Viktor jak smęcił wcześniej tak smęcił wciąż. Nie robiło mu to dobrze i wiedział o tym, ale… no właśnie “ale co?”. Nie miał na to żadnej odpowiedzi i kontynuował powolne przehandlowywanie zdrowia wątroby i nerek za chwilowe poczucie obojętności poprzez alkohol i zielsko.
Rozpoczęła się bitwa o lotnisko. Krieger został wystawiony w okolicach Hordy 2 z Markson Marauders. Ktoś tam mógłby się zaśmiać z suchara, że on w Maruderze z Marauderami…
Czerwone, zielone i niebieskie lasery wizgały w powietrzu zrywając warstwy pancerzy, trafiając w budynki. Autodziała ryczały a rakiety dalekich i krótkich zasięgów zostawiały za sobą smugi dymu i wyrywały odłamki z budynków i mechów z mocą która czyniła te odłamki pociskami prującymi w piechotę ze straszliwymi efektami gdy trafiały.
Nie było za wiele osłon więc wszyscy pozostawali w ruchu. To był chaos. Quickdraw Marauderów przeleciał nad nim na jumpjet’cie. PPCe Viktora rozorały wrogiego Wolverina, ale ich Mackie przeleciał serią z potężnych Autocannon po mechu Kriegera. Szczęściem równo po całym, bez sukcesu w koncentracji ognia, bo jakby wszystko na tors poszło to już by go nie było. Obniżył postawę wbiegając za jakiś budynek, nie przyglądał mu się, nie wiedział w jakim kolorze ani kształcie on jest. Jego ogarnięty walką umysł zarejestrował jedynie fakt, że to jest osłona a wielki Mackie właśnie wziął go na cel, więc nie mógł mu ułatwiać. W radiu pilot Koschei’a wołał o ogniu zaporowym i gdzieś tam z tyłu nadleciała salwa rakiet LRM wbijając się w tego cholernego Mackiego i choć nie dały rady go położyć, to była ona długa i oślepiająca. Wśród tych eksplozji pilot nie miał prawa nic widzieć.
Krieger się wyprostował wychylając ponad budynkiem i odpalił wszystko co miał. Bardziej szczęściem niż jakimiś wybitnymi umiejętnościami 2 PPCe i LLaser wbiły się prosto w osłabiony już tors. Mackie się zachwiał ale stał… póki Rifleman nie wykończył go swoją serią, która zdetonowała magazyny amunicji i w reakcji reaktor.
Gdzieś tam kątem oka Krieger zobaczył czołg Augustus rypiącego po boku sojuszniczego Lancelota. Odwrócił się i zdetonował go półserią dla oszczędzania ciepła. Nie mógł sobie pozwolić by awaryjnie się wyłączyć w tym chaosie.
Walka trwała. Quickdraw wziął na cel wozy bojowe piratów i ściągnął już platformę rakietową Asher i średni czołg Tiger. Pod skoncentrowanym ogniem pozbyli się Mobilnego Wozu taktycznego Dunning. Gdzieś tam kątem oka widział płonący wrak jednego z ich mechów, na radiu słyszał o kogo chodziło ale nie rejestrował. Był zbyt zajęty bo właśnie drugi Mackie MSK-7A, lepiej uzbrojony niż poprzedni skończył z Riflemanem. Krieger nie był pewny czy był on do odratowania, a teraz on sam został wzięty na cel. Zerwał się do biegu poprzecznego wołając o ogień zaporowy gdy kilka pocisków z autocannon i pojedyncza wiązka lasera ugodziła go w bok. Komputer zakrzyczał o uszkodzeniach strukturalnych. Walnął w niego wszystkim co miał, ale widział, że to nie starczy i będzie potrzebował jeszcze kilku serii aby rozłupać cały pancerz tego potwora. Zmienił kierunek o 180 stopni, kierując się za osłonę i wystawiając na ostrzał drugi, wciąż opancerzony bok. Dragon też wyleciał mu na pomoc posyłając swoją serię, ale wrogi Wasp wylądował mu za nim i siekł mu w plecy. Przynajmniej tyle, że nie miał prawdziwej broni, a nie mógł tam pozostać na długo. Wasp w miejscu to Wasp zestrzelony.
Krieger spojrzał na listę skompilowaną przez komputer. Dwa razy Mackie, Wasp, Trooper i dwa Wolveriny. Do tego dwa czołgi, Dunning i platforma Asher zniszczone. Po stronie prawilnych też były straty, ale w tej części pola bitwy mieli przewagę liczebną nawet jeśli nie przewagę masy. Tutaj wygrali. Przyklęknął za osłoną i wsłuchał się w radio by ocenić co teraz.