Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2021, 14:38   #47
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
W głębi Drakwaldu, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

W głosie norsmeńskiego topornika zadźwięczała jakaś zatrważająca nuta dławionej wściekłości, która sprawiła, że wszyscy kusznicy jak jeden mąż ponownie wzięli go na cel. Prawica von Mettericha opadła na miecz, choć gest ten zapewne więcej miał wspólnego z odruchem niźli chęcią rzucenia Larsowi wyzwania.

- Zaiste niezwykle trafiło nam się spotkanie, baronie - oznajmił znienacka ochrypły męski głos, który popłynął zza pleców von Mettericha i jego doradcy - Kumoterka w arkanach oraz bitni kompani, zwłaszcza ów rębacz z Północy. Mniemam, że wiele możemy na tej znajomości skorzystać.

Olivia westchnęła w duchu doczekawszy się odpowiedzi na swoje niewypowiedziane pytanie. Starzec w obszytym lisami grubym płaszczu z wełny wspierał się na drewnianej lasce, ale czarodziejka miała wrażenie, że mimo swego wieku mężczyzna jedynie miarkował zniedołężnienie.

- Co chcesz powiedzieć, Voormann? - odezwał się z ponowną podejrzliwością baron - Pani Hochberg jest czarodziejką?

- Tak, baronie - odpowiedział starzec kierując ku Olivii pomarszczone oblicze i skrzące się w nim chłodną inteligencją oczy - To nie może być przypadek, jeno przeznaczenie z woli samego Młotodzierżcy. Dzika knieja w zimową noc i wiele godzin marszu w śniegu do najbliższej sadyby, a mimo to dwaj adepci natrafiają na siebie niczym prowadzeni palcem Boga. Baronie, z całego serca rekomenduję podjęcie tych wędrowców gościną.

Von Metterich umilkł zmagając się z trudnym wyborem. Obserwująca szlachcica Olivia nie mogła się wyzbyć wrażenia, że rekomendacja Voormanna skrywała coś więcej niźli skierowane pod adresem barona słowa, że krył się w niej jakiś sens zrozumiały jedynie dla czarodzieja i szlachcica.

- Winniście przy najbliższej okazji wyrazić swą wdzięczność mistrzowi Voormannowi - powiedział po chwili namysłu von Metterich - Skoro stanął za wami, zezwalam, abyście schronili się do poranka w moim dworku. Dołączcie do moich zbrojnych i bądźcie gotowi bić się z nimi ramię w ramię w razie potrzeby, bo wilki wciąż nie odeszły. Jeśli uchybicie prawom gościnności, nie zawaham się wygnać was precz. A teraz ruszajmy stąd, na łaskę Sigmara, nim znów zjawi się ta wściekła wataha.

Kusznicy opuścili swój oręż z wyraźną ulgą, rozproszyli się wokół ciał poległych. Olivia obrzuciła wzrokiem swoich dołączających do orszaku towarzyszy, w milczeniu odnotowując w myślach fakt, że nie było wśród nich oszpeconego szkaradne elfa. Kierując się sobie tylko znanymi powodami, Lori wciąż krył się w ciemnościach nocy pozostając barona w błogiej niewiedzy o swym istnieniu.

- Zapraszam na sanie, adeptko Hochberg - powiedział Voormann wskazując ręką na pojazd, ale spoglądając w tym samym czasie z drapieżną fascynacją na Larsa - Nie godzi się, aby ktoś obdarzony podobnym talentem podróżował na piechotę niczym prostak.

Czarodziejka postąpiła o kilka kroków ku saniom, po czym zatrzymała się ponownie dostrzegając coś, co wcześniej kryło się w ciemnościach.

- Wracając do praw gościnności, jednym z najważniejszych jest prawo gospodarza do jego własnych spraw - odezwał się ponownie von Metterich, który dostrzegł zaskoczenie Olivii - Uprzejmość nakazuje szacunek. Wy ścigacie swojego zbrodzienia, my swojego. Ja nie wnikałem w sprawę waszego zbiega, wy nie wtrącajcie się do mojego.

Olivia Hochberg nic nie odrzekła, wpatrzona w stojącą za saniami w głębokim śniegu młodą kobietę. Nieznajoma miała na sobie liche odzienie, które najpewniej wcale jej nie chroniło przed zimnem, lecz to nie cienkie szaty przykuły z miejsca uwagę Olivii, a solidne kajdany, które opinały ręce kobiety i łączyły ją za pomocą długiego łańcucha z uchwytem na saniach.

- Pośpieszcie się, na litość boską! - krzyknął doradca barona - Ruszajmy!


Olivia otrzymała zaproszenie maga do podróży wraz z nim, baronem oraz dwoma innymi szlachcicami na saniach; reszta drużyny maszeruje na piechotę wraz ze zbrojnymi; elf zgodnie z wcześniejszym planem podąża dyskretnie Waszym śladem. Jakieś nowe posty? Aktywność mile widziana


 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 25-09-2021 o 15:02. Powód: literówka w opisie kajdanów
Ketharian jest teraz online