Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2021, 21:24   #56
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Długie języki, czujne uszy

W głębi Drakwaldu, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Prędko zorientowała się panna Hochberg jak dalece posunęła się w grze poufałości, gest nieoczekiwany uszedłby w Bechaufen, ba nawet Remmer za żart, ale uwięzionemu w głuszy młodemu szlachcicowi mógł wydać się romansem. Odwrócony wzrok nie zdradził radości z psoty, która w mgnieniu oka poprawiła jej nastrój.
Dziewczyna była zadowolona i przekonana, że młodemu się należało za to się nie przedstawił. Równie zadowolona była z utraty przez czarodzieja zainteresowania swą osobą. Pograć chwilę ile trzeba i zejść ze sceny kiedy nastanie dogodny moment, zostawiając na niej puszczańską szlachtę razem z wilkami i tajemnicami.

Na przekór jej zamiarom stanęło nagłe zainteresowanie samego barona. Olivia poczuła wpierw peszącą przyjemność, czego grać nie musiała, zaraz jednak czujność, bo z id przedarły się obawy. Dygnęła głową w kierunku Rutgera, by zaraz ściągnąć buzię na znak, że myśli, że nie bagatelizuje słów rozmówcy, lekko odwodząc wzrok przywołała na twarz rozmarzony uśmiech, stopniowo, jakby coś sobie przypominając.

- Dziękuję za dobre słowo i za propozycję, to wielce szlachetne, jeśli zajdzie taka potrzeba ośmielę się poprosić. - błyszcząc ekscytacją, wciąż z uśmiechem. - Tak jak słusznie przypuszczasz Panie - skłon czołem - jesteśmy oczekiwani w Middenheim. - obróciła oczami - Już wiem, że wycieczka nie będzie ani tak łatwa, ani prosta jak myślałam. - Nie zdradzała wszystkich kłamstw, by wydawały się bardziej ukrytymi prawdami. Czymś o co trzeba walczyć, wtedy zdobyte wydaje się bardziej realne. Bo jak przyznać się do dobycia zamku z papieru? - Obiecuję w przyszłości lepiej planować etapy podróży, by nie angażować wszystkich możnych stąd po Miasto na Skale w ratowanie nieopierzonych adeptek.

Słowa Olivi Hochberg unosiły się delikatną parą i przemijały jak krępujące chwile w pańskich saniach. Ani Elfa, ani zwierza, a na pewno są w pobliżu, ani spojrzeć, czy się towarzyszom rany nie pootwierały. A sanie stuk, stuk, świst, gwizd, woźnica strzelił z bata, spłoszone konie, wilki blisko na pewno.

- Niezwykle zajadłe wilki tej zimy. Dziwne, że się na grupy ludzi czają. Na tak głodne nie wyglądały. Zwierza łownego brakuje, czy co śniegi spadną Lupus się tak zuchwały robi? - spróbowała znów bezpiecznego tematu panna z Remmer. Celowo źle odmieniając klasyczny, żeby się mógł magus wymądrzyć.

Serce łomotało zbyt szybko, Olivia miała wrażenie, że jeżeli na moment tylko wyjdzie z roli to się rozklei. Nagle splatanie wiatrów eteru zdało się jej igraszką w konfrontacji z meandrami dyplomacji, a były to przecież podchody puszczańskiego władyki, czym zatem były dworskie intrygi, dumała z przerażeniem siostrzenica sędziego z Rammer.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 06-10-2021 o 21:26.
Nanatar jest offline