Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2021, 07:45   #426
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Nordland; Neues Emskrank; centralna dzielnica; tawerna “Pod pełnymi żaglami”
Czas: 2519.02.12; Backertag (4/8); zmierzch

Dwie blondynki siedziały obok siebie i rozmawiały sobie w najlepsze. Świetnie się ze sobą czuły i Pirora miała wrażenie, że nawet jakby Dirk nie przyszedł dzisiaj to chyba i tak z Alane by się nie nudziła dzisiejszego wieczoru i nocy. Ale przyszedł. I to jak wieczór wciąż był jeszcze młody. Był w czerwonym płaszczu ze złotymi zdobieniami przy mankietach i guzikach więc wyglądał jak na oficera przystało. Zwłaszcza oficera Legionu w jakim dominowała czerwona barwa, nawet w nazwie. Szedł przez główną izbę jakby należała do niego uśmiechając się pod nosem widząc dwie zamiast jednej blondynki. Ale odezwał się dopiero jak zatrzymał się przy ich stole.

- Dobry wieczór paniom. Mam nadzieję, że nie czekałyście na mnie za długo. Czyżbym widział Piroro elfkę u twego boku? Przedstawisz nas sobie? - Lange uśmiechał się pod wąsem jakby niespodziewanie kotu podano dwie zamiast jednej myszy na półmisek. Co wprawiało go w wyśmienity humor. Zwłaszcza, że na pierwszy rzut oka wyglądało jakby Pirora wywiązała się ze zobowiązania rzuconego pół żartem z dostarczenia swojej elfki do wspólnej zabawy.

Na komentarz Lange Pirora zrobiła zaskoczoną minę po czym odwróciła się do Alane i z teatralnych udawanym zaskoczeniem powiedziała. - Jesteś elfką? No co za czasy żeby tak ukrywać swoje pochodzenie… - I zaśmiała się nie mogąc pociągnąć żartu dłużej. - … Herr Lange prosze poznaj moją przyjaciółkę Alane Złotogrzywą, panią nawigator na statku “Złoty jeleń”. Alano poznaj mojego przyjaciela Dirka Lange, kobieciarza i szelmę ale coś tam uczciwe pracuje w Czerwonym Legionie. - Pirora puściła oko do legionisty, przy okazji złapała wzrok Magdy i wzniosła palec by przekazać jej by podała jeszcze jeden puchar dla nowego gościa.

- Ojej naprawdę myślicie, że jestem elfką? No patrzcie czego po jednej kolecje to się można dowiedzieć o sobie. Ciekawe co będzie po trzech kolejnych. - nawigator gładko przyjęła tą grę zaproponowaną przez Pirorę i nie wychodziła z narzuconej roli. Dała się cmokąć Dirkowi w dłoń a ten podobnie przywitał się z panną van Dyke. Chociaż u niej pozwolił sobie na poufałość aby pocałować ją też w policzek i podkreślić jak to są dobrymi przyjaciółmi, w komitywie i w ogóle, że się znają.

- No nie chcę cię martwić Alane. Ale z tego profilu też wyglądasz jak elfka. - Lange usiadł po wolnej stronie Pirory więc jak spojrzał w bok widział je obie. I też się bawił przednie odkrywając, razem z nią i elfką, że siedzi z nimi jeszcze jakaś elfka.

- Ojej i co ja teraz zrobię? - Złotogrzywa miała widocznie też i talent do aktorstwa bo załamała teatralnie rączki i spuściła nos na kwintę jakby całe życie jej legło w gruzach gdy przyjaciele jej pomogli odkryć, że jednak jest elfką. A w międzyczasie podeszła do nich ich ulubiona kelnerka i podała nowemu gościowi trzeci pucharek pytając z tym swoim ciepłym spojrzeniem czy życzą sobie czegoś jeszcze.

- No będziesz musiała z nami zostać, wiesz co byśmy mieli pewność że porywasz dzieci czy dorysłych ludzi pod osłona nocy, jak to ciemne bajania mówią… - Pirora podchwyciła i korzystając że Magda jeszcze jest . - … głodni?

- No. Macie coś dobrego na kolacje? - Dirk bezceremonialnie podchwycił temat i zagaił do kelnerki. Ta chwilę mu wymieniała co dzisiaj serwują i w końcu zdecydował się na bigos myśliwski i kaczkę z jabłkami. Alane to wystarczyło skoro obiecał, że nie będzie egoistą i się z paniami podzieli tą kolacją to Magda jeszcze czekała czy siedząca pośrodku kobieta coś u niej zamówi.

- Dorzuć karafkę wina i kaszę z grzybami. - Pirora dodała dodała by mieli trochę jeszcze warzyw. do tej kaczki. A kiedy Magda odeszła to szlachcianka - To z ciekawostek z ciągu dwóch tygodni powinnam dostać ofertę zwrotną od miasta w sprawie kamienicy i przy odrobinie szczęścia i pomoc rodziny van Zee do końca miesiąca może będziemy mieli szansę się spotkań na przyjęciu domowym.

- To świetna wiadomość! Życzę ci powodzenia Piroro. - Alane uniosła brwi i uśmiechnęła się pokrzepiająco.

- Racja. Wypijmy za to. - blondyn dołączył się do życzeń chociaż na swój sposób. Unieśli swoje kielichy aby wznieść toast za pomyślność w realizacji tego celu.

- To mówisz, że jesteś elfką? - zagaił Lange zerkając w bok na obie siedzące blondynki kierując pytanie do tej co siedziała dalej od niego.

- Tak mi się wydaje. I tak to chyba wspólnie ustaliliśmy. - Złotogrzywa rozłożyła nieporadnie rączki na boki dając znać, że skoro to już się wydało to nic na to nie poradzi. Nawet wymownie założyła swoje jasne blond loki za swoje spiczaste, elfie ucho zdradzające rasę z jakiej pochodzi.

- No rzeczywiście. No i co my teraz z tobą zrobimy co? Mam nadzieję, że jak nas Pirora tak umówiła to ma jakiś plan co z tym dalej zrobić. - Dirk też podjął tą grę jakby elfki się nie spodziewał no ale ostatecznie grał tymi kartami co Pirora rozdała. I w gruncie rzeczy sądząc po figlarnym uśmiechu jakoś był z tego powodu całkiem rad. A i Alane coś na zasmuconą nie wyglądała.

- Właśnie Pirora. Masz jakiś plan co zrobić z tym ambarasem? - zapytała elfka delikatnie muskając palcami dłoń siedzącej obok niej kobiety zdradzając, że bliski kontakt z nią nie jest jej niemiły.

- Och z wami to nie ma właściwie nie ma co się ograniczać. Choć na nocne spacery po mieście pogody nie ma to proponuje najpierw coś zjeść. Z tego co mi się wydaje Alane nie widziała do tej pory skończonego obrazu syreny. To chętnie bym jej go pokazała. Z tego co pamiętam ty również miałeś o nim parę ciekawych rzeczy do powiedzenia. Więc co powiecie na dyskusje o sztuce po kolacji? - Uśmiech tu, muśnięcie tam, kusicielskie wygięcie szyi i wszyscy wiedzieli że nawet jeśli jakaś dyskusja na temat syreny byłaby zaczęta byłaby krótka i treściwa. Zakończona oczywiście w łóżku szlachcianki.

- To prawda, jestem strasznie ciekawa jak ci wyszła ta syrena. Chętnie ją obejrzę i będę niezwykle zobowiązana za umożliwienie mi tej przyjemności. - blondwłosa elfka odparła jakby była szlachcianką z dobrego rodu i rozmawiała w podobnym towarzystwie. Chociaż jej mokre spojrzenie jakie Pirora z bliska widziała mówiło jej, że obie mają podobny punkt widzenia na te rozmowy o sztuce i dalszą część nocy aż do śniadania.

- Racja. Zjedzmy coś. Słyszałem, że ta sztuka to potrafi być strasznie wyczerpująca. Musimy mieć energię. - Dirk był mniej finezyjny chociaż w miarę się stosował do zasad dobrego wychowania. A i uśmiechnął się gdy Magda akurat nadchodziła z tacą. Położyła ją na stole i sprawnie zaczęła zdejmować z niej na stół zamówione kasze, kaczki i resztę.

- Zaraz przyniosę resztę. Coś jeszcze sobie życzycie? - zapytała prostujac się bo na tacy nie zmieściły się już zamówione butelki i kufle.

- Ja dziękuje, ktoś ma ochotę na coś jeszcze? - szlachcianka zapytała swoich gości. Kiedy nikt się nie zgłosił uśmiechnęła się do kelnerki potwierdzając że to będzie wszystko. Nie musiała zamawiać dodatkowych karafek, jej pokój miał wszystko przygotowane a oni nie będą zbyt dużo jeść.

- Słyszeliście ostatnio jakieś ciekawe plotki? Ostatnio tematem głównym jest ta nieszczęsna opowieść o prawdziwej syrenie. Nie to że chce zabierać tutejszym fali na której rzemieślnicy i artyści mogą sprzedać i nakręcić klientów na kupowanie rzeczy z nowej popularnej tematyce. - blondynka nałożyła sobie trochę jedzenia ciągnąc swoich gości za języki.

- E tam, z tą syreną… - Dirk bez skrupułów trzepnął na odchodne zgrabny tyłek najładniejszej kelnerki w tym lokalu wywołując jej zaskoczenie i chichot. Po czym równie bez skrupułów sięgnął po kaczkę i resztę kolacji.

- Zabawa dla naiwniaków. Nic z tego nie będzie. Głupcy jednak mają się czym podniecać. - blondyn ewidentnie nie przejawiał zainteresowania łowami na syrenę jakby uważał, że to szkoda czasu i wysiłku się zajmować takimi głupotami.

- Mnie też o to męczą. W końcu jestem nawigatorem. Im się chyba wydaje, że każdy nawigator to ma jakąś mapę ze skarbem. No albo z syrenami i miejscami jakie zamieszkują. - elfka pokiwała swoją jasną głową wyrażając się subtelniej od nowego znajomego ale też jakoś podzielała jego zdanie na ten syreni temat.

- Wszyscy durnie teraz pakują się na łodzie i szukają tej ułudy. Ta bzdura pozabija więcej durniów niż jakakolwiek syrena. Z jak zaczną znajdować puste łodzie no to rozniesie się jak pożar po stepie. Że syrena znów zaatakowała. I spędzą się kolejni durnie i tak to będzie szło aż coś się stanie co ukręci sprawie łeb. - kapitan legionistów wydawał się mieć spory dystans do tej sprawy oraz zimną ocenę sytuacji i względem władz i uczestników takich poszukiwań. Brzmiało to jak przepis na samospełniającą się przepowiednie czy podobne zjawisko.

- No tak dlatego pytałam czy jakieś inne ciekawe tematy się wam o uszy obiły. - Malarka naprowadziła temat z powrotem na tematy inne niż pół ryba pół człowiek.

- No mnie się trafiło zlecenie na renowację albo kopię mapy. Jeszcze nie wiem czy je wezmę. Stara mapa. Ludzka. Północny Nordland i okoliczne wybrzeża aż do Saltburga i trochę dalej. Jest w kiepskim stanie. Musi być stara, nie jestem pewna czy nie jest to jakaś kopia naszej mapy. Znaczy elfickiej. Chociaż raczej nie. Może jakiś elf coś tam tylko domalował albo ktoś z was kto znał nasz język. Ale to by kupa roboty była z tą mapą. Ale nieźle płacą. Sama nie wiem czy brać się za to czy nie. Aha no i tam też jest syrena namalowana. Wyleguje się na plaży na zachód od Neus Emskrank. Takie ryby, syreny, trytony, ośmiornice to jednak norma na mapach, zwłaszcza morskich. Właśnie z tą syreną mi się skojarzyło z tą co teraz jej wszędzie wszyscy szukają. - nawigator dziubała oszczędnie ze swojego talerza chętnie opowiadając o swoim zawodowym dylemacie w którym też gdzieś przewinął się syreni motyw. Lange chyba słuchał ale głównie jadł. Apetyt mu dopisywał i chyba nie miał wiele do dodania.

- Powinnaś wziąć zawsze to coś by się nie nudzić w dzień. W nocy od tego są przyjaciele. - Pirora dopowiedziała zachęcające słowa i przemyciła dwuznaczny żarcik. Reszta wieczerzy minęła szybko i w końcu cała trójka znalazła się za zamkniętymi drzwiami pokoju szlachcianki. Świece były zapalone a na stole stały dwie karafki wina. Obraz syreny również był oświetlony i patrzył na nich.

Dirk nie robił sztucznego tłoku przy obrazie jaki już widział. Został przy zastawionym karafkami stole pozwalając aby obie miłośniczki sztuki mogły nacieszyć oczy i zmysły. Elfka zareagowała dość niespodziewanie. Już chyba od wejścia zauważyła obraz i zerkała na niego ciekawie ale została przy stole aby nalać sobie coś do kieliszka. Dopiero z nim i z malarką podeszły do obrazu aby móc się lepiej przyjrzeć. I na twarzy elfiej blondynki pojawił się wyraz zaskoczenia.

- Ooo… Ona mi się śniła ostatnio… Albo tak mi się wydaje… No wygląda bardzo podobnie. I z twarzy no i te ładne piersi… - nawigator zamrugała oczami i upiła oszczędny łyk ze swojego kieliszka. Twarz i tors syreny w pierwszej chwili najbardziej rzucił jej się w oczy i przykuł uwagę.

~ I to był bardzo nieprzyzwoity sen. ~ nachyliła się do malarki aby szepnąć jej do ucha i zaśmiać się wesoło.

- Chyba się tam nie chichracie ze mnie? - dobiegło nieco żartobliwe nieco ironiczne pytanie oficera legionistów który chyba nie przegapił tego szeptania i zinterpretował je po swojemu.

- A jeśli tak? - Zapytała wyzywająco szlachcianka odwracajac się do Lange. - Zamierzasz coś z tym zrobić? - I podeszła pewnym uwodzicielskim krokiem do większego od niej mężczyzny i popatrzyła mu w oczy wyczekująco.

- Mhm. Za wyśmiewanie i podważanie autorytetu oficera jest kara dyscyplinarna. - blondyn nie przejął się tym wyzwaniem w spojrzeniu. Popatrzył na drobniejsza od siebie blond kobietę, odłożył swój kielich i stanął naprzeciwko niej jakby szykował się na ten konflikt. Zaintrygowana elfka podeszła do nich ale stanęła trochę dalej ciekawa co teraz się stanie.

- 10 razów. - wycedził do Pirory po czym bez trudu złapał ją za ramię, pociągnął do siebie, obrócił i siadł na krawędzi łóżka. A ją samą przełożył sobie przez kolano tak aby zajęła dobrą pozycję do tych razów. Podwinął jej spódnicę ukazując jej zgrabne nogi i bieliznę. I tą bieliznę też ściągnął. Po czym uniósł dłoń i po ojcowsku zdzielił ją w te wypięte pośladki. I drugi, raz i trzeci.

- A ty na co czekasz? Odliczaj! Bez odliczania się nie liczy! - fuknął na zafascynowaną tym widowiskiem Złotogrzywą jakby budząc ją z tego letargu. I rzeczywiście po każdym razie zaczęło padać kolejne liczby wymawiane przez podekscytowaną nawigator.

Na pierwszy klask Pirora pisnęła zaskoczona ale każdy kolejny klaps obdarzony odliczaniem elfki zakończone były już jękiem, każdy kolejny coraz bardziej zadowolony. Przy dwunastym, bo elfka nie policzyła dwóch pierwszych malarka była już dobrze rozgrzana na kolejne aktywności wieczorów.
- Swoich kamratów też tak dyscyplinujesz? - Dodała butnie w dobrej zabawie.

- No coś ty. Jestem kapitanem. Mam od tego ludzi. - roześmiał się rozbawiony takim pomysłem. Po czym spojrzał na stojącą przy łóżku elfkę. Ta złapała jego spojrzenie nie wiedząc co ono ma oznaczać. Bo chociaż Lange zachowywał się jakby nic go nie brało to jednak chyba też podobał mu się taki początek wieczoru.

- A ty na co czekasz? Rozbieraj się i zmiana warty. - odezwał się jakby był zdziwiony, że elfka wciąż stoi przy nich z kielichem jaki wzięła sobie na początku wizyty i poza tym jest nietknięta. Alane spojrzała na niego z zaskoczona fascynacją. No niby się umawiali na wspólną kolację ze śniadaniem. Ale chyba takiego szybkiego i bezpośredniego zaczęcia tych zabaw to jednak się nie spodziewała. Popatrzyła więc pytająco na leżącą na jego kolanach szlachciankę jakby szukając w nich porady jak powinna postąpić.

- No cóż z tego co mi się wydaje kapitan jest wyżej rangą od oficera. I tak masz lepiej ja jestem cywilem. - Pirora zaśmiałą się do Alany zapewniając ją że wszsytko wporządku. - Ale jak chcesz mogę ci pomóc, jak ty pomożesz mi.

- Dokładnie tak jak Pirora mówi. - Lange nagrodził leżącą mu na kolanach blondynkę kolejnym klapsem za okazanie właściwej postawy i zachowania. Ale dalej mówił do elfki. Której spojrzenie zdradzało, że chyba kręcą ją takie zabawy.

- Niech ci się nie roją jakieś głupoty z hierarchią jak z tą elfką co sobie wymyśliłaś. - powiedział jakby mówił do małej dziewczynki i chciał jej przemówić po ojcowsku do rozsądku.

- Ale ja naprawdę myślałam, że jestem elfką… - wybąkała wdzięcznie naiwnym tonem robiąc przepraszającą minkę.

- No to zmiana warty. Chodź tutaj. - kapitan najemników zwrócił się do oficer marynarki zdejmując sobie Pirorę z kolan i robiąc miejsce dla tej drugiej. Elfka wahała się jeszcze chwilę ale posłusznie podeszła i zajęła jej miejsce. A ten znów podwinął spódnicę ukazując kolejny zestaw zgrabnych nóg i pośladków.

- A tam już pomóż Pirorze. No a ty Pirora odliczaj. Bez odliczania się nie liczy. - mówił tak pewnym siebie głosem i tonem, tak poważnie jakby co wieczór załatwiał takie dyscyplinarne sprawy. Dało się ponieść magii, że jest się w dobrych, profesjonalnych rękach co mimo pozorów nic złego nie może się stać. A męska dłoń zaraz powędrowała do góry i zleciała na wypięte, elfie pośladki wzbudzając jęk właścicielki. Całkiem przyjemny dla ucha.

Zabawa zaczęła się na dobre. Ubrania porozrzucane były po całym pokoju. Jęki kobiet i stękania mężczyzny dało się słyszeć gdyby ktoś podsłuchiwał pod drzwiami. Oprócz łóżka dorobili się jeszcze ciekawych wspomnień z użyciem stołu. No i w końcu padli zmęczeni na łóżko i usnęli tak jak leżeli.
 
Obca jest offline