Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2021, 19:26   #111
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
W tym czasie, Druid-żywiołak, przedzierając się pod ziemią w kierunku szamanki i jej obstawy, wyczuł, iż… całe towarzystwo najzwyczajniej w świecie oddaliło się z poprzedniego miejsca, gdzie ich ostatni raz wszyscy widzieli, po prostu wchodząc do wielkiej jaskini.

Wyglądało na to, że orkowie także zamierzali zwiedzić jaskinię smoka - świetnie, pomyślał Druid. Dawało im to sporą przewagę. Bharrig, kiedy wywiedział się, czego potrzebował, zawrócił w stronę swoich towarzyszy, zamierzając zdać im raport z tego, co zauważył.

Bharrig, powróciwszy, “wypłynął” z ziemi i rzekł:
- Orkowie wchodzą do jaskini - rzekł Druid niskim głosem, który odbijał się wewnątrz jego kamiennego ciała echem i który brzmiał nieco, jak waląca się ziemia i pobrzękujące kamienie. Nad górną ”wargą” Druida wisiała warstwa mchu. - Podążajmy zatem za nimi. W przypadku walki, mógłbym po prostu zawalić tunel. Cóż innego pozostało do zrobienia? - zakończył swoją wypowiedź pytaniem.
- Jak "zawalić tunel"? Zwariowałeś? Przecież to nasz cel wyprawy, a ty w razie kłopotów z Orkami chcesz go nam zablokować? - Oburzyła się lekko Amara.
- Hej, gdzie polazł Gabriel?? - Odezwała się z kolei Deidre, zupełnie jakby… nagle się z tym faktem "obudziła".
- Nie lekceważmy orków - zauważył Bharrig. - Szczególnie ich szamanki. Zawalenie tunelu byłoby prostym wyjściem w przypadku walki, a do groty smoka mógłbym wydrążyć przejście w skale.

Druid poskubał swoją brodę, która w tej postaci była po prostu dziwacznym wyżłobieniem w jego “twarzy”.
- Pójdźmy zatem za nimi - rzekł. - Ja na przedzie, a wy za mną - rozejrzał się jeszcze wokół i zapytał za Deidre: - Ano… Gdzie polazł?

- Gdzieś tam - wskazał Endymion gestem ręki ze zirytowanym grymasem - Nie wytłumaczył się. Mam nadzieję, że to jakiś dobry pomysł, bo nam uciekają. Raczej będą szli powoli, ale bardzo dobrze mieć taką awangardę przed sobą. Zbiorą na siebie wszystkie zagrożenia i ewentualny gniew smoczycy jeśli wciąż jest w leżu. Ale do tego musimy iść Gdzie on, do czorta, jest?! - warknął paladyn ze złością.

- Po co tak się rozłazimy?! - Warknął zirytowany Kargar.
- Ktoś coś wie?
- Pójdę za nim - zaoferował Bharrig, który zaczął kroczyć w tamtą stronę.

- Idziesz mnie szukać? - spytał Gabriel, który w tym momencie wyszedł spośród drzew. - Żyję i jestem cały - dodał. - Jestem do czegoś potrzebny?
- Czego się dowiedziałeś? W każdym razie Endymion planuje pogadać z tym orkami, a my będziemy go ubezpieczać. - odparł wojownik.
- Usiłowałem się dogadać z jednym z orków - odparł Gabriel - ale okazał się odporny na słowa rozsądku. Trochę powalczyliśmy, a potem uciekł, a ja nie chciałem już marnować zaklęć.
- Zatem wiedzą już, że tutaj jesteśmy - rzekł Bharrig. - A przynajmniej ten jeden. Powinniśmy być szczególnie ostrożni… Wszyscy gotowi? W takim razie idźmy w stronę groty.
- Lepiej się już magicznie przygotować, co? - Powiedziała Amara, zerkając na Gabriela i Deidre…
- Hm? A tak, no faktycznie - Powiedziała Zaklinaczka, i rzuciła na siebie, i na Mniszkę "Zbroję maga" z różdżki.
- Jak już znajdziemy się bliżej - odparł Wieszcz, którego najlepsze zaklęcia chroniące ciało działały przez niezbyt długi okres.
- Niech i tak będzie - rzekł Druid.
- Na przyszłość dajcie mi rozmawiać z orkami - rzucił Endymion - To co oni rozumieją niejako za “dyplomację” my byśmy nazwali “próbą wymuszenia”. Bharrig. Mogę liczyć na Korową Skórę w odpowiednim momencie?

***

Druid na zwiadzie, pod postacią żywiołaka, prześlizgując się w ziemi, wyczuł w pewnym momencie, iż w wejściu do jaskini czają się Orki… ale w sumie było już za późno. Akurat, gdy wychylił żywiołaczy łeb, zielonoskórzy rozpoczęli ostrzał z łuków.

Strzały pomknęły w kierunku grupki towarzyszy, i… okazały się bardzo niecelne. No może poza jedną, która trafiła Kargara.

A oprócz tego, z jaskini wybiegły trzy Worgi tuż po salwie, pędząc prosto na towarzystwo.
Walka się rozpoczęła, więc Gabriel, jak to już wcześniej bywało, rzucił zaklęcie, które miało zwiększyć szanse jego i jego kompanów nie tylko na przeżycie tego starcia, ale i na szybsze jego zakończenie.

Paladyn czując błogosławieństwo wieszcza ryknął dziko i pobiegł w przód, wiele szybciej niż normalnie był w stanie w swoim pancerzu. Dobiegł do wilków i ciął obydwa szerokim zamachem, raniąc obydwa praaawie śmiertelnie.

Druid wymamrotał parę słów i rzucił zaklęcie Mgły przed wejściem do groty, po czym sam zanurkował z powrotem pod ziemię i poruszył się w stronę, gdzie rzucił zaklęcie. Tymczasem w miejscu, gdzie Bharrig rzucił zaklęcie, powstała gęsta, nieprzenikniona mgła, która rozlała się i zasłoniła wejście do jaskini.

Tymczasem Geri skoczył w stronę jednego z worgów po lewej stronie Endymiona, rozwalając jego czaszkę pazurami. Trup.

Deidre rzuciła w Worga na lewej flance serię "Magicznych pocisków"... Mniszka z kolei ruszyła biegiem na prawą flankę, dopadając kolejnego przerośniętego wilka, i zadała mu… podwójnego(!) kopa obiema nogami. Zwierzak aż zapiszczał(był raz krytyk!) gdy solidnie oberwał, i padł martwy!

- Noż jasna cholera - Warknął Kargar, wyrwał strzałę ze swojego ciała, po czym pognał za Endymionem do boju atakując ostatniego już, żywego Worga. Odrąbał mu mieczem łeb.
- Heh, patałachy… - Mruknął wojownik.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online