Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2021, 16:12   #21
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Szast-prast i kręgle zbite. Grubas został sam, bez szlafroka nawet, a odważni cali, zdrowi i z Sotoriusem w pakiecie. Los cenił inicjatywę.

Warto było zatem aktywność kontynuować, a to już najlepiej poza karczmą, z dala od walącego do bramy pościgu.

- Oj juby, juby… – Rust słowa wysapał, jakby sam przyjął w rozmowie aparycję cwaniaka. Wysiłek w głosie szedł jednak w parze z wysiłkiem w grzbiecie – De Groat z trudem przepchnął pod dudniące odrzwia wielką dębową skrzynię i z pomocą kompanów zabierał się do ustawienia kolejnej. We dwóch poszło już łatwiej, więc raz-dwa, na drodze do środka stanęła jeszcze jedna przeszkoda. – Mów szybko, bo czasu nie ma.

Czasu zawsze było mało, tu nigdy nie było targów. Aby jednak decyzyjność przyspieszyć, Rust porwał płonący strzęp szlafroka, rzucił go na przystawioną do wyjścia pakę i zarzucił trocinami z worka. Jeszcze trochę oliwy z lampy zawieszonej pod ścianą i skrzyneczki powoli zaczynały kominkowo trzeszczeć.

- My idziemy, Ty zostajesz… Tak? – Rust szybko skierował się do wyjścia. Łaźnia przy karczmie miała przesuwane sekretne przejście w litej skale – teraz była uchylona, więc łatwo było się wymknąć, ale już wejście na zaplecze gospody wymagało podniesienia wieka w podłodze. De Groat nie przypuszczał, żeby właściciel palił się do wypuszczania kogokolwiek bez hasła, albo polecenia od Grubego. Jeśli nawet strażnicy wpadliby do piwnicy, władowaliby się w sam środek pożogi i musieliby brać nogi za pas – z powrotem skąd przyszli.

Tłusty, niedawny zausznik Orsiniego i persona z widokami, teraz miał widok na rychłe zejście. Spojrzał na Rusta wielkimi, załzawionymi oczami jak cocker spaniel i zabulgotał, pozbawiony zwykłej wymowy.

- Zostajesz czy powiesz coś ciekawego? – Wzbierający ogień wzmagał pośpiech. – Zagrałeś ostro, głupio. Przegrałeś. Rzucaj na stół wszystko, co masz i zobaczymy.

Rzuty: 69, 91, 49, 62, 80.
 
Panicz jest offline