Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2021, 15:26   #44
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację

A więc jednak! To prawda! Wielu spekulowało, ale to tak jak zajrzeć za Zasłonę. Jeśli tego nie uczynisz to nigdy się nie dowiesz! Skacz! Odważ się. No wykonaj ten krok! Co z tego, że możesz zginąć? Przecież i tak jesteś martwy. Całe Twoje dotychczasowe życie było iluzją i ułudą. Bo jak niby chcesz sprawdzić czy naprawdę żyjesz? Co? Jest inny sposób?

A więc jednak! Prawdziwy charakter wykuwa się w ogniu. Jakub czuł ten ogień. Ogień bólu, który rozlewał się po jego ciele raz za razem, kiedy oprawcy zadawali swe razy.

W pierwszej fazie był strach. Chroniczny strach przed wszystkim. Ubrany w cielesne cierpienie. Gdyby to był dziecinny popis z ręką nad zapalniczką, każdy zabrał by rękę. Ale tutaj nie było opcji. Nikt nie pozwalał sterować własną ręką. A razy spływały jakby… z nieba.

W drugiej fazie ból staje się nie do wytrzymania. Chcesz to zakończyć. Na swoich czy ich warunkach? Bez znaczenia.

I wtedy pojawia się trzecia faza.

Jakub poczuł ulgę. Ból rozpłynął się w jedną wielką świetlistość. Zneutralizował się. Przeistoczył w niebyt. Ciało przestało mieć znaczenie, a więc i ból przestał istnieć! Eureka! Niema go. Pozostaje jedynie świadomość obcowania z czymś czystym. Nieskalanym. Czy to już jest śmierć?

- Zostaw go! – jak z za zasłony.

I wtedy pojawiła się ciemność. Przyszła. Spowiła Jakuba w swe szpony. Objęła i zawładnęła. A on poczuł prawdziwy strach. Chłopięca brawura, która pozwoliła Jakubowi na pozór stać się sobą, gdzieś odpłynęła. Ten dziwny entuzjazm, który jeszcze przed chwilą obiecywał być pomysłem na resztę życia po prostu umarł. A może ja umarłem?

Jakub spróbował otworzyć oczy. Lękliwie. Powoli. Do jego mózgu dotarły pierwsze kształty i o dziwo dźwięki, które do tej pory zdawał się ignorować. Z ciemności i niewyraźnych kształtów pojawił się On.

Jakub spoglądał w szkliste oczy Bernsteina czując, że obraz ten pozostanie w nim na zawsze. Czuł jak z każdą sekundą spływa na niego przerażenie. Jak drżą mu nogi. Jak pot napływa do oczu.

Odwrócił się i pobiegł. Niemal na oślep. Oby jak najdalej! Czuł ból w każdym kawałku swego ciała, ale ignorował go. Biegł. Niemal wpadł pod rozpędzone samochody. Skręcił. Biegł. Znów. Dalej. W końcu opadł bez sił na kolana. Załkał bezsilnie.
- Are you ok?
Lękliwie spojrzał w stronę skąd dobywało się pytanie. Ciemna ulica rozświetlona latarnią. Wielki śmietnik na tyłach kamienicy z którego wysypywały się resztki. I on. Mężczyzna mógł mieć równie dobrze trzydzieści jak i sześćdziesiąt lat. Wyglądał jakby tu mieszkał.
- Pomóż mi. Proszę.

***

Mocny alkohol palił w gardle. Jednocześnie rozjaśniał umysł. Łagodził dygotanie rąk. Prowadził. Jakub owinięty w stary koc wpatrywał się w pustkę. Próbował zebrać wszystko do kupy. Siebie, Barbarę, Bernsteina.
- I co zamierzasz zrobić?
- Muszę ją znaleźć.
- Kogo?
- Barbarę. Od niej wszystko się zaczęło.

 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.

Ostatnio edytowane przez Junior : 01-10-2021 o 15:30.
Junior jest offline