Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2021, 21:10   #110
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- WYPIERDALAĆ Z MOJEGO MIASTA, CHUJE!
- Żryj gruz, cyganie - odpowiedział mu beznamiętnie Krieger, ale nie był zadowolony. Kolejne starcie, a jego Maruder już znacznej części pancerza nie miał. To spokojnie mogła być ostatnia walka Viktora. Nie przerażało go to. Uniknąłby w ten sposób konfrontacji z rodziną.


Krieger przemykał za magazynem, a co chwila przez obie ściany (i wszystko co pomiędzy nimi się znajdowało) przebijały się wiązki laserów, czy pociski z autodział cholernego Stalkera! Wszyscy mieli swoich wrogów i Krieger nie mógł liczyć na pomoc, ale pędził właśnie na niego mech szturmowy. Szybka analiza ukazała nieco odchudzony model STK-4P i nie był w idealnym stanie (najwyraźniej nie zdążyli załatać go do końca po poprzednim rajdzie) ale nie był w złym stanie i zdecydowanie nie miał nigdzie odsłoniętych bebechów jak Krieger.
- Raz, dwaTRZY! - Viktor wyprostował nogi Marudera wychylając się tuż ponad magazyn. Natychmiast lasery i rakiety skierowały się w niego, kilka laserów rozorało mu uszkodzony już pancerz na froncie nim zdążył władować serię ze wszystkiego co miał i chować się nim SRM do niego doleciały.
- Dobrze… jeszcze tak sześć razy…

Walka była trudna i wymagająca. Krieger nie wątpił, że żył jeszcze tylko i wyłącznie dlatego, że od początku walki ma potężną osłonę i to na tyle dużą, że mógł latać wzdłuż niej i wychylać się z różnych punktów zmuszając przeciwnika do gry w whac-a-mole, ale… radził on sobie. Bydlak sobie radzł i tylko raz udało się Kriegerowi “za darmo” posłać mu serię. Za to chwilę potem sam został przywalony gruzem gdy seria SRM zwaliłą mu na pysk ścianę gdy stał się zbyt przewidywalny i Stalker zgadł gdzie teraz będzie.

Krieger próbował się wygrzebać, ale leżał na ziemi przywalony toną cegieł, a wstanie pozbawionym ramion Maruderem samo w sobie było wymagające… i chyba jedną PPCę uszkodził upadając. Viktor szarpał się próbując wyswobodzić, ale nie bardzo mógł zrobić to dość szybko. Gdy Stalker wychylił się zza rogu i już odwracał by wykończyć Kriegera zdarzył się cud, gdy potężna salwa LRMów wbiła mu się w mocno zrypany bok. Zarzuciło nim sprawiając, że chybił i wystawił się Viktorowi na ostrzał. LLazor i PPCa wykorzystały to władowując mu dwa trafienia prosto w bebechy. Stalker zaiskrzył, coś w nim zapłonęło błękitno. Odrobinę się jeszcze pomiotał nim pilot się katapultował. Elektryczny błyskawice przechodziły po nim świadcząc o krytycznych uszkodzeniach jednostki zasilającej, grożąc poważnym wybuchem… ale ten nie nastąpił. Jedynie pożar trawił powoli znieruchomiałego mecha. Krieger chciał sprawdzić od kogo pochodziła zbawieńcza salwa, ale radio mu padło. Przeprowadził diagnostykę i potwierdziły się przekonania. Lewa PPCa była zniszczona. Wbita w ziemię, pogięta, ułamana plus staw ręki był uszkodzony. W tej bitwie na pewno z niej nie postrzela nawet jeśli da radę wstać. Może już nigdy.
 
Arvelus jest offline