Otto w milczeniu spojrzał na bezgłowe ciało szlachcica. Nie był to najprzyjemniejszy widok jednak miał już do czynienia z o wiele paskudniejszymi.
-Dobra robota Wolfgang, ładne cięcie. Teraz musimy się pospieszyć zeby zdążyć przed strażą. Sprawdzę tylko gdzie poleciała moja broń.-
Nie tracił jednak już więcej czasu, pobiegł w stronę, w którą poleciała jego buława i rozejrzał się za nią (jeśli ją zauważył zaczepia ją z powrotem do pasa). Następnie skierował się w stronę skrzyni. w której ugrzązł jego miecz, na próbę szarpnął próbując go wyciągnąć (jeśli mu się udaje wkłada go do pochwy jeśli nie zostawia go). Wszystko robił jak najszybciej, nie było czasu do stracenia straż mogła pojawić się lada moment. Kiedy biegł z powrotem w stronę kompanów przystanął jeszcze przy ciele jednego z poległych i szybkim cięciem sztyletu pozbawił go sakiewki.
-Tobie i tak już na nic się nie przyda- mruknął pod nosem po czym ruszył w stronę przyjaciół.
-Wolfgang przedstawiał się będziesz potem nie mamy na to czasu. Amanda tak?- Otto zwrócił sie do ich przewodniczki -No więc Amando możesz nas zaprowadzić w jakieś w miarę bezpieczne miejsce, gdzie nie znajdzie nas straż? Najlepiej gdyby to było niedaleko, trochę oberwaliśmy i nie sadzę by długa droga była dla nas korzystna.-
Ostatnio edytowane przez John5 : 02-09-2007 o 00:14.
|