Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2021, 14:38   #436
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Miejsce: Nordland; Neues Emskrank; centralna dzielnica; ul.Kazamatów; kazamaty
Czas: 2519.02.14; Backertag (6/8); zmierzch


- Że niby sprzątacz? - zapytał Egon, poglądając na Cichego. - Hmm, może. Gdzie on zazwyczaj bywa, ze służbą? No i druga sprawa, rzeknij mi no, mam go urabiać, czy to ktoś z was?

Oczywiście, Egon zakładał, że sprzątacz, o którym mówił Cichy był tam, gdzie cała reszta - w izbach służby. Podpytywał Cichego raczej z zasady, chcąc, żeby tamten wypowiedział się nieco więcej co do niego.

- Nikt od nas. A on sprząta cele, kible i korytarze. Zamiata i zbiera nocniki z cel. Więc jest gdzieś w środku ale to już sam byś musiał go znaleźć. - Vasilij pokręcił głową, że to nikt z jego bandy i nieco doprecyzował gdzie można spotkać takiego sprzątacza. Ponieważ sam w środku nie był to miał mętne pojęcia o czym tamten mówił z tymi pomieszczeniami.

- Jasna sprawa - rzekł Egon. - Dobra, ale można go znaleźć poza kazamatami? W robocie ciężko przegadać coś na dłuższy czas.

- No i drugie, powiedz mi, na kogo mam się powołać, na ciebie? Jak go poznaliście - dopytywał wojownik.

- On chadza do “Trzech gwoździ”. Tam go można znaleźć po pracy. A możesz z nim pogadać jak chcesz. Ja mu nic o tobie nie mówiłem. Ale gadałem z nim jako Frank Mohl. To możesz się na niego powołać. - odparł szybko brunet z brodą.

- Dobra, skoczę tam jeszcze dzisiaj i powołam się na ciebie - rzekł Egon. - Przyda mi się więcej informacji. Idę… Już teraz. Dzięki.

Wyrzekłszy to, Egon skłonił się i skierował swoje kroki do Trzech Gwoździ.


Miejsce: Nordland; Neues Emskrank; Trzy Gwoździe
Czas: 2519.02.14; Backertag (6/8); Wieczór

Egon stwierdził, że nie było co czekać, toteż od razu przyszedł do Trzech Gwoździ. Knajpa wyglądała jak one wszystkie, choć ta była nieco bardziej niż mniej spelunkowata. Kiedy znalazł się w okolicy, przywitały go spojrzenia drabów i ochoniarzy, którzy wodzili po okolicy zmęczonym, acz czujnym wzrokiem. Egon wszedł do środka, starając się zlokalizować opisanego przez Cichego delikwenta.

Był wieczór czyli barowa pora. Gości było sporo. Zajęło mu to trochę czasu rozglądania się ale w końcu dostrzegł kogoś kto powłóczył nieco nogą gdy szedł przez salę. Usiadł z dwoma innymi znajomkami i z nimi popijał i rozmawiał.

Egon bez większego ceremoniału przysiadł się do tamtych. Stwierdził, że był znacznie większy i był z niego większy kawał chłopa, niż pozostali, toteż nie czuł jakoś się skrępowany.

- Dobry - rzekł. - Przysyła mnie Frank Mohl, ja ino pogadać chciałem. Daj mi parę pacierzy, rozmówić się z tobą chciałem, najlepiej na osobności. Piwo stawiam ja - rzekł i spojrzał w oczy rudemu, oczekując jego reakcji.

Koledzy spojrzeli po sobie trochę niepewni co tu robi ten wielkolud i czemu się tak bezceremonialnie dosiadł. Ale po tej chwili wahania Jurgen coś tam mruknął do pozostałych i chociaż się ociągał przed odejściem z takim dryblasem to jednak w końcu wstał od stołu i podszedł do szynkwasu.

- O co chodzi? - zapytał próbując wysądować temat jaki sprowadził tu tego brodacza do ich stolika.

- Chciałbym porozmawiać o robocie - rzekł w końcu Egon, wzruszając ramionami. - Jestem nowy w straży i Frank gadał, że jesteś gościem, który o kazamatach wie wszystko. Chciałem po prostu rozpytać się o parę spraw i… W sumie tyle - zakończył Egon, stwierdzając, że informacje o kazamatach to w zasadzie było wszystko, czego potrzebował.

- Aha. A na przykład co byś chciał wiedzieć? - Jurgena ostrożnie zapytał wciąż chyba nie bardzo wiedząc czego się może spodziewać po tych pytaniach.

- Jestem na murach ciągle - zapytał, chcąc zacząć od w miarę bezpiecznego tematu. - Rzeknij no, jak to tam jest, jak obsadzają ludzi? Stawiają na murach tylko nowych, czy obsada jest stała? Bo mi zaraz dupa odmarznie od tego zimna - rzekł wojownik. - Nowy jestem, a chłopaki ze stróżówki gówno tłumaczą. Potrzebuję pogadać z kimś, kto zna kazamaty nieco.

- A to w sprawy straży to ja się nie wtrącam. No szef zmiany wszystko tam ustawia po swojemu. Ja to tylko sprzątam. - chudzielec pokręcił głową na znak, że strażnicy raczej nie wchodzą w zakres jego obowiązków i zainteresowań.

Egon westchnął. Co to był za kontakt, który podprowadzał mu Cichy, skoro nie chciał mu powiedzieć? Chociaż, może pytał się go o złe rzeczy.

- O czym gadał z tobą Frank? - podjął ponownie Egon. - Nie mówił, że przyjdę tutaj i pogadam z tobą?

- Właściwie to nie. - przyznał sprzątacz po chwili zastanowienia. - Pytał o różne rzeczy. Głównie kto jest kto. - streścił na czym polegała jego rozmowa z Mohlem.

- No to rzeknij mi - umiechnął się wojownik. - Do kogo muszę iść, żeby w końcu zejść z murów? Przecież robisz już w kazamatach jakiś czas, musisz coś wiedzieć.

Po czym dał znak ręką, żeby przynieśli antałek na koszt Egona.

- No to nie do mnie. Ja tylko sprzątam. Nic mi do strażników. Strażnikami to szef straży zarządza. - mężczyzna przesunął palcami po swoich włosach i mówił ostrożnie jakby się obawiał reakcji swojego nowego rozmówcy.

Egon po prostu chciał się dowiedzieć paru rzeczy, i to wszystko. Z pewnością w grę nie wchodziło zastraszanie sprzątacza ani cokolwiek cięższego, zamierzał tylko podpytać o parę spraw.

- Acha. No dobra, skoro nie wiesz i nie mówisz, to nic - Egon wzruszył ramionami. - Rzeknij mi no, gdzie dokładnie sprzątasz? W kuchni tylko, czy też w samym lochu też?

- Pytam się, bo chcę się wdrożyć w to, a chłopaki ze stróżówki gówno gadają - ciągnął Egon.

Egon był zniecierpliwiony tym całym spotkaniem. Wyglądało na to, że sprzątacz był zbyt przestraszony tym całym spotkaniem, aby cokolwiek z niego wyciągnąć z sensem. A może potrzebował, żeby go urabiać częściej.

Jak przyszło mówić o swojej pracy to kulawy Jurgen nawet się rozgadał. Sprzątał nocniki z cel. A, że zdecydowana większość cel była pusta to wiele do sprzątania nie miał. Oprócz bloku specjalnego. Tam tylko podjeżdżał ze swoim wózkiem i odbierał nieczystości od strażników. Wiele złego słyszał o zaprzańcach jakich tam zamykano na tym bloku to wcale mu się tam nie spieszyło i w ogóle go tam nie ciągnęło. Poza tym sprzątał jeszcze śmietniki w różnych biurach i administracji. Tam mu najwięcej czasu zajmowało bo jeszcze zamiatanie korytarzy i schodów a raz na tydzień musiał je szorować. Tylko na jeden dzień to brał sobie kawałek i nie zasuwał wszystkiego na raz. Wyglądało więc, że jako pracownik lochów to ma całkiem sporo swobody w poruszaniu się po obiekcie a jako przedstawiciel niezbyt chlubnego zawodu jakoś mało kto zwracał na niego uwagi. Zwłaszcza jak w przeciwieństwie do Egona nie był ani nowy, ani postawny i miał raczej nieciekawą aparycję.

Bylo to, póki co, wszystko, co Egon potrzebował od sprzątacza. Wyglądało na to, że on sam nie wiedział zbyt wiele, ale był całkiem użyteczny w odnajdywaniu miejsc, do których Egon sam by nie mógł dojść - zamierzał z nim porozmawiać jeszcze później.

Do czasu zboru zamierzał odpoczywać po swojej warcie. Czuł się zmęczony, robota strażnika nie była w jego guście. Miał nadzieję, że cała sprawa z kazamatami zostanie rozwiązana czym prędzej.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!

Ostatnio edytowane przez Santorine : 02-10-2021 o 14:42.
Santorine jest teraz online