Wątek: WFRP 2ed - III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2021, 14:15   #48
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
„Mówiłem kurwa kanałami. Mówiłem” Mało kto zwykł słuchać Tupika a gdyby tylko wszyscy go słuchali to już dawno jaśnie panujący Imperator Tupik zaprowadziłby porządek w tym całym chlewie zwanym Imperium. A tak mają za swoje za to że się go nie słuchają. Mają i rewolucyjni idący na rzeź i wojskowi – też idący na rzeź i kamraci pospołu z Tupikiem też wciągnięci w rzeź a wszystko tylko dlatego że się go nie posłuchali. „Nic to” – jak mawiał wąsaty wój Tupika którego nigdy nie miał.

Chciał podleczyć kompanów, opatrzyć ich chociaż, ale pomimo że chciał to zwyczajnie nie mógł. Nie teraz gdy tłum naciskał i ciężko było miotnąć z procy a co dopiero bandażować kogoś na spokojnie. Ale robił co mógł czyli jak zwykle szeroko uśmiechał się do złej gry. Czy też robił dobrą minę. Czy coś tam.

- Za REWOLUCJE !!! – zakrzyknął na całe gardło – Za ODNOWICIELI !

W małych płucach było zadziwiająco dużo krzykliwej siły. Jeśli wszedłeś między wrony…

Wiedział że może przyjść czas gdy będzie musiał użyć ostrza i tarczy niemniej odwlekał ten moment do ostatniej chwili mając nadzieje, że nie będzie musiał wcale. Starcie w pierwszym szeregu mogło być jego ostatnim starciem a on nie zamierzał ginąć przedwcześnie. Stara wróżka gdyby mu kiedyś wróżyła z pewnością nie wywróżyłaby mu śmierci rewolucjonisty… No raczej nie.

- Towarzyszko weźże mnie na plecy bym mógł strzelać do tych szlacheckich chujków i cofnij się noż nieco żebym mógł zamach dobry wziąć.

Nie przypadkowo na obiekt swojej wspinaczki wziął tęgie babsko , chyba takie co ukradkiem podjadała czyjeś racje, a może i czyjeś części ciała w tej srogiej ziemie , widać było, że nie należała do tych wychudzonych i wygłodniałych. W trymiga wgramolił się jej na plecy i począł salwę morderczych kamieni jeden po drugim wystrzeliwały z jego procy w nacierających. Miał tylko nadzieje że ludzka tarcza przed nimi nie wykruszy się zbyt prędko a jeśli nawet się to stanie to cóż. Miecz i tarcza lub gonitwa w tył po ludzkich głowach, barkach i ramionach. Jak za starych dobrych czasów…


K100 76, 67, 40, 98, 77

 
Eliasz jest offline