Zwiesiła głowę widząc reakcję rosiczka. Chciała podejść jeszcze do króliczki zbić pionę i w ogóle wydawała się taka słodka że nic tylko ją przytulić. Wszak dużo się nie działo, a jakoś pierwsze lody trzeba było przełamać. Liczyła na jakąś interakcję, ożywienie. Skoro już przyszła do tej budy to chciała w miarę fajnie spędzić czas.
Nie musiała jednak długo czekać, nim zdążyła teatralnie zatkać sobie nos i zakomunikować wszystkim że coć tu wali. A pojawił się jakiś cuberpunkowy Jezus świateczny ( choć świąt jeszcze nie było), a zaraz za nim jakieś sceny typowo z boollywoodu, tańce, hulanki, trasformacje. Aż na końcu pojawiła się jakaś suczita. I jeszcze miała ciastka, no prawie ciastka bo pączki. Harley bezrefleksyjnie chwyciła pączka, takiego ładnego nienapoczętego. Czuła że ta dziurka to jakaś aluzja do tego co ukryte w tej dziurce. Z zadumy wyrwał ją krzyk kolejnego dziwaka. Z nim znalazła najwięcej wspólnych punktów, zwłaszcza jak tamten wspomniał coś o nadprzyrodzonych mocach.
- Jak chcesz zajrzeć do mojego to tak będzie Ci łatwiej - powiedziała zadziornie uśmiechając się, odsłoniwszy garść kolorowych tabletek, w różnych kształtach i najprzeróżniejszych kolorach. Tak to był zakazany owoc sok wyciśnięty z samej tęczy. Pseudo Wampir nie wydawał się zainteresowany więc, lekko poirytowana podrzuciła je do góry by z łoskotem upadały na ziemię, miała zapas, mogła. Wróciła do siebie i zaczęła rozglądać się po sali szerząc zęby w szaleńczym uśmiechu, nie mogąc uwierzyć w jakie cudowne miejsce trafiła. Wszyscy byli tacy jak ona - wariaci.
Tak to były zdecydowanie jej klimaty. Nic jej już nie mogło zdziwić, wszak tyrając dla suicide squad miała już do czynienia z różnymi cudakami. Czuła się jak w domu. Położyła się na podłodze jak na plaży chcąc całą sobą poczuć piasek, robiąc radośnie pajacykami śmiała się głośno. Jej głos zamienił się w spiralę obłędu w którym zdawała się zatracać coraz bardziej tonąć. |