi i sprawdzać na własnej skórze, która z możliwości jest prawdziwa.

Na szczęście okazało się, że jest jeszcze inna droga - na pozór również zabita na głucho, ale przy odrobinie siły dałoby się ją udrożnić.
Zwykle rozwiązania siłowe nie były w stylu Galdora, ale tym razem zaklinacz postanowił spróbować.
Podniósł z ziemi poniewierający się tam kawał deski, wsadził w szczelinę, którą uczyniło szarpnięcie Aelfrica, pociągnął, potem pchnął... i wejście stanęło otworem.
Prawie, bowiem trzeba było oderwać dyktę do końca, by przez powstały otwór mógł wejść ktoś postury wojownika.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 16-09-2021 o 15:27.
Kerm jest offline