18-09-2021, 20:14
|
#115 |
| Martwe Bagna pod Płaską Górą, ranek 20 shnyk-ranu
Dar Ślepoty nie uchronił Molcarra przed wszystkimi okropnościami, nozdrza drażniła przyprawiająca o mdłości woń rozkładu, zgrzytliwą mowę upiornego zjawiska łatwo można było pomylić z tarciem skorodowanych pancerzy o siebie i kości. Nad wszystko w zaległej chwili bez słów dudniło bulgotanie wody.
Inni żyjący i stłoczeni na rybackiej łodzi doznali uczucia zamknięcia w momencie, otuleni brunatnymi oparami, otoczeni przez nieumarłe potwory, zdające się nieskończenie wylewać z wraku okrętu, podobni alchemicznej brei. Zniknęła Płaska Góra, zniknęło słońce i chmury.
Opanowali Ostragarczycy zwierzęcy, prastary strach, niepojętą grozę paraliżującą zmysły. Jednak i tak każda chwila dłużyła się w udrękę, napięcie obezwładniało wolę, paraliżowało mięśnie, rozważali czy nie lepiej byłoby oszaleć. Sotto bezwiednie sięgnął do torby na ramieniu i wydobył z niej stare brudne kobiece majtki. Przytknął bieliznę do twarzy próbując ratować choć jeden ze zmysłów, odrobinę życia i szczęścia przemycić w zatrzymaną chwilę grozy.
Przewodnik potępieńczej armii unosząc na smrodnych wyziewach swe szkaradne, przeciwne naturze ciało, okrążył podróżnych. Ranił uszy dźwiękami, których samo wysłuchanie przywodziło na myśl samobójcze myśli. Wyciągnął pięć kościanych palców i schował jeden, całą scenografią dramatu czyniąc brudną mgłę i ledwo widoczne wieżyce pałacu bogów.
Ostatnio edytowane przez Nanatar : 18-09-2021 o 20:17.
|
| |