Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2021, 18:00   #165
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Rita na szybko przekminiła to, co zarzuciła Kim na temat nieprzejezdnej okolicy.
— Na pewno? Może znali jakiś mało uczęszczany szlak? — dopytała z niewielkim niedowierzaniem.
Jeśli to byli kolesie od Cantano, to musieli mieć bardzo obcykanego przewodnika. Inaczej nie odważyliby się ruszyć wozami. „A może właśnie nie znali terenu i sądzili, że dotrą na miejsce na czterech kołach?” z drugiej strony kołatało się w głowie brunetki.
— Też sądzę, że reszta się zmyła.

Kiedy wspólnie zastanawiali się co dalej, przewodniczka stwierdziła, że wkrótce będzie padać. Dlatego, zamiast obchodzić płonącą okolicę, Rita razem z towarzyszkami postanowiła przeczekać ulewę w szałasie.
— Tia, pewnie zajarało się rano. Zanim tu przylazłyśmy, minęło dość czasu, by wszyscy, którzy przetrwali, zawinęli dupy w troki. Ale może pozostały jakieś ślady po tym co tu się wydarzyło...
Koło południa przestało lać, więc można było wychynąć ze skryjówki i oblukać przejaraną miejscówkę.


Łowczyni artefaktów dobrze obejrzała zhajcowaną glebę i trzyosiową trepską ciężarówę. Od tej ostatniej wyczuła ciepło, gdy tylko się do niej zbliżyła. Przez przyciemnione okulary obejrzała dokładnie nadtopione resztki beczek. Przypuszczała, że mogły zawierać paliwo, dlatego wszystko wokoło tak srogo się jarało. Potem przyszła pora by obczaić truposzy. Rita w swoim życiu widziała mnóstwo ciał, ale te zjarane wyglądały niewiele lepiej od ofiar bit-boys z Filtydelfii czy molochowych Rzeźników. A cuchnęły o wiele gorzej. Podczas oględzin wyczaiła coś, jakby końcówkę promienia strzały. Jako doświadczona łuczniczka miała co do tego niewiele złudzeń. Jej podejrzenie potwierdziła Roxie gdy znalazła w kilku ciałach groty od bełtów. Zatem jacyś kusznicy zasadzili się na biednych gnojków z ciężarówy. Ale nie tylko, bo parę truposzy miało rany sieczne i rany wlotowe od kul. Ofiary może i zostały zaskoczone, ale zdołały oddać parę strzałów, zanim je załatwiono. Biorąc pod uwagę pożar, nawet jeśli nieznani napastnicy nie zabraliby swoich poległych, to niewiele by to pomogło. I tak nie można było zidentyfikować, kim w ogóle byli poszczególni zdechlacy.
— Ciekawe kogo wkurwili nasi podróżnicy — zastanowiła się na głos złodziejka artefaktów.
W międzyczasie zrobiła kilka kroków i przyjrzała się podmokłej zieleni. Zaczęła szukać tropów.
— Kim, mieszkają w okolicy jakieś odludki, dzikie plemiona albo w miarę rozgarnięte mutasy? — zapytała swoją przewodniczkę.
Niedługo po zadaniu pytania odnalazła ślady opon. Podążając za nimi, odkryła, że prowadziły do starej drogi, o której wcześniej wspominała ich specjalistka od przetrwania w dżungli. Szafirowooka znalazła na polanie jeszcze drugą parę odcisków po kołach. Te wskazywały, że kolumna pojazdów liczyła dwie ciężarówki. Z czego ta druga zdołała się ulotnić. Okularnica zastanowiła czy był w niej Cantano. I czy to była jego wyprawa. A może tych faszolskich jełopów? Sugerowałyby to wojskowe wozy. Jako że tamci wyglądali na świrniętych fascynatów militariów. Ale i to nie było mocnym argumentem, bowiem taki wózek świetnie sprawiał się w dżungli, więc wydawał się najrozsądniejszym wyborem dla każdego, kto chciałby zawitać w tę krainę wilgoci, robactwa i smrodu.

Kiedy Rita zastanawiała się z przyjaciółkami co dalej począć, dostrzegła kogoś, kto nieudolnie próbował ukryć się pośród drzew.
— Wygląda na to, że mamy towarzystwo.
Wyszeptała stalkerka udając, że patrzy w zupełnie inną stronę niż osobnik czający się w gęstwinie. Ustawiła się tak, by nie mógł widzieć ruchu jej ust.
— Pewnie to jeden z napastników. Przyszedł sprawdzić, czy tamci nie wrócili, a może liczył, że uda mu się coś znaleźć przy ciałach? W sumie nieważne. Typek może coś wiedzieć, więc trzeba go przesłuchać. Jednak jeśli go zawołamy, to pewnie spierdoli.
Przykucnęła, udając, że wiąże trampek.
— Może rozdzielmy się, by nie miał nas wszystkich na widelcu? Wtedy ja mogę spróbować go podejść. — zaproponowała po cichu.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 03-10-2021 o 17:49.
Alex Tyler jest offline