Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2021, 09:38   #25
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Anastasia była mocno zafascynowana znajdowanymi historiami. Co prawda nie bardzo jej się kleiły do obecnego zdarzenia, ale było to naprawdę zajmujące zajęcie. Bibliotekarka Emily nawet zrobiła jej ciepłej herbaty, usiadła obok, gdy ta zaczytywała się w starych magazynach.

- Ojej, takie rzeczy czytasz? Do szkoły? - zapytała Emily, a nastolatka zająknęła się na chwilę.
- Emmm, w sumie, to nie… Wie Pani… Ta sytuacja…
- Ach tak, rozumiem
- odpowiedziała spokojnie, starając się uśmiechnąć pocieszająco i współczująco. - Każdego z nas to poruszyło. Twój tata ma teraz pewnie dużo pracy.
- Tak, sporo. Od rana go nie ma, wyszedł tak jak ja do szkoły.
- A w szkole w porządku? Jack mówi, że atmosfera nie jest zbyt ciekawa
- dopytywała Bibliotekarka, wspominając przy okazji swojego syna. Jack był starszy od Anastasii, był lubiany i zauważalny, nie to co Bianco. Popularny dość, miał posłuch, bo był naprawdę przystojny. Nikt nie kojarzył go z biblioteką.
- No nie jest zbyt miło - odpowiedziała dość sucho, ale nie chcąc wyjść na nieuprzejmą, zreflektowała się - Paulina i jej pszczoły zaczęły nie dręczyć. Uznały, że jak ojciec jest dziennikarzem, to wie więcej niż ich koleżanka, której tata jest policjantem. Powinny się nazwać osami, a nie pszczołami. - Ana westchnęła ciężko. Emily położyła rękę na jej ramieniu.
- Rozumiem. Ale na pewno z nimi wygrasz, jesteś bystrą dziewczyną. Jak coś będzie bardzo źle, to na pewno Jack ci pomoże.
- O nie Pani Trent, nie ma takiej opcji
- nastolatka oparła się gwałtownie o siedzenie, wyprostowała - On przecież mnie nawet nie zna.
Emily wstała niespiesznie i uśmiechnęła się. Pogładziła Bianco po puszystych włosach.
- To pozna. - skwitowała i odeszła w rytm stukających, niskich obcasików.

Anastasia uśmiechnęła się mimochodem. Ciężko było nie, gdyż Emily była uroczą kobietą, pełną wdzięku i gracji, elegancką. Zastanawiała się przez chwilę czy to możliwe, aby jej syn też potrafił być choć odrobinę taki jak jego matka. Ana jednak nie ufała ładnym ludziom, więc wątpiła w to. Miała tylko nadzieję, że nie nabawi się więcej kłopotów.


Nawet nie zauważyła kiedy zrobiło się już późno. Posprzątała po sobie, pozbierała rzeczy i umyła kubek po herbacie, który oddała dziękując. Ukłoniła się grzecznie i pożegnała. Do domu wracała szybkim krokiem. Po opuszczeniu swojego azylu, jakim była biblioteka, znów zaczęła odczuwać niepokój. Nie brała tego jako intuicji, a po prostu swoje fobie, które dawały o sobie znać w ten właśnie sposób. Często oglądała się za siebie, miała wrażenie, że nie jest sama. Ostatnie kroki do domu wręcz podbiegła. Zmęczyło ją to nieziemsko, była kiepska w bieganiu i już po paru metrach zaczynała dyszeć jak astmatyczka. Weszła do domu, zamknęła drzwi z prędkością światła i oparła się o nie plecami, jakby to miało pomóc lepiej je zabarykadować. Chwilę musiała postać, uspokoić oddech. Na ostatniej prostej ten cholerny silnik omal nie wyrwał jej serca przez gardło. W końcu zdjęła kurtkę i buty… Zobaczyła.

Ostrożnym krokiem zaczęła zbliżać się do zdjęcia leżącego na podłodze. Rozejrzała się wpierw, ale nikogo nie dostrzegła. Na suficie też nie. Podniosła kliszę, zrobiło jej się słabo. Ktoś ją obserwował. W obecnych okolicznościach nawet nie przeszło jej przez głowę, że to zwykły wielbiciel czy ojciec. To musiał być *on*.


Niespokojna czekała na kanapie przed telewizorem na powrót rodziców, a gdy w końcu się zjawili, powiedziała o wszystkim. Nawet o tym, co działo się w szkole. Chyba nigdy wcześniej nie była aż tak wylewna, mimo dobrych relacji z rodzicami, nie lubiła o sobie dużo mówić. Dziś czuła, że to może być ostatnia rozmowa, a ona może być następną dziewczyną.

- I jeszcze znalazłam to - Anasiasia podała ojcu znalezione w korytarzu zdjęcie. Nie mogła powstrzymać łez. Matka spojrzała to na zdjęcie, to na córkę. - Chyba ktoś mnie śledzi - wydukała zapłakana. David przytulił ją do siebie, zgarniając delikatnie ręką włosy.
- Ana spokojnie, nic ci się nie stanie. Zawiozę cię jutro do szkoły i przyjadę po ciebie.
- A zgłosisz na policję, że ktoś mnie śledził? Boję się…
- Pójdę od razu po tym jak cię odwiozę.
- Obiecujesz?
- Obiecuję skarbie.

Ana zaszlochała. Wzięła kilka oddechów. Nie miała już na nic ochoty dzisiaj.
- Mogę spać z wami? - zapytała w końcu. Odpowiedź uprzedzona została chwilą milczenia.
- Oczywiście, że możesz, karaluszku - powiedziała ciepło matka. Było jednak dosyć wcześnie, więc postanowili dla rozluźnienia obejrzeć razem jakiś program telewizyjny. Zaparzona melisa miała dodatkowo ukoić nerwy i dać Anie lepszy sen tej nocy.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline