Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2021, 16:06   #433
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Nordland; Neues Emskrank; sklep Grubsona, Backertag (6/8); przedpołudnie


Sklep Grubsona był spokojny, na pewno nie było takiego ruchu jak w dzień targowy. Pirora powiedziała że ma zamiar zamówić pewien strój u ich najlepszej szwaczki podając imię Oksany jako tą która została jej polecona.

- Witaj Oksano, mam zachciankę, chciałabym być zdjęła ze mnie miarę do tego. - Szlachcianka była uprzejma dla krawcowej, w tej chwili z torby wyjęła swój szkicownik i podała jej dwie luźne kartki z szkicem ubioru o jaki jej chodziło. Były to spodnie i kamizelka do nich. Koszuli nie potrzebowała miała ich dużo. Spodnie były inne niż te Łasicy zamiast przylegać i opinać ciało były luźniejsze i miały więcej miejsca na bieliznę jaką nosiły szlachcianki.

- Wiem że to nie typowe może nie do końca typowe codzienne ale czasem mam takie zachcianki. “Jak księżniczka” mój ojciec o mnie mówił. - Powiedziała frazę klucz. Gdyby Oksana nie wiedziała od Burgund jakie imię do ‘zabaw’ przyjęła sobie szlachcianka pewnie byłoby to tylko fraza jaką czasem szlachcianki rzucają w rozmowie. Jednak szwaczka powinna rozpoznać aluzje słowną. Jeśli będzie chciała to poruszy ten temat jak zostaną same w czasie zdejmowania miar.

- Dobrze to zapraszam do przymierzalni. - krawcowa uśmiechnęła się zachęcająco i wskazała na drzwi prowadzące do pomieszczenia gdzie ostatnio brała miary z panny van Dyke i jej towarzyszek. Trudno było blondynce powiedzieć czy sprzedawczyni była po prostu uprzejma czy może rozpoznała pseudonim i tylko potrafiła to tak znakomicie ukryć. Chwilę potem obie znalazły się za zamkniętymi drzwiami w pomieszczeniu przeznaczonym do brania miar, rozdziewania i ubierania się w nowe lub robione ciuchy. Było podobnej wielkości co “13-ka” Averlandki i większość takich pokojów w karczmach. Choć oczywiście inaczej urządzony. Dominowały tu skrzynie, ławy, parawan i wieszaki na stare i nowe ubrania.

- A z jakiego materiału sobie panienka to życzy? - krawcowa zapytała oddając właścicielce jej notes a sama biorąc do ręki miarkę. - I zabawna rzecz z tą księżczyczką. Znajoma mi ostatnio mówiła, że jakaś księżniczka ma na mnie chrapkę czy coś takiego. - powiedziała podchodząc z miarką do stojącej blondynki. Mówiła jakby chodziło o jakieś towarzyskie głupotki ot, tak dla rozluźnienia rozmowy z nową klientką.

- Materiał… ciepły myślę że wełniane będą dobre. Co do odcienia nic krzykliwego, czarne, szare, brązowe, każdy z tych stonowanych kolorów będzie dobry. - Szlachcianka wyraziła swoją opinie.na temat strojów i materiałów.

- Och cóż za zbieg okoliczności ja za to próbuje się spotkać z osobą którą chwilowo tytułuje ‘Madame’. Jestem dobrej myśli gdyż nie zwróciła ona prezentu jaki jej przygotowałam. - Szlachcianka również zgrabnie podchwyciła ten ton pogawędki ściągając z siebie na tyle dużo odzienia by można było zdjąć odpowiednio miarę ale zostawiając ich na tyle by nie zmarzła.

- Liczę, że uda się namówić na wspólne spotkanie towarzyskie w ten Festag. Czasem tak trudno spotkać osoby o podobnych zainteresowaniach zwłaszcza w nowym mieście. - Pirora przyznała się do trudności jakie stawiało przed nią to miasto.

- Ah tak? To ty jesteś Księżniczka? - młoda kobieta o dwu kolorowych włosach pokiwała głową uśmiechając się lekko gdy usłyszała co blondynka jej powiedziała. Obrzuciła sylwetkę szlachcianki spojrzeniem jakby widziała ją po raz pierwszy i starała się ją ocenić.

- Tylko po założeniu maski, tutejsi szlachcice raczej nie byli chętni wynieść mnie tak wysoko w swoich kręgach. - Szlachcianka uśmiechnęła się. - Nie wiedziałam czy tutaj gra się w otwarte tożsamości. W moich stronach jednak większość woli zachować anonimowość.

- Tak, rozumiem. U nas podobnie. Ale ja raczej umawiam się indywidualnie. Jednak czasem ktoś mi podrzuci kogoś nowego. Tak jak wczoraj Burgund ciebie. - Oksana jakby z ulgą przyjęła te słowa, że jednak to nie jest żadna pomyłka ani mylne wrażenie tylko rozmawiają właściwe osoby na właściwy temat.

- Ale przyznam, że jednak mnie trochę zaskoczyło to co mówiła. Macie gotową izbę tortur? W pensjonacie pani Holtz? I właściwie ile by was miało tam być w ten Festag? - jak już miały to ustalone to ciekawość i nutka niedowierzania skłoniła krawcową do dopytania się o szczegóły propozycji przedstawionej jej wczoraj przez swojego wieczornego gościa.

- Poznałam byłą rywalkę Burgund, śmieszna historia one tak ze sobą koty drą a są tak podobne. Zwłaszcza w upodobaniach. Moja zabawka nazywa się Nadia. - Powiedziała szlachcianka, ciszej jakby ściany miały uszy. - Bardziej chodzi mi o to by całe wyposażenie było używane bo aż szkoda byłoby aby dalej się kurzyło. Zamierzam znaleźć im lepsze miejsce ale takie rzeczy wymagają czasu. Chciałam byś zobaczyła co przejęliśmy i zobaczyła czy może twoi inni przyjaciele chcieli by doznać czegoś z wyższej półki doznań. Oczywiście nic na siłę rozumiem jeśli będziesz chciała to przemyśleć na spokojnie. To też na razie zapraszam cię i Burgund na lekcje wychowania w Festag. - Cała rozmowa działa się w pokoju przebieralni. Blondynka rozglądała się po pomieszczeniu z zaciekawieniem.

- Czyli byśmy były we cztery? - zapytała krawcowa machinalnie bawiąc się tasiemką na jakiej były wypisane kolejne długości. - I to w tym pensjonacie pani Holtz? Dziwię się trochę. To już tak długo stało puste. Że tam coś w ogóle zostało i ni rozkradli tego ani nie zniszczyli… - Oksana dziwiła się trochę jakim cudem pozostawiony samemu sobie budynek zdołał ocalic swoje skarby. Zamrugała jednak oczami i wróciła w rozmowie do szlachcianki jaką miała przecież zmierzyć tą miarką na nowe ubranie.

- To jak rozumiem ta twoja Nadia to tak coś w stylu Burgund? Z uległymi upodobaniami. A nie wiem czy wiesz na co sobie pozwalamy z Burgund jak się spotykamy. Ta twoja zabawka wie na co się pisze? - zapytała próbując się zorientować czego może się spodziewać po tej trzeciej o jakiej rozmawiały.

- No i jak widzę one dwie miałyby być niewolnicami i zabawkami. A ty? Jaka miałaby być twoja rola? - chciała jeszcze wiedzieć jak panna van Dyke samą siebie widzi w takim ewentualnym spotkaniu we czwórkę.

- Zazwyczaj rozkazuję bo jednak trzeba to umieć, nie każdy się do tego nadaje. Niemniej nie miałabym nic przeciwko spróbować jak to jest pod obcasem ‘madame’. Tytułujesz się jakość na tych zabawach? - Szlachcianka okresliła swoja płynność w rolach i zapytała ciekawa jak bardzo Oksana wchodzi w rolę dominy.

- “Pani” może być. - krawcowa wzięła miarkę i opasała nią talię szlachcianki przystępując do brania tego pomiaru na zamówione ubranie.

- To jak rozumiem miałybyśmy tam być we cztery? Ty, ja, Burgund i ta twoja? - zapytała ważąc sobie coś w swojej dwukolorowej głowie.

- Nadia, tak. Jesteście mile widziane w Festag, a jeśli uznasz że ci to nie pasuje, no cóż będziemy zawiedzione ale przeżyjemy to. - Pirora zapewniła Oksane, że jeśli ta nie będzie zainteresowana to nic się nie stanie.

- No dobrze. A na którą by to było zorganizowane? - zapytała po chwili zastanowienia. Uklękła przy klientce i zaczęła mierzyć jej nogi na te właśnie zamawiane ubranie.

- My będziemy tam przed południem by trochę nagrzać pomieszczenie. Wy możecie przyjść w południe? Albo i później jeśli chcecie. - Szlachcianka powiedziała ustawiając się dla krawcowej.

- W południe? I nasza czwórka? No dobrze. Możemy spróbować zobaczyć co z tego wyjdzie. - odparła z uśmiechem dwukolorowłosa zapisując coś w swoim kajeciku. Po czym wstała i stanęła za plecami swojej klientki zaczynając mierzyć jej plecy. Szło jej to sprawnie aż oplotła miarką szyję szlachcianki chcąc zmierzyć jej kołnierzyk. Ale jakoś tak dziwnie przytrzymała ten ruch przez co szyja Pirory znalazła się jakby na uprzęży tej tasiemki.

- I miałabyś ochotę spróbować swoich sił w takiej roli? - Oksana zapytała cicho nieco napierając na tasiemkę tak jakby chciała wymusić na blondynce pochylenie głowy. Nie sprawiał bólu ani nieprzyjemności raczej był sprawdzeniem w praktyce wcześniej wypowiedzianych słów.

- Och Pani, jakbyśmy miały więcej czasu pokazałabym że sprawdzam się w obu rolach. - Pirora powiedziała grzecznie jak panna z dobrego domu, ale dreszcz podniecenia przeszedł jej po plecach.

- Oh nawet nie wiesz jak często to się zdarza. - uśmiechnęła się Oksana sprzedając Pirorze klapsa w tyłek. - No dobrze, to chyba jesteśmy umówione na ten Festag. A te spodnie i kontusz to proszę się dowiadywać w przyszłym tygodniu. - odparła kobieta o dwukolorowych włosach kończąc brać miary na to zamówione ubranie.
 
Obca jest offline