Przynęta okazała się wyborna i rybka, czy raczej eks-sekretarz chwycił haczyk. Wyglądało na to, że będą mogli przejrzeć dokumenty o różnym stopniu poufności, co mogło pomóc w ich sprawie. A jeśli przy tym popsują nieco szyki szczuroczłekom, jeśli gdzieś te pokraki knują w okolicy, to i zaraz nastrój się poprawi. Detlef zdecydowanie wolał takiego wroga, o którym było wiadomo, że nim jest - jak grobi czy inne stwory. W człeczych intrygach problemem natomiast było to, że do samego końca nie było wiadomo kogo bić i za co. A szef wywiadu z pewnością nie pochwali, jeśli będą bić kogo popadnie.
Nie mieli wielu wątków, ale te mogły naprowadzić ich na interesujący ich trop. Musieli cierpliwie podążać za nakreślonym planem i zobaczyć, co uda im się z tego poskładać w całość. Dość szybko pogodził się przy tym ze współpracą z kupcem a także guwernantką, czy kim tam w rzeczywistości ta dwójka była. Skoro mieli zaufanie szefa wywiadu, to Detlefowi pozostawało wierzyć, że ten potrafi dobrać sobie odpowiednie towarzystwo. Zresztą mogli okazać się przydatni tam, gdzie krasnoludom z różnych powodów mogło nie udać się dotrzeć.
Galeb wspominał o spotkaniu z Mistrzem Run, na jutro mieli zaplanowane spotkanie w banku oraz ze Starszym. Mogli też próbować rozmówić się z Poczmistrzem w sprawie korespondencji z karakiem - przypomniał sobie.