Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2021, 16:23   #246
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Arnold słuchał ze spokojem, lekko przygnębionym spojojem relacji Lesnego Dziada. Spojrzenie na Abelarda było wielkim potwierdzeniem strasznego losu dobrego i uczciwego człowieka...

"...zaprawdę ścieżki Architekta Przeznaczenia są niezbadane."

Pokiwał głową powoli.

- Zatem niech dobre bogi będą mu łaskawe. Wiódł dobre zycie oddane powierzonemu mu ludowi. Jednak spróbujemy go uratować.

Zakrzyknął do żaków by ruszyli z nim i zebrał wszystkich za wyjątkiem żeglarza któremu powierzył zapamiętać dobrze to miejsce, gdyż trzeba wrócić skradzioną łódź rzeczną i ruszyli w kierunku rzeczonej.

Tam, zarekomendował by pojmani awanturnicy i niedoszli rabusie znieśli wełnę na jego łódź. Straż i Hans mieli stanowić obstawę i wymierzyć natychmiastową sprawiedliwość gdyby chcieli uciekać, albo doszło do buntu. Jak zniosą, mieli zostać zamknięci w koi kapitańskiej pod strażą.

Z wiernym cynikiem natomiast udali się przeszukać łódź w towarzystwie żaków. Abelard miał za zadanie sprawdzić czy nie ma jakiś schowków. Żacy natomiast mieli zabrać co wartościowego i zanieść na łódź, a następnie wrócić i znieść broń buntowników przeciwko chwale Imperium.

Nie można było zostawić nic co stanowiło jakikolwiek pens. Wszystko było na cenę złota. Głupie olinowanie? Jasne, zostawić niezbędne minimum. Żagle? Jeden może zostać jak jest więcej. Garniki, koce, poduszki, sztućce, oliwa i latarnie... cokolwiek tam było miało trafić na łódź. Może nawet znajdą się jakieś ubrania, lub co lepiej buty. Dobre buty kosztowały krocie.

Tym bardziej, że znając życie każdy z tej gromadki nieudaczników życiowych na najpewniej coś zabrał ze swojego fachu w drogę! Ha! Mógł zrobić mały majątek, lub chociaż uzupełnić cenne zapasy wszelakie w sprzęcie.

Zielarz szukał schowków jak i on sam, ale i tak miał kąt oka na wszystko. Kleryk był martwy i się śmiał w duchu. Prawda, żałował tego ciosu wizerunkowego, ale... no nie ukrywajmy. Nie dość, że miał solidny trop, to do tego rozbił grupę niebezpiecznych awanturników!
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline