Seavel wyciągnął glejt, który otrzymali przed wyruszeniem na misję, i wręczył go Hofferowi.
- Nasze papiery - powiedział.
W tym momencie ograniczył się do tych tylko słów, bowiem chwilowo nie miał zamiaru rozmawiać z ani z głównym łowcą, ani z jego towarzyszami.
Słuchał za to cierpliwie i uważnie, co tamten ma do powiedzenia i zastanawiał się, ile prawdy jest w tych słowach.
Może wszystko, a może nic.
A mogło się przecież okazać, że to któryś z tych, co zasadzili się na złodzieja, sam jest złodziejem lub jego wspólnikiem i z tego powodu nikogo nie udało się złapać. Hoffer powinien sam zapolować na złodzieja, nikomu o tym nie mówiąc.
- Pewnie cała okolica wie, że polujecie na złodzieja - powiedział. - W ten sposób nigdy go nie złapiecie. |