Po tym jak Moldgard ułożył strzały i odszedł na bezpieczną odległość, Abdel wziął łuk do ręki i nałożył wybuchającą strzałę na cięciwę. Sam też cofnął się na tyle, aby nie oberwać żadnym odłamkiem. Naciągnął łuk i zmrużył lewe oko.
- Lepiej zatkaj uszy Moldgardzie. - powiedział do towarzysza i po chwili zwolnił cięciwę. Pocisk pomknął w sam środek skupiska strzał, detonując cały ładunek. Siła wybuchu rozniosła kratę wraz z kawałkami muru, rozpryskując go na wszystkie strony. Gdy kurz po eksplozji opadł, oczom Abdela ukazała się pokaźna wyrwa w murze. Po kracie nie było śladu. Droga dla oczekujących na zewnątrz, stanęła otworem. |