Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2021, 00:33   #35
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
- Teraz to już nikt - odpowiedź na bernardowe pytanie posłane w kierunku Klemensa była wymijająca.

Sam Klemens wziął głęboki wdech, gdy dane im było znaleźć się na świeżym powietrzu. Chusta, jeszcze niedawno skrywająca młodą twarz, teraz wciśnięta była do środka skórzanej kurty, a szlachcic pełną piersią czerpał z oddechu niemącanego gryzącym dymem czy smrodem śmierci. Rajca Foch nie miał widocznie zamiaru drążyć tematu Sotoriusa, dzięki bogom. W sumie dlaczego nie zakneblowali jeńca?

Lupusowe manewry pozostawiały ździebko nadziei, że przyjdzie im się z tego ambarasu jeszcze jakoś wywinąć. Klemens powtórki z rozrywki, jaką była szaleńcza jazda wozem z pościgiem, wcale nie miał w najbliższych planach. Musowo musieli odwrócić uwagę stróżów prawa, co by ułatwić sobie życie. Klemens ruszył za Rustem, niby to przypadkiem trącając i lekko popychając trzymającego zdobycz Rippera w stronę skrytej bryczki.

- Chyżo, chyżo panowie - zakrzyknął do jaśniepaństwa rajców, przybierając ciężki averlandzki akcent jak to miał w zwyczaju, gdy robota przechodziła do części gadanej. - Mistrz DeGroat dobrze prawi, panienka Verena ochroni. Raz, raz, panowie!

Klemens trzymał się gdzieś po rustowej prawicy, z jedną ręką wyciągniętą w stronę chramu i jasno wskazującą kierunek, a drugą nawołującą rajców do pośpiechu. Półnagi orszak ruszył nieco nieśmiale, asekurowany przez DeGroata i Löwensteina.

Niczym pasterze na wypasie.



_______________________________

36, 42, 71, 57, 19
 
Aro jest offline