Karl cieszył się, że udało mu się odsunąć od rannych i odpowiednio się ustawić. By pokusa nie była zbyt silna.
- Opowiedzcie mi więcej o sobie. Jak tu trafiliście czym się zajmujecie? Jest was tylko pięcioro? - upewnił się czy to na pewno wszyscy z grupy i nikt się po lasie z ich towarzyszy nie kręci. - W piątkę tu - wskazał palce na opuszczoną wieś zataczają nim kółko w miejscu - nie utrzymacie. Może jest lepiej niż u was na Północy ale wciąż niebezpiecznie. Wróciłem z wyprawy wojennej walczyłem z Chaosem. Zabiorę was do najbliższej wsi. Podleczymy tam was i kupimy co trzeba. Mogę dla was wygospodarować ziemię ale przydałoby się więcej osadników. W tym tacy którzy z bronią są obeznani, obronić społeczność będą potrafili. Wiem, że ludzie to surowi i nieprzychylni. Będziecie potrafili zebrać się w taką grupę z innymi ludźmi z północy? - Karl uważał to za jedyny sensowny pomysł. Zostawienie tu tej piątki było darmowym posiłkiem dla potwora z zamku. Zamierzał przedstawić grupę Jastrzębią i wspólnie udać się do wsi. Przy czym liczył, że uda mu się jeszcze tej nocy wypuścić w las i coś upolować.