Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2021, 22:12   #25
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Dyskusja z Grubasem pewnie mogła pójść w odpowiednim kierunku, ale ogień rozprzestrzeniała się szybko a oni mieli jeszcze „bagaż” w postaci wielmożnego Sotoriusa, który lękliwie jęczał i ogólnie słaniał się zdezorientowany, przez co znów Root i Basler. Zresztą potyczka niektórym z nich się opłaciła. Każdy zyskał na niej kilka fantów. Tylko DeGroat poganiał ich świadom, że „bagaż” dostarczony w odpowiednie miejsce zrekompensuje im wszelkie poniesione straty. Czy zrekompensuje wszystkie straty innych ludzi, którzy na tym ucierpią było raczej wątpliwe. Jednak dał już chłopakom trochę grosza zatajając przed nimi wartość „kontraktu”, świadom tego, że jego wartość by ich oszołomiła. DeGroat dał Grubasowi ostatnią szansę, ale ten gdy tylko ruszyli ku schodom do zamtuza, rzucił się w kierunku wyjścia do karczmy. Lupus nawet przez chwilę do niego mierzył i rozważał czy by nie posłać mu pozdrowień z garłacza, ale ostatecznie odpuścił. Odległość, zadymienie no i pośpiech, wszystko to przemawiało przeciwko strzałowi. Z drugiej strony nie powinni byli zostawiać świadków, ale mleko się rozlało.

Ruszyli ku przesuwanemu przejściu, które Orsini albo ktoś inny na tyle bystry by przygotować sekretne przejście do karczmy, wybudował w tym miejscu. DeGroat pierwszy dopadł ściany i pchnął z całej siły. Nie musiał tego robić, przesuwne drzwi były naoliwione, często widać używane. Pomknęły ku futrynie i zniknęły w skale z głośnym trzaskiem a w nich buchnęły kłęby pary. „Dalej! Szybciej!” Wpadli do zaparowanej komnaty z chrzęstem oręża, zakrwawieni i brudni. Łukowate sufity i ściany echem poniosły odgłos ich przybycia. Byli zmęczeni i zdyszani. Ich oczom ukazała się parująca niecka wypełniona bulgocącą wodą w której moczyło się kilka osób.

Rajca von Braun uniósł się w swoim siedzisku wyraźnie zaskoczony przybyciem niespodziewanych gości. Jego twarz z zaskoczenia przeszła do gniewu, gdy wyłaniali się obłoków pary wychodząc z sekretnego przejścia.

-DeGroat, do diabła! Co tu robisz?! - pytanie było o tyle istotne, że za DeGratem stała banda obszarpańców.

-Panowie! Tak nie wolno! Proszę się natychmiast pozbyć odzieży! I zalecam wpierw kąpiel w jednym z… - fircyk z zaczesanymi na pomadę włosami wysunął się do przodu tarasując im przejście, dzielnie trzymając niczym tarczę, tacę zastawioną kryształowymi kielichami i jakąś karafką ze złocistym płynem. Dwie nagie dziewki, pewnie z sąsiadującego zamtuza do którego było tu przejście boczne, z piskiem skoczyły po białe ręczniki, wyraźnie bardziej dbając o swą wątpliwą cnotę niż o życie.

Rip pchnął fircyka wytrącając mu tacę i posyłając go w towarzystwie wirujących kieliszków do wypełnionego wodą gorącego basenu. Plusnął a za nim pluskały kieliszki. Wyrwani tym dźwiękiem z oszołomienia inni miłośnicy łaźni poderwali się na nogi.

-To skandal!- czerwony na pysku ze złości bądź gorąca tłuścioch pacnął w taflę wody upierścienioną dłonią. Rajca de Grosman.

-Wynocha stąd bo wezwiemy straże! - chudy jak szczapa, długowłosy brzydal krzyknął gromko. I cienko. Jak kastrat. I od razu poczerwieniał z wściekłości, gdy inny z kąpiących się, barczysty rudzielec o obwisłej lewej twarzy zaśmiał się gromko. Rajca Osterman i Mistrz gildii rzemieślniczej Bernard Foch.

-Co tu się dzieje do kurwy nędzy!! - Rajca de Braun ruszył przez wodę odsuwając moczącego się fircyka, który najwyraźniej nie miał zamiaru się wtrącać i zażywając kąpieli odsuwał się jak najdalej od zajmowanego przez przybyszy brzegu.


***

5k100
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline