Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2021, 00:04   #51
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Ta, radziliśmy sobie doskonale i bez jaśnie państwa. Szlachta... - mruknął i pokręcił głową rzezimieszek, poprawiając przyodziewek aby szczelniej się okryć.

Ze szlachtą Karlowi wypadało co najmniej średnio po drodze. Większość jaśnie państwa traktowała podobnych do Altdorfczyka typów za zło warte tępienia za pomocą wszelkiej maści gliniarzy. Fakt, że jedynie dzięki uśmiechowi samego chyba Ranalda w obecnej chwili jako członek grupy poszukującej zbiega mógł teoretycznie nazywać się gliną, ale to nie znaczyło, że jakoś specjalnie się z takowymi utożsamiał.
Władza dla Karla oznaczała ni mniej, ni więcej prawo do karania na gardle za wszelkiego typu rozboje, burdy, pojedynki, okaleczenia ciała i wreszcie morderstwa. Szczególnie takie, których trzeba było dokonać przy świadkach, aby pracodawca wysupłał nieco grosza z sakiewki. Karl trzymał się póki co z dala od szlachty, którą mógłby zainteresować jako potencjalna rozrywka dla małodobrego, a wierzchowiec i odrobina sprytu, połączona z wędrownym z przymusu trybem życia gwarantowała, że żaden glina nie chciał ganiać się z nim po całym Imperium. Które Karl zwiedzał już dobrych parę latek i zamierzał jeszcze nieco pozwiedzać.
Północ póki co nie znała Karla i jego dokonań, więc rzezimieszek mógłby pozwolić sobie na nieco buńczuczności i zrobić użytek ze swojego wspaniałego akcentu w czystym reikspielu. W końcu było się człowiekiem ze stolicy. Tymczasem jednak rzezimieszek, jak większość łotrów i bandytów, wyczuł po prostu okazję. Okazję do chwilowego bycia niewidzialnym dla szlachetnego pana. Bo od złoczyńców i szumowin, szlachta niespecjalnie lubiła bratać się z pospólstwem. Karl postanowił więc być niczym świeżo poznany elf. Niewidzialny.
Zamierzał grać w te same dudy, co Oliwia i udawać po prostu zbrojnego w jej "orszaku", choć jedynie Sigmar pan wiedział, czy fortel szalonej dziewczyny w ogóle wypali.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline