Kinia siedziała na parapecie okiennym i przeglądała w telefonie nowy artykuł opisujący jej dawną niestety już minioną sławę. Coraz rzadziej ktoś ją rozpoznawał i od kilku lat na ulicy częściej wypisywała mandaty niż dawała autografy. Niby z czasem mundur stał się jej drugą skórą, ale jednak wolałaby chodzić w zwiewnych sukieneczkach, pięknych szpileczkach. Niby przyzwyczaiła się chodzenia na patrole ale jednak wolałaby chodzić na bale, robić sobie zdjęcia na ściankach i tańczyć do białego rana...
Przed stanem wyjątkowym jeszcze czasami udawało jej się wkręcić na jakieś imprezy firmowe, na których ludzie mogli poczuć się bliżej gwiazd a teraz umierała z nudów. Obawiała się, że jeżeli to dłużej potrwa straci wszelką nadzieje na odrodzenie swej gwiazdy dlatego planowała dołożyć wszelkich starań by odstrzelić skurwysynów, którzy swoim samolubnym działaniem właśnie marnowali jej życie.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |