Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2021, 16:45   #256
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik
Krasnolud, słysząc o co chodzi, wybałuszył gwałtownie ślepia.
- Szczerbić zielonych!!! - ryknął z taką werwą, iż srogo zapluł sobie brodę, a przechodnie na moment przystanęli, by zobaczyć co się tam dzieje. Ten wybuch animuszu najwyraźniej jednak kosztował go większość umysłowych sił. Cały oklapł i zaczął coś mamrotać... Niziołek przysłuchiwał się kilka dłuższych chwil, ale dało się z tego zrozumieć tylko "kwarc" i "złoto".

Poczekał aż zainteresowanie tłumu minie i niepostrzeżenie wziął się za kieszenie brodacza. Poza paroma garściami miedzi i jednym srebrnikiem były tam też malutkie okruchy... kamieni szlachetnych. Rubiny i szafiry, ale bardzo, bardzo malutkie.

Karl przekonywanie d20(-1)= 9 sukces

Karl
Miał nadzieję, iż w jego głosie nie słychać było, iż z ledwością powstrzymywał się przed okiełznaniem drzemiącej w nim głodnej bestii. Ale sądząc po reakcji mężczyzny, jego zapewnienia o dobrej woli chyba zadziałały. Co prawda wyraźnie zaniepokoił go fakt, iż Karl usłyszał co dzieje się za chatą, ale w końcu chyba doszedł do wniosku, że można zaufać jego słowom. Rzucił parę słów do wnętrza izby i już po paru chwilach cała piątka Kislevczyków zebrała się przed wejściem. Włącznie z kobietami i dzieckiem, którzy wcześniej najwyraźniej chcieli dać długą w las, wymykając się przez tylne okno. Jedna z kobiet, młodsza i mniej przysadzista o czarnych kręconych włosach wyraźnie miała jakiś problem z nogą. Utykała boleśnie, a jej chłopska ciężka suknia była czerwono-czarna na wysokości jednego z ud.
- Nic... nikogo tu nie zastalim... - rzucił brodacz, w odpowiedzi na pytanie rycerza. - Cztery noce temu przybylim... ni człeka nie widzielim. Ino...
Na jego twarzy pojawił się przestrach.
- ... ino na zamku... - wskazał w kierunku zasłoniętych gałęziami wieżyc. - Czasemi wycie nocami niesie jakoby człek jakiś... - wzruszył ramionami, dając do zrozumienia, że brakuje mu słów. Ogólnie sprawiali wrażenie, jakby złowrogie otoczenie niezbyt zachęcało ich do zostania, ale nie mieli się wszak gdzie podziać.

Piegus
- Alf... Alf Weitraub - wycedził boleśnie młodzieniec.

Piegus wiedza encyklopedyczna d20(-3 trudny)= 5 porażka


Niestety nazwisko nic niziołkowi nie mówiło. Co prawdę analizując je językoznawczo, można by dojść do wniosku, że przodkowie tego człeka trudnili się uprawą wina, bo brzmiało jak Wein Traub, z pierwszym członem oznaczającym wino a drugim grono, ale wiadomo było, jak to z nazwiskami bywało, może przodkowie po prostu lubili się porządnie urżnąć tanim winiaczem i dlatego tak to sobie wykoncypowali.

- Widze żeście nie tacy jak inni... - zaczął desperacko chłopak, w dość niefortunny sposób, bo wszak wiadomym było, że przekonanie ofiary o jej wyjątkowości było wstępem do porządnego oszustwa. - Dobro w was widać i bliźniemu pomocy byście nie odmówili, prawda?
Z podbitym okiem wyglądał bardziej żałośnie niż przekonująco.

Piegus zaczął kombinować. Szanse na przepchanie się przez kolejkę prowadzącą do głównej bramy były dość nikłe, zbyt dużo było tam nieprzychylnych oczu. Niziołek wiedział jednak też, że w grodzie były inne bramy. Lecz z tego co słyszał, tam tego dnia wpuszczano jedynie szlachetnie urodzonych i czołowych członków miejskich gildii, którzy mogli się odpowiednio wylegitymować albo znani byli z widzenia strażnikom. Gdy był jeszcze daleko od Bechafen przez prześwit w okolicznym zalesieniu widział mniej więcej, jak to wyglądało. Z obecnego miejsca musiałby pewnie wejść w jeden z lasów i przebić się na przełaj do jednego z pomniejszych traktów prowadzących do miasta od innych stron świata. Pytanie tylko, czy w ogóle zdążyłby na pierwszy dzień targu jeśli tam by się nie udało i musiałby wrócić do głównej kolejki, prawdopodobnie na sam jej koniec.
 
Tadeus jest offline