Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2007, 13:12   #38
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Obóz uciekinierów z Sańska - wieczór

Toczyła się jeszcze przy stole dysputa dość długa w której pan Niewiarowski zgoła prawie udziału nie brał. Pan Ligęza bowiem podpiwszy srodze mówił za dwóch albo i trzech. Wspominał dawne swe wojaże.

- Widzisz Tomaszku powiem Ci w czym rzecz. Powiadają to, że Cię Maryna do siebie przypuściła, żeś był jej najwiernirjszym sługą i kochankiem. I że ważne zadania Ci powierzała, a tyś jej miłością szczerą odpłacał. Ale powiem Ci ja że miłość furda. Wiesz za com infamis i banita na gardło skazany ? Wiesz? - pytał dolewając sobie i jemu.

- No to Ci powiem. Kochałem ja pannę jedną , ale na wojnę pociągnąwszy lat trzy mnie nie było. Wracam i cóż ? Ano panna moja w klasztorze się zamknęła i wnet śluby złożyć miała. Co było robić zebrałem kupę żołnierzów dobrych - puszke prochową pod brame podsadziłem i hajda po pannę. Alem nie wiedział, że u niej siostra starsza nocuje co przejazdem była. Cóż było robić porwałem i drugą.

- Za to wiesz jak sądzą - rapt na pannie i zbeszczenie klasztoru - w krainy dalekie jechać było trza. Ligęzowie bogaci o pieniądz się nie bałem.

- Za to moja panna łoża mi odmówić chciała, że niby ona mniszka już. Druga natomiast oczami strzelała do mnie i usmiechała się i wabiła. Człek nie z kamienia przeto w łożnicy drugiej wylądowałem. Zaczeły się swary między siostrami pierwsza zdanie zmieniła o powołaniu zapomniała i skończyło się tak, żem z obiema sypiał. We Francji wtedy gdzie bylismy zaraza wybuchła i w Paryżu co ją dawniej Lutecją zwali obie pomarły.

- Ja zaś przez lat 30 po dworach obcych sie tułałem, ludzi dla tego żeby mojego imienia się bali zabijałem. Ha z trzema siostrami Visconti na raz byłem, uwierzysz -
zmienił temat - z trzema na raz. Tam jest miłość, tam Ariosta słowa się sprawdzają. Chcesz powiem wiersze po ichniemu, chcesz ?

Niewiarowski potrząśnieciem głowy odmówił.
Ligęza widząc to zrobił minę obrażoną.

- Nie wiesz co tracisz. Ale Twa wola. Przez pamięć na ojca Twojego któregom w młodości znał w gościnę Waszmościów do siebie zapraszam. Mam namiociki trzy w sam raz wystarczą.

- A Ty -
pochylił się ku Tomaszowi - ludzi zbieraj ilu dasz radę. Znam ja pewne sprawy, słyszało się tu i o Mniszchu, ojcu Twej Carowej Maryny i od Januszka (Bełzeckiego - mój dopisek) i od ojca Twego jak żył. Zbieraj żołnierzy bo Ty dla mnóstwa ludzi niewygodny tutaj, dlatego wszyscy w śmierć Twoją uwierzyć chcieli.

Wyprostował się , kiwnął po pijacku i krzyknął :

- Przyjaciele pana Tomasza moimi proszę tedy do mnie w gościnę zapraszam. Jest i gąsiorek tokaju i wyspać gdzie.
- Hassan przyjacielu wartę spraw jak należy -
poprosił młodzieńca.
Udali się tedy za Sołynkę do oboziku pana Ligęzy gdzie wypili ów antałek zacnego węgierskiego kordiału po czym do snu ułożyli w namiocikach onych co je pan Stefan zachwalał.

Jedynie pan Daniłłowicz z panem Algiertem z gościny nie skorzystali poszli bowiem spać wcześniej do stodół. Cisza wkrótce zapadła nad Sołynką i tylko chrapanie końskie się odzywało co czas jakiś.



Mały szkic sytuacyjny

Nie dane im było spać jednak spokojnie. Tuż przed świtem hałłakowanie jakieś i wystrzały z pistoletów zbudziły ludzi w obozie pana Ligęzy. Zerwali się tedy wszyscy i przed wozy wypadli patrzec co się dzieje. Tylko pana Stefana co w osobnym namiociku spał wśród nich nie było. Ciemno jeszczebyło i tylko wśród blasku jednej czy dwóch szop zapalonych widć było jezdzców między stodołami przelatujących, palących z pistoletów w powietrze i ludzi zaganiających w jedno miejsce.

Pana Algierta larum jakoweś obudziło, tedy zerwał się szybko i w ciemnościach za bronią macać zaczął.

Pan Daniłłowicz choć sen miał mocny zbudził się krzyki jakieś i strzelania. A że zrywany ze snu nie lubił bardzo być tedy zły strasznie powstał i rozglądać się po szopie zaczął.
__________________________________________________ _________________________

PS W obozie znajduje się 6 wozniców, 8 sabatów - tak tu nazywają hajduków( w tym podoficer) uzbrojonych w broń palną i szable, Ligęza, Niewiarowski i reszta panów Braci. Obozowisko składa się z 6 wozów ustawionych tak jak widać. Po drugiej stronie Sołynki w szopach pan Algiert i Daniłłowicz. Liczbę napastników mozna określić na 20 - 50 jest jest ciemno i ciężko coś bliższego powiedzieć.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 03-09-2007 o 13:39.
Arango jest offline