Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2021, 13:35   #65
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Hof w pierwszej kolejności odpowiedział Seavelowi na zarzut o rozgłos.

-Mieliśmy nadzieje, że tak będzie. Jasno dawaliśmy znać, że jeśli kradzieże i sabotaże nie ustaną, porachujemy złodziejom wszystkie kości. Nie jesteśmy wojami, rozlew krwi pozostawiamy ostateczności, jeśli chodzi o bardziej ludzkie istoty. Niestety ostrzeżenia nic nie dały. Większość z pułapek w okolicy nie jest rozstawiona. Nie było sensu marnować na to czasu, skoro nie mogliśmy nic z nich wydostać. Pozostawiliśmy tą tutaj i zasadziliśmy się na tego kto przywłaszcza to co nasze. Gdybym go dorwał w swoje ręce, wiele by z niego nie zostało- Spuścił na chwilę wzrok na podany mu do rąk dokument. Czytając jego treść, kontynuował tłumaczenia.

-Skoro jesteście strażnikami to za pewne dobrze wiecie ile czasu trwa zgłaszanie i rozpatrywanie takich spraw. Dla nas każdy dzień jest ogromną stratą. Skoro jednak już tu jesteście to proszę bardzo “wielcy obrońcy”, zgłaszam Wam zaistniały problem i nalegam byście rozprawili się z tym popieprzonym wariatem. Co zaś się tyczy wilka, to nie miałem zbyt wiele czasu na rozważanie jego zachowania. Jak mówiłem zwykle szybko je ubijamy by nie cierpiały. Nawet żałowałem, że się trochę nie miotał i głośniej nie skomlał. Liczyłem, że przyciągnie swojego obrońcę a za to ściągnął grupkę miejskich strażników, którzy pewnie nawet nam nie pomogą. Mylę się?

Mężczyzna mówił z sensem, był lekko podirytowany, lecz starał się jak najdokładniej wyjaśnić zaistniałą kwestię. Jego ludzie przysłuchiwali się temu co mówił i energicznie mu przytakiwali. Wyglądali na lekko zapatrzonych w swojego przywódcę. Wyraźnie wzbudzał w nich respekt i swoisty szacunek.

Niestety nie dla wszystkich słowa łowcy były tak oczywiste. Tristan miał nosa do cwaniactw i szwindli. Ta umiejętność nie raz w odległych czas pomagała mu przetrwać. Tym razem zmysł ten nie dawał mu spokoju. Stojący przed nim mężczyzna zręcznie operował słowem, lecz czy to przez zdenerwowanie czy też nadmierną pewność swego, zdaniem Tristana łgał. Może nie we wszystkim, jednakże jedno zdanie najbardziej nie dawało mu spokoju. Właściwie dwa fragmenty. Wpierw łowca mówił o “porachujemy złodziejom wszystkie kości” sugerując, że może ich być wielu, z drugiej jednak strony wspominał o “dorwaniu go w swoje ręce”, “popieprzonym wariacie” i “obrońcy”. Dużo szczegółów jak na sytuację, w której nie wie się o kogo chodzi.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline