Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2021, 22:58   #28
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Dym, ogień, strzelające iskry, trzeszczące drewienka i smażony boczek tam, gdzie płomyki lizały już ukatrupionych zbójców. W całym chaosie trzeba było zagęszczać ruchy, więc wystarczyła chwila nieuwagi...

Gruby wykorzystał swoją chwilę i wyrwał się pędem do klapy na górę. Stukał i walił, ale ciężkie wieko nie chciało puścić, przywalone z drugiej strony kuframi i pakami - zgodnie z przykazem, jaki wydano.

- Otwierać, otwierać! To ja, Ernest! - darł się Gruby. - Ernest Dulg! Otwierać na bogów!

Rust nie zobaczył już, czy krzyki przebiły się przez podłogę i poruszyły serce gospodarza. Czy Gruby wyratował się z ognia, czy zadusił w swądzie palonych bebechów swoich pomagierów. Na oglądanie się za siebie nie było czasu. Tym bardziej, że chłopaki weszli z butami w wieczorny relaks miejskiej śmietanki i wybili towarzystwo ze strefy komfortu.

- Panowie - De Groat rozłożył ręce w wyrazie bezradności. - Porucznik Tevas teraz plecie w amoku, ale prawda jest taka, że był atak... Zamach, wróg zaatakował.

Rust, sapiąc jak turoń, z nieopisaną pomocą Gregera, zastawił ciężką stągwią drzwi zza których przyszli.

- Nie ma co gadać... Ręczniki... I wyprowadzimy was... Gdzie bezpieczniej... - Rust, sapiąc i cedząc słowa pacnął kelnera, dając znak, by zabrał się do roboty. - Zamachowcy... Potem powiem... Szybko!

Rzuty: 15, 10, 77, 64, 99.
 

Ostatnio edytowane przez Panicz : 05-10-2021 o 09:30.
Panicz jest offline