27-09-2021, 19:55 | #301 |
Reputacja: 1 | Mortlake Theatre - magazyn kostiumów.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
27-09-2021, 21:11 | #302 |
Reputacja: 1 | Spoon był wściekły. Już przedtem zwrócił uwagę na tę cholerną mysz… No bo Tony mówił, że Darię nazywano no... myszą…? Czy jakoś tak… No ale tego, że ta wampirzyca potrafi gadać przez tego gryzonia. No nawet nie brał tego pod uwagę! Przeklęci Nosferatu! Podszedł do aktorki kładąc dłoń na jej karku i przesuwając ją do białej, smukłej szyi. Powoli zacisnął rękę. Zrobił to lekko, z wyczuciem. Pokrzepiające to było, że na niej mógł położyć ręce… -Przynieśliśmy Ci śliczną ptaszynę Dario i tak... jestem Ci wdzięczny za twoją pomoc, ale.... – Zaczął. -Jak już wiesz, na Arwyn na balu ogłoszono krwawe łowy, co znaczy że Brusilli grozi niebezpieczeństwo. Zależy mi na tym żeby dotrzeć do niej najszybciej jak się da i na tym, by wiedza o tym gdzie się ukrywa nie była szeroko rozpowszechniana. Bo widzisz Dario… Brusilla jest dla mnie wszystkim i nie cofnę się przed niczym, absolutnie niczym by ją chronić. – Uścisk Spoona na szyi aktorki zwiększył swój nacisk, lekko prawie niewyczuwalnie. -Chciałbym żebyś to wiedziała… - powiedział patrząc zimno w oczy aktorki, żeby nowa „maskotka” Dari dobrze zapamiętała tę wiadomość. -Więc… - kontynuował. -Kiedy będę mógł ją zobaczyć? Ostatnio edytowane przez Rot : 28-09-2021 o 03:53. |
28-09-2021, 07:30 | #303 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
28-09-2021, 08:23 | #304 |
Reputacja: 1 | Spoon odsunął się od aktorki. Uśmiechał się szeroko. No teraz nareszcie był z siebie zadowolony. -Cieszę się Dario, że się zrozumieliśmy. Ja również nie chciałbym musieć tu wracać. To w końcu… Ładny teatr. - powiedział kierując się powoli do wyjścia. *** Spoon zanim całkiem wyszedł z budynku skierował swoje kroki do baru. Chciał sprawdzić, czy jego blond kelnereczka ma dzisiaj zmianę. I tak się składało, że miała. Wymieniła z nim kilka pospiesznych zdań i poprosiła, żeby poczekał na nią na tyłach budynku, gdzie mieściły się śmietniki. Wampir zrobił to o co prosiła i wkrótce pojawiła się na zapleczu ciągnąć ciężki worek ze śmieciami. Spoon pomógł jej bez trudu podnosząc czarny worek i wrzucając go do kosza na odpadki. -Nie jest tu zbyt bezpiecznie co? – zapytał. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Nie była kobietą która skarżyła by się na swoje życie. W kilku oszczędnych słowach powiedziała mu, że po tym jak sprał tych gości co ją zaczepiali, czyli dwie noce temu miała w barze pojawić się policja. Przesłuchać świadków i takie tam. Ale… nikt nie przyszedł. Zupełnie nikt. Jakby sprawa straciła na znaczeniu. Spoon zastanowił się nad tym. Może gliny zajmują się czymś innym? Może w Shard było tyle dowodów, że wszystkich śledczych potrzebują w komisariacie? A może… to Markus już zaczął ciągnąć za sznurki, żeby zataić jego wybryki? W końcu pokiwał głową. -Dziękuję, że mi to powiedziałaś. – chwilę wahał się, ale w końcu wyciągnął swój telefon. -To mój numer. Póki co aktualny. Gdyby coś się działo, daj mi znać. – powiedział pokazując go dziewczynie i poczekał, aż go zapisała na swoim telefonie. W końcu zostawił kelnerkę i poszedł po Cath. Następny przystanek – rzeźnia. Ostatnio edytowane przez Rot : 30-09-2021 o 07:24. |
29-09-2021, 22:32 | #305 |
Reputacja: 1 | Gdy Spoon wyszedł Cath pogłaskała Sheenę czule po ramieniu.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 29-09-2021 o 22:35. |
03-10-2021, 09:24 | #306 |
Reputacja: 1 | Od słów Qwertego do totalnego chaosu minął ułamek sekundy. Gigantyczna bestia rzuciła się na Navaho, który z kocią gracją odskoczył w bok i wystrzelił, ciskając bestią wprost w Yusufa. Sędzia odskoczył, mrucząc coś rytmicznie pod nosem, przeciągnął dłonią po swoim ostrzu, a Vitae wylała się na nie niczym czerwony toksyczny potok. Bestia miała jednak dość dużo czasu by zahaczyć o ramię Banu Haqim. Tony wystrzelił w plecy mrocznego kształtu, ale ten zdawał się to totalnie zignorować. Przerażony Viktor uciekł, a Qwerty rzucił się w pościg. Wszystko trwało może sekundę, w prędkości z jaką mogły poruszać się tylko wampiry... i niektóre inne nadnaturalne stworzenia. - To chyba wampir którego opętała Bestia - rzucił Yusuf do swoich towarzyszy, przez ból który promieniował z jego ramienia. Ból który doprowadzał go do szału. Jak to coś, ten grzesznik śmiał go zranić? Nie widział w nim majestatu pierwszego miasta? Jakby chciała dodać obrazy obróciła się do niego plecami i wbiła swoją całą masę w Navaho, lecąc z nim przez tunel zanim zatrzymali się na ścianie.. Szał zalał jestestwo Yusufa, wiedział że powinien się kontrolować... Ale w walce ta zasada była spychana na dalszy plan. - Grzeszny! - ryknął i z wprawą mistrza przerzucił swoją broń z poprzedniego chwytu do klasycznego i ciął przez plecy bestii, ciosem który przeszedłby przez głowy trzech śmiertelników. Vitae na ostrzu jego miecza, do tej pory czekająca na szansę wystrzeliła, wgryzając się głęboko w nowo powstałą ranę i płynąć strumieniem Vitae swego nowego gospodarza. Yusuf rozciągnął swoją świadomość, od siebie, przez krew na jego dłoniach, do rany bestii i rzucił komendę, a jego Vitae ścięła się. Ramię istoty oklapło i zaczęł gnić, jak na przyspieszonym filmie przyrodniczym. Cały ten czas Tony czekał... Co trwało może sekundę, zanim wystrzelił ponownie. Nie był to strzał idealny, ale był dobry, a ciężko zraniona istota zawyła i rzuciła się do ucieczki. Yusuf cisnął swoje ostrze w bok, całkowicie opanowany przez błogosławiony gniew i ruszył za uciekającym. - NIE UKRYJESZ SIĘ PRZED SPRAWIEDLIWOŚCIĄ! |
03-10-2021, 17:30 | #307 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
04-10-2021, 10:58 | #308 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
06-10-2021, 13:13 | #309 |
Reputacja: 1 | Tony pobiegł za Turkiem i Indianinem sam dziwiąc się sobie, że właściwie mógł wepchnąć się w jeszcze gorszą kabałę. Już nie pamiętał kiedy ostatnio musiał strzelać z broni, a już napewno nie ogarniał, żeby ktoś do kogo strzelał i kogo potraktowano iście po katowsku białą bronią jeszcze uciekał. Ale chyba lepszą opcją było ruszyć za dwoma wampirami, którzy cokolwiek znali się na rzemiośle i mogli zagwarantować choćby pozory bezpieczeństwa niż zostać samemu w egipskich ciemnościach. Dopadł ich tuż za Utamukeuseem. Właściwie to Yusuf dopadł napastnika i wymierzał sprawiedliwość. Krótka chwila wystarczyła Tonemu, że wampir, który ich zaatakował wyglądał jak półdziki Nosferatu. I w tym samym momencie dotarło też do niego, że szczur nie tylko nie żyje, ale że sędzia chyba wymierzał zbyt bestialską karę. -Yusuf nie! - krzyknął próbując oderwać Banu Haqim od świeżych zwłok. Sam nie wiedział, czy tak naprawdę próbował to robić, bo było mu nie dobrze patrząc na akt diabolizmu, czy kierował nim czysty pragmatyzm. Chyba i jedno i drugie. Bo przecież de Worde niekoniecznie musiał być zadowolony z amarantu w jego domenie./ Furia wybiła się z spojrzenia Yusufa, gdy został oderwany od błogosławionego daru. Jego prawa i jedynej nagrody za grzech jakim obarczony był jego klan. Od jego odpowiedzialności. Jednak ta krótka chwila gdy Tony nim potrząsnął wystarczyła by dusza ich oponenta ulotniła się. Sędzia zawył, z głodu, z gniewu, z żalu. - Nie! Nie! Nie! - wykrzyczał jak mantrę, gdy zwłoki nosferatu zaczęły rozpadać się pod jego palcami. Stracił szansę. - Wiesz co zrobiłeś?! - ryknął podrywając się na nogi. W ostatniej chwili powstrzymał się przed pchnięciem jego towarzysza. - Straciliśmy doświadczenie wieków! Zasmakowałem jego krwi, jego sekretów, jego wiedzy i doświadczenia! Stracone! Na zawsze stracone. On był już martwy. - Sędzia w końcu przestał wrzeszczeć i obrócił się do Heroldów plecami. - Jego rany były zbyt ciężkie, to była ostatnia szansa by zwrócił coś społeczeństwu, mimo że sam przegrał z Bestią. - powiedział cicho i ukląkł przy zwłokach by je przeszukać. Nie było tylko wiadome czy Yusuf mówił prawdę, oszukiwał Heroldów, a może oszukiwał sam siebie.* -O fuck.. - syknął cicho Tony wstrząśnięty. Przez bardzo krótką chwilę myślał, że gniew sędziego znajdzie fizyczne przełożenie na nim samym i skończy tak jak martwy Nosfer. A czy Indianin stanąłby w jego obronie? Tego nie wiedział, ale wiedział, że tak mocno ściskał pistolet, że aż odcisnął się na chwycie krwawy pot. Może gdyby tego nie widział… Podobno czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Ale widział i ta krótka chwila wystarczyła, że krew podeszła mu do gardłą w groteskowej nudności i wiedziony chwilowym instynktem przerwał kainicie akt ohydnego kanibalizmu. Patrzył jeszcze na powoli uspokajającego się Sędziego przeszukującego rozpadające się zwłoki. Wściekłość, obrzydzenie i strach opuszczały Tonego w takim samym tempie. Prawica powoli luzowała chwyt na broni, nudności przestawały próbować zanleźć ujście, a Yusuf w oczach Castellego znów z bestii stawał się wampirem, którego Tony znał. -Yusuf… Nie rób tego proszę. Nie przy mnie przynajmniej proszę. - odezwał się po chwili spokojnie: - Po za tym. Jeśli to jakiś pociotek de Worde’a? Śmierć śmiercią, ale może nie być wniebowzięty jak się dowie, że go wsysnął jeden heroldów, który właśnie przyszedł po prośbie. - Bez znaczenia. Tak czy inaczej będzie zły że zginął. - odparł Sędzia, już całkowicie opanowany. Tajemniczy pierścień wsunął do kieszeni swoich spodni i zaczął szukać miecza, który kilka chwil wcześniej odrzucił w bok. Szybko znalazł ostrze. - Dziękuję… za dobre chęci. Tony wiesz jak bardzo stronię od Vitae świadomych istot, ale są momenty kiedy jej wzięcie jest łaską. Oboje zmagamy się z Bestią i wiem że często ciężko odróżnić kiedy kontrolę ma ona, a kiedy my. Sam zadaję sobie to pytanie przy każdej decyzji którą podejmuje. Następnym razem… Mam nadzieję że do następnego razu nie dojdzie, ale oboje wiemy kogo szukamy i jakie grzechy ciążą na jego głowie. - Yusuf wskazał tunel do którego uciekał martwy już wampir. - Chodźmy. |
06-10-2021, 22:55 | #310 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |