-Rozumiem, że to zbrodnia że jem rogalika poborco podatkowy? Oczywiście, że niczym w Scooby Doo moglibyśmy sobie wzajemnie
ściągać maski. Kogo byśmy tam zobaczyli? Na tym etapie wiadomo, że nic nie wiadomo. Próżno mości Panie doszukiwać się taktyki w tym, że każdej obecnej tu osobie i bliżej niezidentyfikowanym istotom zareklamowałem swoje usługi. Kiedyś rzeczywiście nazywałem się James McGill, ale zmieniłem nazwisko zupełnie legalnie, zgodnie z prawem stanu Nowy Meksyk. Słyszałeś o Madonnie, Ali G, Stingu, Patryku Vedze? To wszystko część rozrywki dziecinko. Jak wyjdę czasem w dresie na dzielnie to chłopaki wołają mi M. Nie chciałem bawić się w "chyba ty", ale jako że sam lubię znać ludzi z którymi pracuję, mam w swojej teczce zdjęcia osoby łudzącej do pana Saluste, w stroju zakonnicy, złoczyńcy, żandarma, w niemieckim mundurze i wielu innych
wcieleniach. Jeśli, więc masz problemy z niedziałającymi odkurzaczami i grubymi pisarzami to... Tak, zgadłeś! Zadzwoń do Saula! Może będziesz mnie potrzebować? - mrugnął do mężczyzny i odwrócił się na pięcie.
Potem obrażała go osoba, która wciąż szukała swojego "ja". Saul potrafił to nawet zrozumieć, sam ewoluował ze zmęczonego życiem korporacyjnego robala w pięknego, wolnego motyla. Rozumiał więc jej okres dojrzewania, pozowaniem na cool. Poza tym przyzwyczaił się do ubliżeń, to było wpisane w zawód.
Na końcu spłoszył go piesek, stworzony z jego własnej wizytówki. Prawnik podskakiwał w lakierkach jakby go diabeł gonił wrzeszcząc przy tym jak mała dziewczynka. Można było powiedzieć, że jego sława go wreszcie dopadła. Kątem oka jeszcze słuchał tego co mówili/pisali Harley Quinn i (o zgrozo) Post
Rekrutacyjny Rezerwacyjny. Miał własne przemyślenia względem dziwnej wodzianki o osobliwym kolorze skóry, ale stwierdził że lepiej się z nimi nie wychylać tak wcześnie. Nie był pewny komu można ufać.