- Obyś miał rację - Iolanda nie wyglądała na przekonaną. - Nie mamy na to już wpływu. Zmieńmy zatem temat. Propozycja królowej Amazonek. Co o niej sądzisz? Ja osobiście nie jestem do tego przekonana. Jeżeli one same nie są w stanie przegonić tych jaszczuroludzi, to albo są słabe albo to naprawdę poważne zagrożenie. Jeżeli są słabe nie ma co z nimi wiązać się sojusz. Jeżeli jaszczuroludzie są poważnym zagrożeniem, to nierozsądnie jest wykrwawiać się na nich. Także i tak źle i tak niedobrze.
-' Będąc słabym rozsądnie jest szukać sojusznika. - rzekł jakby na usprawiedliwienie Amazonek - Choć tu raczej mowa o kupowaniu najemnika. Tylko nie rozumiem po co była wtedy ta łzawa historia o bezcennym dziedzictwie.
- Dawanie do zrozumienia, że jest się słabym nie jest najrozsądniejszym zagraniem. Wszak potencjalny sojusznik może spowodować wykorzystać naszą słabość. Ckliwej historii też nie rozumiem - Iolanda odpowiedziała.
- Ale udawanie słabego już ma sens. Kapitan uzna, że Amazonki nie mają wyboru i chwyci okazję. Wykrwawi się odwalając brudną robotę, a Amazonkom "przypomni się" że dziedzictwa nie mogą oddać i że powinniśmy się wynieść. - Cesar tę opcję skwitował jednak wyłącznie wzruszeniem ramion - A może po prostu są głupie. Zostawmy to. Korzystając tym razem ja bym się czegoś chętnie dowiedział. Jak to się stało Iolando, że w Estalii nie czeka żaden pan de Azuarra.
Baronessa westchnęła lekko.
- Nikt godny uwagi nie pojawił się - Iolanda odpowiedziała że swego rodzaju beztroską w głosie. - Jeśli nie masz nikogo kto miałyby jakieś narzędzia nacisku, to masz wolny wybór. Było kilku kandydatów podsuwanych przez dalszych krewnych. Krewni ci jednak nie mieli atutów w ręku. A ja tak.
Cesar pokiwał głową akceptując to wyjaśnienia, ale po chwili zapytał znowu.
- Jakie zatem trzeba spełnić warunki żeby być godnym uwagi? Bez stosowania narzędzi nacisku oczywiście.
- Nie trzeba uważać, że jakiś pan de Azuara jest potrzebny - dziedziczka rodu powiedziała spokojnie.
- To… - mężczyzna zastanowił się jak dobrać słowa - Niezbyt wygórowany warunek. Choć nie zdziwię się jeśli okazał się zaskakująco trudno osiągalny.
- Najprostsze rzeczy okazują niekiedy niemożliwe do zrealizowania - odparła Iolanda nieco filozoficznie.
- Dlatego sięgamy po najtrudniejsze - rozejrzał się dookoła jakby tropikalne otoczenie wyjaśniało resztę.
- Dla wyzwania. Oboje je kochamy - delikatny uśmiech wypłynął na jej twarzy.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |