Obóz uciekinierów z Sańska - wieczór
Toczyła się jeszcze przy stole dysputa dość długa w której pan
Niewiarowski zgoła prawie udziału nie brał. Pan
Ligęza bowiem podpiwszy srodze mówił za dwóch albo i trzech. Wspominał dawne swe wojaże.
-
Widzisz Tomaszku powiem Ci w czym rzecz. Powiadają to, że Cię Maryna do siebie przypuściła, żeś był jej najwiernirjszym sługą i kochankiem. I że ważne zadania Ci powierzała, a tyś jej miłością szczerą odpłacał. Ale powiem Ci ja że miłość furda. Wiesz za com infamis i banita na gardło skazany ? Wiesz? - pytał dolewając sobie i jemu.
- No to Ci powiem. Kochałem ja pannę jedną , ale na wojnę pociągnąwszy lat trzy mnie nie było. Wracam i cóż ? Ano panna moja w klasztorze się zamknęła i wnet śluby złożyć miała. Co było robić zebrałem kupę żołnierzów dobrych - puszke prochową pod brame podsadziłem i hajda po pannę. Alem nie wiedział, że u niej siostra starsza nocuje co przejazdem była. Cóż było robić porwałem i drugą.
- Za to wiesz jak sądzą - rapt na pannie i zbeszczenie klasztoru - w krainy dalekie jechać było trza. Ligęzowie bogaci o pieniądz się nie bałem.
- Za to moja panna łoża mi odmówić chciała, że niby ona mniszka już. Druga natomiast oczami strzelała do mnie i usmiechała się i wabiła. Człek nie z kamienia przeto w łożnicy drugiej wylądowałem. Zaczeły się swary między siostrami pierwsza zdanie zmieniła o powołaniu zapomniała i skończyło się tak, żem z obiema sypiał. We Francji wtedy gdzie bylismy zaraza wybuchła i w Paryżu co ją dawniej Lutecją zwali obie pomarły.
- Ja zaś przez lat 30 po dworach obcych sie tułałem, ludzi dla tego żeby mojego imienia się bali zabijałem. Ha z trzema siostrami Visconti na raz byłem, uwierzysz -zmienił temat -
z trzema na raz. Tam jest miłość, tam Ariosta słowa się sprawdzają. Chcesz powiem wiersze po ichniemu, chcesz ?
Niewiarowski potrząśnieciem głowy odmówił.
Ligęza widząc to zrobił minę obrażoną.
-
Nie wiesz co tracisz. Ale Twa wola. Przez pamięć na ojca Twojego któregom w młodości znał w gościnę Waszmościów do siebie zapraszam. Mam namiociki trzy w sam raz wystarczą.
- A Ty -pochylił się ku
Tomaszowi -
ludzi zbieraj ilu dasz radę. Znam ja pewne sprawy, słyszało się tu i o Mniszchu, ojcu Twej Carowej Maryny i od Januszka (Bełzeckiego - mój dopisek) i od ojca Twego jak żył. Zbieraj żołnierzy bo Ty dla mnóstwa ludzi niewygodny tutaj, dlatego wszyscy w śmierć Twoją uwierzyć chcieli.
Wyprostował się , kiwnął po pijacku i krzyknął :
-
Przyjaciele pana Tomasza moimi proszę tedy do mnie w gościnę zapraszam. Jest i gąsiorek tokaju i wyspać gdzie.
- Hassan przyjacielu wartę spraw jak należy -poprosił młodzieńca.
Udali się tedy za Sołynkę do oboziku pana
Ligęzy gdzie wypili ów antałek zacnego węgierskiego kordiału po czym do snu ułożyli w namiocikach onych co je pan
Stefan zachwalał.
Jedynie pan
Daniłłowicz z panem Algiertem z gościny nie skorzystali poszli bowiem spać wcześniej do stodół. Cisza wkrótce zapadła nad Sołynką i tylko chrapanie końskie się odzywało co czas jakiś.
Mały szkic sytuacyjny
Nie dane im było spać jednak spokojnie. Tuż przed świtem hałłakowanie jakieś i wystrzały z pistoletów zbudziły ludzi w obozie pana
Ligęzy. Zerwali się tedy wszyscy i przed wozy wypadli patrzec co się dzieje. Tylko pana
Stefana co w osobnym namiociku spał wśród nich nie było. Ciemno jeszczebyło i tylko wśród blasku jednej czy dwóch szop zapalonych widć było jezdzców między stodołami przelatujących, palących z pistoletów w powietrze i ludzi zaganiających w jedno miejsce.
Pana
Algierta larum jakoweś obudziło, tedy zerwał się szybko i w ciemnościach za bronią macać zaczął.
Pan
Daniłłowicz choć sen miał mocny zbudził się krzyki jakieś i strzelania. A że zrywany ze snu nie lubił bardzo być tedy zły strasznie powstał i rozglądać się po szopie zaczął.
__________________________________________________ _________________________
PS W obozie znajduje się 6 wozniców, 8 sabatów - tak tu nazywają hajduków( w tym podoficer) uzbrojonych w broń palną i szable, Ligęza, Niewiarowski i reszta panów Braci. Obozowisko składa się z 6 wozów ustawionych tak jak widać. Po drugiej stronie Sołynki w szopach pan Algiert i Daniłłowicz. Liczbę napastników mozna określić na 20 - 50 jest jest ciemno i ciężko coś bliższego powiedzieć.