Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2021, 08:59   #2
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację


Saul Goodman wszedł pewnym krokiem na salę obrad, ze skórzaną teczką ze złotymi literami ‘S ALL GOOD, MAN w dłoni. Był ubrany w czarne lakierki, krzykliwy żółto-pomarańczowy krawat oraz jeszcze bardziej krzykliwy, łososiowy garnitur wraz z koszulą w odcieniu niebieskiego śledzia. Nic nie robił sobie z tego, że tak ubierali się zwykle ludzie spragnieni atencji, wieczne prawiczki, tacy pozbawieni gustu czy ci, którzy obudzili się bez pamiętania zeszłego wieczora na pustyni, w samych tylko slipach z zatkniętymi za nimi jednym banknotem, kiedy jedynym sklepem z ciuchami w promieniu 5 km to outlet “Bieliźniarka”. Swoim wyglądem jednocześnie przyciągał wzrok i go odpychał powodując łzawienie oczu oraz odruch zwrotu śniadania tzw “optyczna migrena”. Działał w myśl zasady “nieważne jak, byleby mówili”, a obok tak ubranego lekko podstarzałego faceta z ulizaną na bok grzywką, ciężko było przejść obojętnie. Saul był pewien swojej marki, a najważniejsze był pewien że zna prawo. No cóż, przynajmniej w stopniu pozwalającym mu je stosownie naginać do swoich celów i swoich klientów naturalnie.

Spojrzał na krzywo przyklejone plakaty z których spoglądał na niego on sam. Wstał specjalnie kilka godzin wcześniej i używając klucza woźnego Willego “wpuścił się sam”, do wnętrza budynku zanim pojawili się na nim policjanci i ludzie ich udających. Oblepił całą komendę policji reklamą swojej kancelarii adwokackiej, znajdującej się w mieście Albuquerque, w stanie Nowy Meksyk. Następnie wyszedł i wrócił by mieć odpowiednie wejście. Pierwsze wrażenie było ważne, może nie najważniejsze ale jednak ważne, za nic sobie robił komentarze, że to “Wejście Tęczowego Smoka”. Dokładnie wiedział jak osiągnąć zamierzony efekt. Tylko, że to już nie było znajome miasteczko na środku pustyni. Był daleko od domu, ale jak mawiał “prawo nie zna granic”. Jeśli to była gra, w którą już musiał grać to zamierzał się na niej chociaż trochę obłowić.
Napis na plakatach głosił


 “W legalnych kłopotach? Lepiej zadzwoń do Saula”.


Wraz z podaniem numeru jego telefonu, tak prostego że pamiętał go co drugi pijaczek z miejscowych alejek.

Jakby tego było mało wyjął z kieszeni marynarki; serię analogicznych wizytówek i zaczął roznosić je zgromadzonym. Miał przeczucie, że wiele z tych osób będzie niedługo potrzebować porady prawnej.

-50% zniżki na swoje usługi OFERUJĘ w co drugą fazę dnia…. dla nastoletnich matek, łysiejących przed 40-stką, fanów filmików z kotami, seksownych rudzielców i wszystkim (nie*)słusznych posądzonych o publiczne obnażanie. Oczywiście śmierć nie zwalnia z pobierania wynagrodzenia za moje usługi.

Prawnik wyszczerzył się szeroko i zaczął machać uniesioną w górze wizytówką na prawo i lewo obwieszając swoje przybycie niczym chłopiec sprzedający gazety na rogu. Czy te oczy mogły kłamać? Chyba, prawie, na pewno nie.

*nieme nie, zwane też niemiłym nie, lub cichym, tudzież dwuznacznym nie chociaż czasem nie to nie (po prostu).
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 20-09-2021 o 13:03.
traveller jest offline