Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2021, 07:18   #32
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Rajców nie trzeba było długo zachęcać. Dym powoli wypełzł ze szczelin w sekretnym przejściu potwierdzając słowa Rusta. Sapiąc w złości wynurzali się z niecki nie dbając o strój. Dokładnie zaś o jego brak. Łapane w pośpiechu ręczniki i szlafroki musiały wystarczyć. Był zamach. Zamach! Najpewniej na nich, bo przecież nie na karczmę czy burdel.

-Ilu jest zamachowców? - rajca Osterman chwycił Rippera za rękaw. Wyraźnie poruszony wizją zamachu. - Poruczniku?

-Uporaliśmy się z pierwszą grupą, ale jest ich więcej. Musimy wyjść do ludzi. - Tesslar odpowiedział szybko, bez zająknięcia przyjmując narrację DeGroat’a. Ujął rajcę pod łokieć i poprowadził do wyjścia. W jego ślad szli truchtem pozostali rajcy i służący, wciąż boczący się o wtrącenie go do wody. I Tosse wiodący na łańcuchu Sotoriusa. I reszta chłopaków. Root zamykał pochód zerkając nerwowo przez ramię czy aby pożar, albo co gorsza pogoń, nie wyskoczy przez sekretne przejście.

Minęli salę z drewnianymi leżankami okrytymi ręcznikami i stolikami uginającymi się od różnych smakołyków i napojów. Potem schodami w górę, do wyjścia. W izbie przy wejściu niedbale spał strażnik a dwaj służący zabawiali się grą w kości. Widząc ich pochód unieśli wzrok, pytając milcząco „Co tu się kurwa odpierdala?”

-Zamach, pożar! Wszyscy wynocha! Wezwać straż! Straż!! - rajca von Braun ryknął na całe gardło budząc strażnika. Ten zerwał się nieprzytomny przewracając krzesło na którym siedział i patrząc nic nie rozumiejącym wzrokiem na kondukt wyłażący z położonej w piwnicy łaźni.

-Zamach? Ale gdzie?

-Jaki pożar? W łaźni?


-Znajdźcie mi jakieś ubranie!

-Pomocy! Ludzie pomocy!! Jestem… - głos zduszony pod workiem, którym Sotorius miał zasłoniętą głowę. I zduszony powtórnie, gdy Tosse rąbnął go kułakiem w brzuch wyduszając zeń resztki woli rozmowy. Głuchy świst wypuszczanego powietrza i jęk.

-Szybciej kurwa! - Rust ponaglił wszystkich tłoczących się w komnacie. Ruszyli do wyjścia.

-Kto to jest? - Bernard Foch zapytał idącego obok Klemensa, gdy przestępowali przez próg. Nie natarczywie, raczej z ciekawością.

„Oczko” nie miał wielu zalet, ale czasami dzika krew objawiała się w nim w najmniej spodziewanym momencie. Czasem to były sny na jawie, czasem jakieś przeczucie. Tak było i w tej chwili, kiedy przekraczał próg łaźni wychodząc z kompanami na zastawiony straganami rynek. Przeczucie, że wydarzy się coś bardzo, ale to bardzo złego.

Wypadli z łaźni wzbudzając ciekawe spojrzenia okolicznych handlarzy, kupczyków, przekupek i mieszczan. Nie codzienny był to widok, kilku rajców w co najmniej skromnym przyodziewku w asyście zbrojnych, którzy w dodatku wiodą na łańcuchu zakapturzonego jeńca. W odległości kilkunastu kroków od miejsca w którym stali zamarły rozmowy, gdzieś ktoś coś upuścił. Ludziska z rozdziawionymi ustami wpatrywali się w notabli, którzy świecili golizną. Zbrojni ochroniarze rajców poderwali się z ław pod ścianami, na których czekali na koniec zabawy swoich pryncypałów. W tle słychać było wciąż gwar reszty nieświadomej tego wszystkiego targowej społeczności. I pokrzykiwania straży po drugiej stronie rynku.



***

5k100

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline