Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2021, 18:15   #38
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Lars zaciskał zęby brnąc przez śnieg. Nie było to pierwszy raz jak był ranny, ale teraz rana była świeża, opatrunek mimo starań wiedźmy prowizoryczny a marsz forsowny. Wszystko to sprawiało, że humor dopisywał mu umiarkowanie, choć z drugiej strony wciąż żył. To już był wystarczający powód do radości. Z szacunkiem zerkał na wiedźmę. W jego stronach osoby obdarzone takim darem albo były prawą ręką jarlów, albo nie żyły. Ta tutaj zachowywała się… przyjacielsko. I to go trochę niepokoiło. „Przyjaciel to ktoś, kto jeszcze cię nie zdradził” mawiano w jego stronach. Lars jednak chciał móc czasem zrobić wyjątek od tej maksymy. Potrzeba stada, pierwotna i bliska wilkom w jego ludzie miała długą tradycję.

Przedzierał się przez ośnieżoną knieję zaciskając zęby i ściskając w garści drzewce ciężkiego topora. Drugą ręką od czasu do czasu muskał kolejne noże, które miał przy sobie. Przyjaciele przyjaciółmi, stado stadem, ale noży nigdy dosyć.

Gdy przedarli się przez gęstwinę, szczęśliwie nie atakowani przez sforę, ich oczom ukazało się inne pobojowisko. Tu też leśni łupieżcy dali popis i starli się z ludźmi. Lars, jak tak na oko był w stanie ocenić, uznał wynik starcia na nierozstrzygnięty. Jednak liczba zbrojnych wyraźnie przeważała nad jego towarzyszami. Choć też byli z lekka sfatygowani. Mało które starcie wygrywa zdecydowanie jedna strona. Ofiary są zawsze. A one wracają do błota. Dla nich wszystko już było bez znaczenia. Ale żywi wciąż mogli coś zrobić. Coś zmienić. Przeżyć. W stadzie było … raźniej.

Lars ocenił wzrokiem zbrojnych, ich postawę, drżące ręce z drżącymi w nich kuszami. Ale nawet drżąca kusza może zrobić człowiekowi drugi pępek, co zwykle skutkuje fatalnie. Lars widział na ich obliczach strach a ten zwykle ułatwia naciskanie spustu. Co w tej sytuacji i w tej chwili było by niefortunne. Zwłaszcza, że „Grzeczny” był po drugiej stronie. Nie widziało mu się pełnienie roli tarczy strzelniczej, ale miał świadomość tego, że coś trzeba zrobić. Knappe stanął na widok kusz wymierzonych w ich stronę. Trudno było mu się dziwić. Tyle, że nie mogli tu stać na mrozie w nieskończoność. Lars wiedział, że napięte sytuacje najlepiej rozładować żartem. Człowiek, który się śmieje, raczej nie naszpikuje cię żelazem. Człowiek, który się śmieje, może cię nawet polubić. Ta myśl spodobała się Larsowi, więc przebrnął przez krzaki i stanął obok sierżanta mrużąc oczy i uśmiechając się szeroko.

- Stać, gdzie jesteście! - huknął jeden z mężów w futrach - Coście za jedni?! Co tu robicie?!

Lars zmierzył go spojrzeniem ale uśmiechał się cały czas. Choć przyznać musiał, że ten w futrze musiał być półgłówkiem. Widać było przecie, że są zdrożeni, poranieni i za chuja nie przypominają wilków z którymi ci dopiero co walczyli. Żart, potrzebny był żart. Lars uśmiechnął się najszerzej jak potrafi i wskazał ręką gdzieś za plecy tego w futrze.

- A kupiliśmy ten las i teraz krokami mierzymy czy aby nas nie oszwabiono! - odkrzyknął wesoło. Tak, to był dobry żart. Podobał mu się. Miał tylko nadzieję, że nie jemu samemu
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline