Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2021, 10:58   #308
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
23:03 - Tunel metra.

Yusuf odrzucił broń. Zacisnął kły. Potwór odskoczył, a on za wszelką cenę chciał go złapać.

Bestia odskoczyła i nagle chwyciła się sufitu w tunelu, tak jakby to tam teraz była podłoga. Wbijała swoje szpony w betonową konstrukcję i poruszała się niemal równie szybko jak wampiry niżej. Bestia Yusuf domagała się, żeby osądzić wampira. I wtedy kolejne huki wystrzałów rozdarły mrok. Navago wciskał spust raz za razem, a kolejne pociski wbijały się w miękkie ciało bestii. Nagle opadła w otoczeniu kawałków betonu. Yusuf ją dopadł niczym futbolista stojący w obronie. Choć był mniejszy od niej to uderzenie całej masy jego ciała doprowadziło do uderzenia bestii o ścianę. Jej twarz była zniekształcona. Długi język. Na twarzy praktycznie nie było skóry, przez co ślepe oczy wydawały się na wystające z orbit.

Banu Haquim wbił swoje kły w potwora, który zajęczał z bólu, a jego ciało niemal natychmiast rozluźniło się.

Poczuł krew. Starą krew. Dziką. Trzymał bestię mocno. I wtedy poczuł jak napływa do niego jej dusza. Esencja jej jestestwa. Yusuf czuł jak wieki doświadczeń jego klanu przemawiają w jego głowie. Czas dokończyć wyrok.

Utamukeeus i Casteli dobiegli niemal równocześnie. Teraz, gdy potwór przestał się ruszać i mieli okazję się przyjrzeć to nikt nie miał wątpliwości. Nosferatu. Nosferatu, którego ciało rozpadało się w objęciach sędziego. Tyle, że on nie miał zamiaru przestać. Dokonywał właśnie najdotkliwszej zbrodni wśród wampirów. Popełniał Amarath.

23:15 - Inny tunel metra.

Qwerty biegł korzystając bardziej ze swoich nadludzkich zmysłów niż z latarki. Wiktor jednak był przerażony nie na żarty. Albo był z klanu Spoona i hulał niczym wiatr. W pewnym momencie Qwertego uderzyła wizja młodego wampira wbiegającego w jeden z tuneli serwisowych, a po chwili wybiegajacego z innego. I tyle… Tu wszedł, tam wyszedł… ale gdzie w tej ciemności było tu i tam? Latarka pokazała zwrotnicę, w której lewy tunel był zamknięty drewnianym rusztowaniem i ostrzeżeniami o zawaleniu. Tam Wiktor nie szedł z pewnością. Z drugiej strony Viktor nigdy nie był celem samym w sobie. Szli po de Worde. A gdzie ukrył by się potężny wampir? Tam gdzie ludzie nie wędrują. Chyba.

24:00 - Okolice rzeźni.

Daria niczego więcej nie powiedziała. Czy wzięła sobie do serca słowa Cath? Trudno powiedzieć. W końcu mówili do ściany. Czy mogli to załatwić inaczej? Najpierw dogadać szczegóły z nosferatką? Być może. Koniec końców Spoon nie mógł czekać. Powiedział swoje, im przyjdzie mierzyć się z konsekwencjami. Liczyła się tylko Brusilla. Teraz prowadził w pełnym skupieniu zerkając jedynie od czasu do czasu na Helogugla. Byli o krok. O krok od czapki, która pozwoli odzyskać chwałę ich pana - Mitry. O krok od Brusilli. O krok od Arwyn. Cath jedynie zastanawiała się, jak wielki temperament musi mieć Brujah, która ma kilka tysięcy lat. Skoro Spoon tak szybko się denerwował… jak prosić ją o czapkę? Czy dobrze, że ruszyli jedynie we dwoje?

Samochód nie miał jak dalej przejechać. Uliczka była zbyt wąska. Ale znajdowała się na tyłach rzeźni.

Ruszyli pewnym krokiem w stronę podejścia do centrum pakowania.

Potem akcja działa się szybko. Niemal jak w reportażach, gdy jeden ze świadków mówi: “Pani… to był moment”.

Za koszem na śmieci było dwóch napastników z kijami bejsbolowymi. Obaj wybrali sobie Spoona na cel. Jeden trafił w głowę, drugi w brzuch. Cath zanim zdążyła zareagować poczuła trafienie z boku. Żelazny kastet na dłoni mężczyzny w kominiarce rozciął jej policzek. Wpadli w zasadzkę.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline