Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia.
Oczy Jezusa zapłonęły czerwonym światłem. Wyglądało na to, że stracili pierwszego z sojuszników. Jezus przeładował strzelbę i strzelił w powietrze, na wszelki wypadek wykrzyknąwszy "hasta la vista". Śrut poleciał w powietrze i zatrzymał się na betonie i posypał się tynk.
Przekroczywszy rozsypane na podłodze róże, spojrzał na trupa don Salluste. Walka wkrótce miała stać się znacznie bardziej zażarta.
- Śmieciowa robota - rzekł metalicznym głosem. - Pfeifer Zeliska wyrządza znacznie piękniejsze rany od kul, nie to, co tutaj.
- Terminator Jezus mówi, że dzieje się tutaj niezły przekręt i jest w niego zamieszany Post Rezerwujący.
Po czym wyciągnął strzelbę i wymierzył nim w komputer, gdzie był Post.
- Mogę wycelować, ale w kurtce mam jeszcze dziesięć kilo trotylu. Więc nie muszę, jak przyjdzie co do czego.
Po czym spoczął na motocyklu marki Harley, który dotychczas ukrywał się (!) w cieniu zdemolowanego wcześniej stołu.
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |