Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-09-2021, 20:33   #41
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Mroczna polana w głębi Drakwaldu, noc 29 Ulrikzeit 2518 KI

Zbrojny oddział czynił hałas godny kohorty, toteż tropiciele nie mieli trudnego zadania. Niemniej liczebność formacji i tak dziewczynę zaskoczyła. Szorstkie słowa zdeptały promienną nadzieję, naiwne uniesienie, jakie jeszcze przed momentem odczuwała. Na złość zaparła się pewna, że i reszta grupy odpowiednią chwilę przemilczy impertynencję.

Olivia nie była jednak każdym, o czym życie nieustannie jej przypominało. Wielki Norsmen pierwszy wyszedł z inicjatywą, choć Hochberg zupełnie go nie zrozumiała, (jaki las?) niespodziewanie ogarnęły ją wątpliwości, czy dobrze rany opatrzyła, może się wielkolud nie chce przyznać, a coś mu doskwiera. Zaraz do negocjacji dołączył Franz i już Olivia im zazdrościła, że to oni rozmawiają, ale zrobiło się tłoczno. Oddała im słowa, sama zaś zajrzała głębiej poza ostre bełty kusz, pod pancerze, w wystraszone serca, w głąb nieufnych spojrzeń.

Schowała kuszę do skórzanego uchwytu. Zdjęła jedną rękawiczkę, pozwalając zmarznąć paluszkom, dyskretnymi ruchami wykreśliła na ustach magiczny wzór. Nie był już ani gwiazdą, ani kwiatem, był czuciem, prawdą, oświeceniem, nie sposób byłoby opisać splecione wiatry obrazem, czy wzorem, magia była istotą, Olivią. Zgniotła w dłoni przedmiot.

Wreszcie wyzyskując chwilę wahania, zaległą niedecyzję, ruszyła wolnym krokiem do przodu, głowę pochyloną skromnie wciąż przykrywał kaptur nadając tajemniczości, tak przynajmniej uznała dziewczyna. Stąpała ostrożnie żałując, że nie ma lekkości kroku elfa, ale słowa wystudiowała.

- Lekkomyślnością byłoby nie zawierzyć bogom, którzy niechybnie przywiedli nas do tego dziwnego spotkania w głuszy, człek winien bronić się nawzajem, dbać o bliźnich w obliczu koszmaru. Jest to zarazem honorowe i przynosi szczęście. - zadźwięczały mocą słowa adeptki, pozostawiając po sobie ciche echo - Proszę wybaczyć moim przyjaciołom szorstki ton, nic to dziwnego w obliczu ostrych bełtów mierzących w ich piersi. Jestem Olivia Hochberg z Remmer. - Odrzuciła kaptur, ale wzrok wciąż skromnie kierowała nisko, wiedząc jak wielką wagę szlachta przywiązuje do cnót niewieścich. - Oj pokaże ja wam cnoty - myślała, tymczasem - Brnęliśmy w śniegu pewni, że bieżymy z odsieczą, powitanie nie było miłe. Teraz jednak proszę, by trud moich ludzi nie poszedł na marne. Pozwólcie nam wzmocnić wasze siły. Są z nami dobrzy tropiciele i muszę tu podkreślić, że ręczę za moich towarzyszy i obdarzam protekcją. - przerwała na moment, kiedy znów się odezwała głos nie był już tak władczy i pewny - Powiedzcie gdzie zmierzacie, może nam po drodze.

No to poszła panna na pożarcie



Najpierw test wiedźmiego wzroku, to będzie pierwszy rzut k100 - Co wypatrzy adeptka? %66 (Może zgubiony przez szlachcica ryngraf)
Następnie związanie wiatrów magii i czar dźwięki. czyli 66%, do skutku, nie ma stresowej sytuacji, następnie czar, używam ingrediencji i splatania wiatrów, czyli wystarczy 2 na k10 - i tu znów ważna uwaga, wydaje PS tylko wtedy jeśli na kostce czaru wypadnie 1.
ostatni k100 może być na ogładę, ale liczę na przychylne oko.

Dźwięki mają wzmocnić głos Olivi nadać mu majestatu i dodać niemal niewyczuwalne echo.

 
Nanatar jest offline  
Stary 20-09-2021, 13:23   #42
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Żart, choć był zdaniem Larsa dobry, nie spotkał się z uznaniem. Może przyczyniły się do tego ciała ludzi poległych w niedawnym boju, może powaga słuchaczy. Może zaś zwyczajnie trafił na marudne towarzystwo. Lars miał to w dupie. Najważniejsze było to, że nie strzelili. Teraz zaś do akcji wkroczyła wiedźma i Grzecznemu nie pozostało nic innego, jak grzecznie poczekać na wyniki jej dyplomatycznych zabiegów. By jednak wzmocnić je nieco, zyskać w oczach zbrojnych i szlachty stojącej na polanie stanął mężnie napinając pokaźne muskuły. Tyle, że mimowolnie odwrócił się bokiem nieco. Tak by ewentualnie być mniejszym celem. Tym bardziej, że w takiej pozycji topór, który zarzucił sobie niedbale na ramię, wyglądał okazalej. Niby nic, ale może przemówić do wyobraźni. W sumie racją było, że lepiej w kupie stawać przeciwko wygłodniałemu stadu niźli osobno. Wiedźma mówiła to a Lars robił wszystko co mógł, by wyglądać groźnie i zdecydowanie. Jak człek, którego chcesz mieć po swojej stronie, gdy przychodzi co do czego.

Pamiętał inne spotkania i inne groźne miny. W sumie, cała jego młodość, była pasmem groźnych min. Na wiecach, w długim domu na biesiadach, przy ognisku na naradach, w kręgu. Nieprzerwane pasmo groźnych min i jeszcze groźniejszych słów. Na północy nie było miejsca dla ludzi miękkich. Nie było miejsca dla słabości. Albo jesteś silny i depczesz innych, albo to po twoim karku wstępują wyżej. Można było powiedzieć, że w obecnej drużynie Lars był specem od groźnych min. I postanowił zrobić z nich użytek, by słowa Olivii Hochberg miały swą wagę. Ale nie uczynił też niczego, by nowi znajomi uznali go za zagrożenie.

Taką przynajmniej miał nadzieję…

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 21-09-2021, 15:36   #43
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Dzieciak trzymał swoją płonąca pochodnie i starał się trzymać blisko grupy. Z jednej strony znalezienie innych napawało otuchą z drugiej głupio było umierać od bełta kuszy.

Chłopak stał na skraju tej małej grupki i kiedy inni dyskutowali on bacznie obserwował to co działo się w innych miejscach. Co by nic nie mogło się do nich podkraść.
 
Obca jest offline  
Stary 23-09-2021, 14:46   #44
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
W dziczy Drakwaldu, 29 Ulrikzeit 2518 KI

Obecność młodej kobiety na co dzień raczej łagodziła męskie swary, lecz tym razem Olivia musiała przyznać przed samą sobą, że szlachetnie urodzeni oraz ich eskorta nawet nie mrugnęli okiem, kiedy krewniaczka sędziego z Remer zaczęła przemawiać.

- Lekkomyślnością byłoby nie zawierzyć bogom, którzy niechybnie przywiedli nas do tego dziwnego spotkania w głuszy, człek winien bronić się nawzajem, dbać o bliźnich w obliczu koszmaru. Jest to zarazem honorowe i przynosi szczęście - oznajmiła czystym dźwięcznym tonem czując jak drobinki obróconego w proch metalowego dzwoneczka wysypują jej się spomiędzy palców rękawiczki - Proszę wybaczyć moim przyjaciołom szorstki ton, nic to dziwnego w obliczu ostrych bełtów mierzących w ich piersi. Jestem Olivia Hochberg z Remer.

Różnobarwne oczy adeptki uważnie lustrowały stojących na polanie ludzi, stłoczonych dość ciasno, aby swoimi ciałami zasłaniać coś, co majaczyło za ich plecami w mroku nocy przywodząc na myśl sanie. Kilkunastu zbrojnych w kolczugach i z kuszami, zamyślony szlachcic i jego doradca, kolejny mąż w szlacheckich futrach brnący do przodu poprzez głęboki śnieg.

Nie, żaden z nich nie roztaczał eterycznej poświaty Ghuru, której strzępki dogasały nad zbroczonymi krwią cielskami martwych wilków. Gdziekolwiek ukrywał się Bursztynowy Czarodziej, musiał tkwić w ciemnościach za plecami zbrojnych, być może po przeciwnej stronie zaprzężonych w czwórkę nerwowych koni sań.

- Brnęliśmy w śniegu pewni, że bieżymy z odsieczą, powitanie nie było miłe - powiedziała Olivia wkładając w swój ton nutkę delikatnej przygany - Teraz jednak proszę, aby trud moich ludzi nie poszedł na marne. Pozwólcie nam wzmocnić wasze siły. Są z nami dobrzy tropiciele i muszę tu podkreślić, że ręczę za moich towarzyszy i obdarzam protekcją - przerwała na moment, kiedy znów się odezwała głos nie był już tak władczy i pewny - Powiedzcie gdzie zmierzacie, może nam po drodze.

- Wybacz szorstkie maniery, pani Hochberg - mężczyzna tytułowany przez resztę orszaku baronem wbił w adeptkę przenikliwe spojrzenie - Nie wiedziałem, że to twoja świta, pani. Jestem baron Otton von Metterich, z Metterichów z Salzenmund. Mój dziad wzniósł w pobliżu tego miejsca dworek myśliwski i tam właśnie zmierzaliśmy, gdy opadła nas wataha. Nic mi nie wiadomo o zbiegu, który uciekł w te strony i po prawdzie nie dbam o niego ani trochę. Gdyby nie pewne pożałowania godne okoliczności, nie omieszkałbym podjąć pani gościną, wszelako dziś nie będzie to możliwe. Oby Sigmar nad wami czuwał w tę mroźną noc. I patrzcie często w niebo, niedawno słyszeliśmy w oddali skrzek gryfa. Puszcza oszalała do reszty.

- Zostawicie nas tutaj na pastwę losu?! - wsłuchany w konwersację barona Mettericha i panny Hochberg sierżant Knappe ocknął się raptownie, gdy dotarł do niego sens słów szlachcica - Narazicie na szwank życie tej damy?

- Wyglądacie na ludzi, którzy potrafią o siebie zadbać - rzucił doradca barona spoglądając znacząco na prezentującego swoją muskularną sylwetkę Larsa - Ten Norsmen wygląda na dość bitnego, aby w pojedynkę wyrżnąć całą watahę… pani.

Baron skinął Olivii zdawkowo, lecz uprzejmie głową, po czym obejrzał się na swoich przybocznych.

- Zabrać oręż poległych na wóz, tarcze i hełmy! - rozkazał podniesionym głosem - Ciała ostawić w śniegu, wrócimy po nie za dnia! Ruszać się, żwawo!

Miny kuszników dały Olivii do zrozumienia, że zbrojni przejrzeli prawdziwe zamiary von Mettericha tak samo jak ona: baron postanowił zostawić trupy na żer wilkom w nadziei na to, że stado przestanie podążać jego śladem.

Lecz choć ewidentnie było to kusznikom nie w smak, żaden z nich nie zaprotestował, wszyscy rzucili się w zamian do roboty.


Szanowni, baron Otton von Metterich rozważył w myślach za i przeciw i doszedł do wniosku, że jednak nie zaprosi Was do myśliwskiego dworku swojego dziada. Ponieważ jednak świta szlachcica potrzebuje jeszcze chwili, aby się ogarnąć, wciąż macie szansę na zmianę jego decyzji, jeśli trwacie przy zamiarze połączenia sił (z logicznego punktu widzenia to byłby naprawdę dobry pomysł). Lecz macie też alternatywy, czy to w postaci dalszego tropienia Steinhofera (Lori i Franz podejmą trop), czy zawrócenia do Sindelfingen czy pójścia śladem orszaku barona w pewnym oddaleniu.

Ponieważ Bielon wyjaśnił mi na PW, o co kaman z jego rzutami, uznałem, że wyniki 28 i 9 przydały mu prawdziwie heroicznego wyglądu podczas prezentacji postawy, umięśnienia i uzbrojenia. Wyszło naprawdę groźne, co skomplementował zausznik barona.

Czekam niecierpliwie na Wasze wpisy.

P.S. Pod nieobecność Juniora przyjąłem, że Lori trzyma się poza zasięgiem światła (a zatem i wzroku barona) i tym samym Metterich jeszcze nie jest świadomy obecności w grupie elfa!


 
Ketharian jest offline  
Stary 23-09-2021, 19:36   #45
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Dzieciak słuchał jednym uchem a drugim starając się jednak rozglądając się po okolicy. Na informacje, że zostają sami przewrócił oczyma i wychrypiał pod nosem.
- Pierdolone szlachciury nic tylko myślą o sobie....-

 
Obca jest offline  
Stary 25-09-2021, 07:07   #46
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Lars Høflig, co na język tutejszych tłumaczyło się „Grzeczny”, z rosnącym gniewem obserwował tych łajdaków. Gdy był młodszy wciąż swoim zachowaniem przyprawiał strapienia swoim rodzicielom. Ojciec nie raz mu powtarzał „Bądź grzeczny synu. Grzeczność niewiele kosztuje. Jej brak może kosztować więcej”. I taki starał się być Lars. Zwłaszcza teraz, gdy wylądował na południu pośród ludzi, których nie rozumiał. W jego stronach spotykając wspólne zagrożenie ludzie się jednoczyli. „Wróg mego wroga jest moim przyjacielem” i inne takie. Ale tu najwidoczniej obowiązywały inne zasady. Ci skurwiele chcieli zostawić ich na pastwę sfory, by ratować swą skórę. Na północy…

Na północy bywało gorzej. Musiał to przed sobą uczciwie przyznać. Tam krew, rodziła krew a ta urodzona rodziła jeszcze więcej krwi. „Grzeczny” zyskał swoje imię, bo doskonale rozumiał nie kończące się pasmo wymagających naprawy krzywd. Czyjąś zdradę, jakieś złe słowo wypowiedziane na jego temat, głupota karczmarza próbującego oszwabić go na liczbie jaj w zamówionej jajecznicy, tupet złodziejaszka próbującego rżnąć mu kiesę, jakieś ramię zbyt mocno trącające jego w przemieszczającym się tłumie. Każda z tych „krzywd” wymagała odpłaty. A krew rodziła krew. „Grzeczny” miał jej na rękach nie mało. Nie mniej jednak tu pozostała mu tylko”dyplomacja”. Piękne słowo, które poznał u południowców. U nich, na północy, dyplomacja kończyła się w Krwawym Kręgu. To było proste. To było dobre. Południowcy rządzili się swoimi prawami. A Høflig musiał grać wedle ich zasad. Dla tego powściągnął rosnący gniew i widząc zbierających się zbrojnych ryknął groźnie.

-Zostawiacie nas na pastwę wilczej sfory? Nas, którzy przedzieraliśmy się ranni przez knieję by iść wam z pomocą? - Też by tak zrobił a pomysł pójścia z pomocą uważał, oględnie mówiąc, za gówniany. Trzeba być realistą. - Jutro, za dnia, wrócicie i po nasze ciała. - Taka była prawda. Sfor było zbyt wiele by ich drobny oddział mógł się obronić. - Będziecie mieć krew naszą, krew tej damy… - Piękne kolejne nowe słowo, które Lars poznał na południu. Oznaczało piękny zapach, piękne usta, piękne szaty, piękne słowa i rżnięcie wszechczasów. - … na swoich rękach. Ona splami wasz honor!

Honor. Najbardziej przeceniana cnota o jakiej słyszał Høflig przez całe życie. Już gówno miało większą wartość, bo z niego coś mogło wyrosnąć lepiej. A honor? Honor tylko wpędzał do grobu. A w błocie człowiekowi już nic nie było potrzebne. Lars czuł narastającą w nim furię. Furię kontrolowaną. Póki co. Południowi skurwiele chcieli ich zostawić. Chcieli ich zabić! Już on tym kurwim synom się odpłaci!

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 25-09-2021, 14:38   #47
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
W głębi Drakwaldu, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

W głosie norsmeńskiego topornika zadźwięczała jakaś zatrważająca nuta dławionej wściekłości, która sprawiła, że wszyscy kusznicy jak jeden mąż ponownie wzięli go na cel. Prawica von Mettericha opadła na miecz, choć gest ten zapewne więcej miał wspólnego z odruchem niźli chęcią rzucenia Larsowi wyzwania.

- Zaiste niezwykle trafiło nam się spotkanie, baronie - oznajmił znienacka ochrypły męski głos, który popłynął zza pleców von Mettericha i jego doradcy - Kumoterka w arkanach oraz bitni kompani, zwłaszcza ów rębacz z Północy. Mniemam, że wiele możemy na tej znajomości skorzystać.

Olivia westchnęła w duchu doczekawszy się odpowiedzi na swoje niewypowiedziane pytanie. Starzec w obszytym lisami grubym płaszczu z wełny wspierał się na drewnianej lasce, ale czarodziejka miała wrażenie, że mimo swego wieku mężczyzna jedynie miarkował zniedołężnienie.

- Co chcesz powiedzieć, Voormann? - odezwał się z ponowną podejrzliwością baron - Pani Hochberg jest czarodziejką?

- Tak, baronie - odpowiedział starzec kierując ku Olivii pomarszczone oblicze i skrzące się w nim chłodną inteligencją oczy - To nie może być przypadek, jeno przeznaczenie z woli samego Młotodzierżcy. Dzika knieja w zimową noc i wiele godzin marszu w śniegu do najbliższej sadyby, a mimo to dwaj adepci natrafiają na siebie niczym prowadzeni palcem Boga. Baronie, z całego serca rekomenduję podjęcie tych wędrowców gościną.

Von Metterich umilkł zmagając się z trudnym wyborem. Obserwująca szlachcica Olivia nie mogła się wyzbyć wrażenia, że rekomendacja Voormanna skrywała coś więcej niźli skierowane pod adresem barona słowa, że krył się w niej jakiś sens zrozumiały jedynie dla czarodzieja i szlachcica.

- Winniście przy najbliższej okazji wyrazić swą wdzięczność mistrzowi Voormannowi - powiedział po chwili namysłu von Metterich - Skoro stanął za wami, zezwalam, abyście schronili się do poranka w moim dworku. Dołączcie do moich zbrojnych i bądźcie gotowi bić się z nimi ramię w ramię w razie potrzeby, bo wilki wciąż nie odeszły. Jeśli uchybicie prawom gościnności, nie zawaham się wygnać was precz. A teraz ruszajmy stąd, na łaskę Sigmara, nim znów zjawi się ta wściekła wataha.

Kusznicy opuścili swój oręż z wyraźną ulgą, rozproszyli się wokół ciał poległych. Olivia obrzuciła wzrokiem swoich dołączających do orszaku towarzyszy, w milczeniu odnotowując w myślach fakt, że nie było wśród nich oszpeconego szkaradne elfa. Kierując się sobie tylko znanymi powodami, Lori wciąż krył się w ciemnościach nocy pozostając barona w błogiej niewiedzy o swym istnieniu.

- Zapraszam na sanie, adeptko Hochberg - powiedział Voormann wskazując ręką na pojazd, ale spoglądając w tym samym czasie z drapieżną fascynacją na Larsa - Nie godzi się, aby ktoś obdarzony podobnym talentem podróżował na piechotę niczym prostak.

Czarodziejka postąpiła o kilka kroków ku saniom, po czym zatrzymała się ponownie dostrzegając coś, co wcześniej kryło się w ciemnościach.

- Wracając do praw gościnności, jednym z najważniejszych jest prawo gospodarza do jego własnych spraw - odezwał się ponownie von Metterich, który dostrzegł zaskoczenie Olivii - Uprzejmość nakazuje szacunek. Wy ścigacie swojego zbrodzienia, my swojego. Ja nie wnikałem w sprawę waszego zbiega, wy nie wtrącajcie się do mojego.

Olivia Hochberg nic nie odrzekła, wpatrzona w stojącą za saniami w głębokim śniegu młodą kobietę. Nieznajoma miała na sobie liche odzienie, które najpewniej wcale jej nie chroniło przed zimnem, lecz to nie cienkie szaty przykuły z miejsca uwagę Olivii, a solidne kajdany, które opinały ręce kobiety i łączyły ją za pomocą długiego łańcucha z uchwytem na saniach.

- Pośpieszcie się, na litość boską! - krzyknął doradca barona - Ruszajmy!


Olivia otrzymała zaproszenie maga do podróży wraz z nim, baronem oraz dwoma innymi szlachcicami na saniach; reszta drużyny maszeruje na piechotę wraz ze zbrojnymi; elf zgodnie z wcześniejszym planem podąża dyskretnie Waszym śladem. Jakieś nowe posty? Aktywność mile widziana


 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 25-09-2021 o 15:02. Powód: literówka w opisie kajdanów
Ketharian jest offline  
Stary 25-09-2021, 17:15   #48
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
- Pośpieszcie się, na litość boską! - krzyknął doradca barona - Ruszajmy!

Larsowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zarzucił topór na plecy, po czym chrzęszcząc butami w głębokim śniegu ,ruszył w kierunku orszaku barona. Widział spojrzenia żołdaków, ale nie robił sobie z tego nic. „Co ma być, to będzie” mawiano w jego stronach. Wszystko oczywiście uzależniając od tego czy człeka ukochał Księżyc. Høflig próbował przebić wzrokiem noc, prószący śnieg i gęstwinę lasu, by wypatrzyć tego chimerycznego patrona jego ludu. „Czy Księżyc mnie kocha?” zastanawiał się w myślach. Miał jednak świadomość, że to pozbawione sensu dywagacje. Gdyby go nie kochał, już by nie żył. Czy zaś fortuna mogła się odeń odwrócić? Zawsze. Trzeba być realistą.

Znalazłszy się pośród wojaków barona uśmiechał się do nich, jakby ich kompania była tym o czym marzył. Uśmiech nic nie kosztował a rzadko człek z którym wymieniasz uśmiechy pchnie cię w plecy ostrzem. Jednak pomimo uśmiechu starannie szacował wzrokiem ich wartość bojową. Widział, że są zmęczeni. Widział też, że z ulgą przyjęli decyzję barona o tym, że nie będą musieli znów walczyć. Widział ciała ich kompanów rozszarpane przez leśne bestie i nie dziwił im się wcale, że nie mają ochoty na dokładkę. On też nie miał, mimo że jeszcze przed chwilą stroił groźne miny. Jednak reputacja to druga tarcza dla każdego wojownika. Widział nie raz Ludzi Nazwanych, których same imię budziło grozę i mroziło serca ich wrogów. Krwawy-Dziewięć, Człek z Nikąd, Twardy, Gurd Szrama i Martwy za Życia. To byli ludzie, których same imię gięło kolana. Grzeczny tam na północy pracował latami na swoje imię. Tu nie znał go nikt. Dobrze i źle. Przynajmniej nie goniła go przeszłość, która nie była nazbyt chlubna. Przepchnął się pomiędzy wojownikami ustawiającymi się do wymarszu, tak by znaleźć się w pobliżu sań. Może i musiał kogoś trącić, ale jakoś miał to w dupie. Chciał mieć wiedźmę na oku. Po trosze po to by nic jej nie zagroziło. Po troszę zaś po to, by ta pizda go nie sprzedała. Kto ją tam w końcu wiedział? Była wiedźmą.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 25-09-2021, 21:36   #49
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Kapryśne losy, wahania nastroju.

W głębi Drakwaldu, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Z czerni nocy wykwitały pojedyncze płatki śniegu, wirowały, jakby nie chciały poddać się ciążeniu. Jeden spoczął na nosie Olivii i rozpłynął się w kroplę na gorącej od złości skórze. Ledwo się powstrzymała, by nie uderzyć sierżanta za głupie uwagi, ale wiedziała, że straciłaby całą wypracowaną pozę. Szlachetne dostojeństwo, które grała. Na Larsa zła była tylko przez moment, bo najmocniej skupiła się na sobie i ku sobie kierowała gniew. Wściekła, że ciekawska zbyt wcześnie uniosła wzrok ukazując figlarne oblicze, że fortel na nic, że z pewnością wzięli ją za prostaczkę nieumiejętnie grającą Lady.

Zacisnęła usta mierząc jak daleko może posunąć się w ripoście na słowa szlachcica, coś kazało jej brnąć dalej niż oskarżenia Norsmena. Postąpiła do przodu ku ostrzom grotów mierzących w piersi, pewna, że jeśli zaraz nie ostudzi nerwów wyszukaną kłującą uwagą pod adresem szlachty stopi złością śnieg stąd po Norske.

Wypuściła tylko westchnienie, niesłyszalny krzyk, bo zmysły oszalały, szmaragdowe oko ukazało mężczyznę w bursztynowej poświecie. Wiedziała, że wie, do tego czarodziej zupełnie tego nie krył, znów zła na siebie, że stanęła przed nieznajomymi tak bardzo obnażając się z tajemnicy. Przyjazne słowa tym bardziej wzbudziły w młodej kobiecie podejrzliwość, nie ich się spodziewała, co najwyżej ledwie łaski i konta w stajni. Nie sani i miejsca na świeczniku, sytuacji w której nie miała wyboru.

Widząc spętaną kobietę dostrzegła własne odbicie. Olivia Hochberg stała się zakładniczkę za ciepłą strawę, kąt do spania za bezpieczeństwo towarzyszy. Co więcej poczuła wstyd wobec tej drugiej siebie. Sama w saniach, ranni towarzysze na piechotę, a młoda kobieta w kajdanach i lichym odzieniu na mrozie. Jakby na raz jej życie się rozdwoiło, pobiegło różnymi ścieżkami. Z trudem przełknęła gulę grając połowę swego życia, ale wszystkie życia towarzyszy.

- Dzięki ci Shyllay - ale nie poczuła ulgi. Miała za to wrażenie, że pąsowieje, nie widząc innego ratunku dla swych nerwów, syknęła do sierżanta i Norsmena - Jeden głupi, drugi niegrzeczny! - grą pozorów brnąc w przewodniczkę grupy. - Ruszać się wszyscy, nikt nie zostaje w tyle, ręczyłam za Was! - Wreszcie czując jako taką ulgę, ruszyła dziarskim krokiem i zajęła miejsce w saniach.

- Dziękuję - spuściła głowę - To więcej niż można było oczekiwać, tym bardziej zważywszy na niedogodności Waszej Miłości. Obiecuję nie być ciężarem, a podporą - od razu pożałowała swych słów czując, że pcha się w nie swoją awanturę.

Skromna, bo tak jej pasowało odwróciła wzrok, by raz jeszcze rozejrzeć się w pobojowisku, niespodziewanie, nie mogąc usiedzieć w pozie wypaliła. - Taka ofiara dla bestii, ci polegli. - wskazała - Lepiej byłoby ich spalić, kiedy wilki posmakują ich mięsa rozzuchwalą się i poszukają więcej, jeśli pozostaną głodne będą zajadłe, ale nierozważne. - i jakby słowa były tylko lekką myślą zwróciła się wprost do czarodzieja - Czy to możliwe Magister?

Adeptka skalkulowała, że temat dzikiego zwierza będzie dość bezpieczny i może choć trochę wciągający. Nie śmiała nawet spojrzeć na kobietę w łańcuchach. Jeszcze nie, zbyt martwiła się o towarzyszy, a zadania trzeba hierarchizować. Porządek myśli i emocji pozwalał pewniej kontrolować wiatry eteru, zaś tląca się w sercu Olivii niespokojna ciekawość rozpędzała owe wiatry w niemożliwe do opanowania tornada.

Postawiła wyżej szal, uśmiechając się rumianym od zimna obliczem, mokrym od stopionego śniegu.

Scenka bardziej rodzajowa. Olivia zajmuje miejsce w saniach. Dla podtrzymania rozmowy jest nawet skłonna zagaić o stare przysłowie "Homo homini lupus", jakże nietrafne.
Nie objaśniam intencji, bo chyba jasne.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 25-09-2021 o 22:10.
Nanatar jest offline  
Stary 28-09-2021, 13:45   #50
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
W głębi Drakwaldu, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI


- Kurwie syny w rzyci chędożone... - mruknął Franz spluwając różową, zapewne wymieszną z wilczą juchą śliną. Mauer nie lubił być na czyjejś łasce, szczególnie jeśli nie miał pozostawionego zbyt wielkiego wyboru. Ba! nikt tego nie lubił zapewne.

Ale teraz przynajmniej miał nadzieję, że gdzieś w tej kniei dostanie kąt pod dachem, a wszystko było lepsze niż ciężki śnieg. Jaśnie państwo łaskawie zgodził się pod naporem czarodzieja, żeby grupa ruszyła ich śladem. Olivia usadziła się na wozie obok czarodzieja, przyjmując władczą postawę i przemówiła jak do swoich podwładnych, bardziej chyba dla zagrania przed jaśnie panem, niźli z prawdziwej chęci rozkazywania traperowi i reszcie malowniczej grupy.

Franz przemył śniegiem upapraną juchą twarz, splunął znów w śnieg i krzyknął do swoich:

- Dalej wiara! idziem, nim nas tu wilcy do ostatniego wygubią!
 
8art jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172