Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2021, 07:30   #752
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
Ojej. Aż mi się przypomniało ulubione powiedzonko mojej przyjaciółki - “to teraz jeszcze niech wjedzie oskarżenie o holokaust/antysemityzm i już mamy przegląd wszystkich najlepszych hitów do kotleta”

Naprawdę miałam nadzieję że jednak z czasem ludzie mądrzeją. Alex współpraca w Twoim wykonaniu polega na tym, że ma być tak jak Ty chcesz, mówienie przez Ciebie o kompromisach jest czymś śmiesznym. W powyższej wiadomości sama dokładnie pokazujesz jak bardzo chciałaś się dogadać. Szczególnie widać to w tych Twoich potokach frustracji i arogancji oraz ciągłym braku umiejętności dostrzeżenia jakiejkolwiek winy po swojej stronie. Twój kompromis to zabawa wyłącznie na Twoich zasadach, inne nie wchodzą w grę bo to bullying, brak fair play i tak dalej. Masz problem z podporządkowaniem się zasadom innych gdy godzą w Twoje ego (cała powyższa wiadomość praktycznie). To sesja rpg - każdy czyn postaci wywołuje reakcję, a reakcja wywołuje konsekwencje. Robisz z drugiego gracza potwora, niszczyciela sesji, chama, prostaka i powód dla którego sesja upadła. Prawda, jak napisał Pipboy, jest taka, że sesja została zamknięta z powodu Twojego Alex i twojego zachowania. Tak, z Twojego, nie z czyjegoś innego. Gdybyś wykazała jakikolwiek sensowny promyk chęci prawdziwego pójścia na jakikolwiek kompromis, wtedy nawet po rezygnacji Dydelf sesja trwałaby nadal, ale się nie da. Dziękujemy, że osobiście i własnoręcznie, raz jeszcze o tym utwierdzasz MG i całą okolicę. To była dobra decyzja.

Cytat:
Nigdy czegoś takiego nie sugerowałam. To czyste ignoratio elenchi. Napisałam, że była minmaxowana pod walkę, co czyni w tym świetle wszelkie prowokacje i deklaracje PvP zwykłym nadużywaniem przewagi mechanicznej wobec innych, słabszych postaci.
Każdy dostał pulę punktów do rozdysponowania, a co z nimi zrobił to już jego sprawa. Nie ma żadnych ograniczeń odnośnie skilli i umiejętności. W rekrutacji jakoś zapomnieliśmy wpisać podpunktu “zakaz robienia postaci które mogą skrzywdzić Ritę”. Sorki, niedopatrzenie Pewnie może jeszcze pamiętasz że na początku byłam drugim MG, póki ze względu na sprawy prywatne, stan zdrowia i długą rekonwalescencję na kilkanaście miesięcy zniknęłam całkowicie z LastInn. Niemniej pamięć mam jeszcze dobrą.

Jak wcześniej Pipboy pisał wymieniał PW z Wami obiema. Ich treści dokładnej nie znam, jednak przekazał mi główny ich zamysł. Zakulisowo próbowałaś przekonać MG że ze względu na swoją lojalną grę przez te miesiące powinien zakazać drugiemu graczowi działań przeciwko Twojej postaci, bo jest player-killerem robionym po to aby właśnie zabijać graczy. Dobry przykład to Roxy - też jest minimaxowana ale pod skille techniczne. Wąska specjalizacja pozwalająca na osiągnięcie dużych modyfikatorów dodatnich. Też lubię takie postacie do gry drużynowej. Wtedy idzie stworzyć naprawdę silny zespół, ale to oczywiście kwestia gustu. Tutaj w grze został złodziej-cwaniak i technik-medyk. Jako BN był zaś tropiciel. Brakowało tylko kogoś do wsparcia ogniowego (siła ognia była mała), więc do ekipy miał dołączyć ktoś kto tę siłę ognia miał zapewnić. Żaden w tym spisek, wiem z pierwszej ręki, bo Dydelf też ze mną konsultowała postać.

Cytat:
Dla mnie takie coś to wręcz synonim braku fair play w ekipie graczy.
Fair play powiadasz, ciekawe.

Cytat:
Które dla dobra ekipy postanowiły skupić się na umiejętnościach pomocniczych.
To była Twoja decyzja, mogłaś robić fightera. Ktoś Ci bronił? To po co te płacze?

Cytat:
Wcześniej Moira bez cienia skrupułów rozważała zabójstwo grupki osób, których nawet nie znała i nic jej nie zawiniły.
Ten kawałek mi się podoba. Gdyby wyciąć wszystkie głupoty jakie w myślach przerabiała Rita wyszłaby całkiem pokaźna książeczka “jak nie zdobywać przyjaciół”. To akurat powszechne, sama tego używałaś namiętnie, więc dlaczego teraz się bulwersujesz?

Cytat:
Reakcja Dydelf nosiła znamiona zwykłej frustracji, perfidnego zachowania gracza przyjmującego konsekwentnie mentalność "murderhobo", który źle odczytał intencje mojej postaci.
Zdajesz sobie sprawę, że cały czas obrażasz innego gracza i jego postać, prawda? Zarówno dla mnie, jak i dla Pipobya (obgadujemy graczy na sesji, okropne) Rita była bardzo pewna siebie póki nie wyszło, że Kim nie weźmie udziału w walce, a po stronie mechanicznej złodziejka ma nieliche kłopoty. Wtedy zaczął się cyrk którego efektem jest właśnie koniec sesji. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ma ochoty użerać się z zadufanymi w sobie egocentrykami chcącymi grać w rpgi na kodach typu save dla postaci i późniejsze bajlando bez trzymanki oskarżeń bez podstaw. Sensownych. Bolące ego nie jest sensowną podstawą do oskarżeń. Może w takim razie Twoja postać powinna jaśniej wyrażać swoje intencje. Swoją drogą skoro w magicznie genialny sposób Rita już wpadła że Moira jest Hegemonką (bo tylko w Hegemonii mówi się po hiszpańsku co dobitnie pokazuje choćby nie tak odległe Miami) jeszcze bardziej się dziwię, że na siłę była urocza (póki była przekonana o przewadze co jest jeszcze do wytłumaczenia. Tak jak nie jest do wytłumaczenia co Alex robisz później). Oczywistym faktem było też że jest sama, a w krzakach nie czai się ktoś jeszcze, jakiś odruch samozachowawczy - tak przynajmniej to wyglądało z mojej bocznej perspektywy. Płynne przechodzenie po granicy wiedzy gracza i postaci.

Cytat:
Jeśli postać nie była w założeniu porąbaną psychopatką, to coś tu odrobinę nie gra. A jeśli była, to brak zaufania u mojej BG był w 100% zrozumiały.
W Twojej głowie na pewno, ale to nie znaczy że tak było w rzeczywistości i z perspektywy osób trzecich.

Cytat:
Więc najpierw postać boi się zaatakować, bo nie chce się nawet zranić. Potem dostaje instrukcje jak dotrzeć do miasta, do którego zdążała (może nie najmilsze, ale też nie wrogie). Nagle jednak postanawia po prostu zaatakować 3 uzbrojone kobiety, z których jedna w nią celowała (ale nie zagroziła oddaniem strzału, to było bardziej takie trzymanie na muszce bez palca na spuście). Taka deklaracja równała się nie tylko ryzyku zranienia, ale i śmierci (a Moira bała się nawet zranienia!).
Instrukcje brzmiące na spławienie, szczególnie jak patrzeć na ton wypowiedzi? To że na końcu coś Rita rzuciła mimochodem nie niweluje całego stojaka negatywów które wylała wcześniej. Zresztą bez jaj, jak Ci ktoś pluje w twarz to trochę się zmieniają priorytety. Mnie, tak jak i Pipboya, reakcja postaci Dydelf nie dziwi.

Cytat:
Nikt, nawet najbardziej pewny siebie wojownik, nie zaatakuje gdy nie jest do tego zmuszony i jest naprawdę spora szansa że może zostać zabity. Poza tym Moira nie chciała zaatakować, by dać nauczkę, ale by zamordować z zimną krwią. Wbrew logice sytuacji i fair play metagrze. Tutaj widzę ewidentnie reakcję graczki w stylu: skoro nie mogę grać, to przynajmniej pozabijam im BG.
Jak wyżej z reakcją postaci Dydelf i samej Dydelf. A Ty znowu zakazujesz komuś działania, bo Tobie się ono nie podoba. Działanie będące odpowiedzią na działanie Twojej postaci.
Jako obeznany z rpgami gracz powinnaś chyba się liczyć z tym, że gracze korzystają z umiejętności swoich postaci. Jak choćby dłuższe celowanie dodające plusy do zręczności.

Cytat:
A co do tego graczka akurat miała pewność, bo mając tak dopakowaną bojowo postać jak Moira, automatycznie eliminowała przynajmniej 1 BG w 1 turze walki. Co wskazuje bardziej na wyrachowaną kalkulację zirytowanego gracza niż jakikolwiek realistyczny odzew Moiry szukającej drogi do Miami (którą jej przecież wskazano)...

Poza tym, gdyby graczka odezwała się do mnie (Alex) słowem, albo poczekała na rozwój wydarzeń, to na 100% nie musiałaby tego robić. Z tego co zacytował MG, to myślę, że nawet tekst Kim by mi wystarczył do odmiany zdania Rity. Albo gdyby Dydelf nie zadeklarowała od razu zaatakowania mojej BG, a wpierw napisała choćby komentarz w sesyjnym (już nawet nie mówię o PW) typu: "Ej, Alex, o co chodzi Ricie?" wtedy by usłyszała coś takiego "To tylko takie pozory dla roleplayu. Poczekaj na rozwój sytuacji zaraz się dogadają ". Niestety, łatwiej było rzucić wszystko i postanowić rozsadzić sesję, bo się założyło, że wie się lepiej co myśli druga osoba i nie potrafiło utrzymać nerwów na wodzy.
Pozory roleplayu właśnie zadziałały. Jedna postać obraziła drugą i miała pecha, że trafiła na wojownika który sobą nie chciał dać pomiatać. W rezultacie Rita by umarła. Tak jak, abstrahując od sytuacji umarłyby postacie zostawione przez Kim w dżungli. Albo nieleczone przez Roxy - lub na początku sesji przez Tamiel. Zwłaszcza James po strzelaninie w zaułku.

Miałaś pełne prawo to tak odegrać, a Dydelf miała pełne prawo tak zareagować. Roleplay… i bez obrazy, ale jest milion ciekawszych zajęć niż chodzenie za Tobą. Z drugiej strony po czymś takim co odgrywałaś mogłaś sama napisać do Dydelf “Ej nie bój nic, to tak dla pozorów roleplayu, zaraz się dogadamy”. Szczególnie że Ty jesteś weteranem sesyjnym, a Dydelf to świeżak i mogła zgłupieć widząc coś podobnego. Też z Pipboyem jesteśmy Ci wdzięczni za rozsadzenie sesji, a cała reszta tej Twojej argumentacji to zapętlające się ciągle te same problemy ze zrozumieniem, że nie jesteś święta i niewinna z definicji, a postać Moiry to wojownik robiony na tych samych zasadach co reszta i przyklepany przez MG.

Napiszę jedynie że Dydelf pierwsza nam złożyła rezygnację gdy Ty chciałaś dalej ciągnąć zabawę w pokazywanie swojej najważniejszej racji. Nikt nie jest Twoją niańką i debilizmem jest uważanie, ze jakakolwiek osoba ma się podporządkować Tobie, a Ty będziesz taka miła żeby pokazać jak zdobyć (być może, łaskawie) Twoje zaufanie. To jakaś farsa.

Dziękuję Ci Alex za to, że przypomniałaś mi w jakie rakowisko zmienił się ten portal. Ze swojej strony, a tak oficjalnie, przepraszam Cię za z pewnością niemiłe słowa wysłane przez PW. Na pewno mogłam je sformułować inaczej, jednak ogólnego zdania nie zmieniłam. Po Twojej powyższej wiadomości widzę, że słusznie. Pomijając kwestie światopoglądowe, jestem na siebie zła, bo zawierzyłam głosom, że “się ogarnęłaś i jest już ok”. Będę musiała podziękować paru osobom za takie rzetelne informacje. Gdybym wiedziała że tak nie jest, nie stawalibyśmy z Pipboyem na rzęsach żeby znaleźć gracza (chociaż z samo znalezienie gracza było pozytywem), ani zawracali ludziom głowy byle odegnać widmo Twojej solówki. Tak jak przez ostatnie parę dni stajemy na rzęsach aby tego gracza przekonać, że LI jednak nie składa się z samych arogantów i kałuż kwasu. Znowu, bo Umai wycofała się z gry też przez Ciebie, Alex. To akurat wyszło całkiem niedawno, już po ściągnięciu Dydelf, niestety. Gratulacje, możesz sobie robić karby na klawiaturze “ilu osobom obrzydziłam grę na LastInn”.

Cały ten ambaras wyszedł tylko dlatego że Ricie mogła się stać krzywda. Rodzaj i formę edycji posta zostawię bez komentarza bo fochów nie chce mi się komentować.

Jeśli chodzi o ogólne podsumowanie to ze swojej strony dziękuję wszystkim graczom za grę. Dydelf, naprawdę było miło i cieszę się że chociaż spróbowałaś. Aiko… gratulacje i mam naprawdę nadzieję że kiedyś wreszcie sie uda w sesji złapać na dłużej.

Pip… jak zawsze byłeś i jesteś nieoceniony. Zresztą doskonale to wiesz.
___________________

a teraz scenka bonusowa for fun.

Odnośnie morderczych zamiarów player-killera z Hegemonii. Rozmawiałam z Dydelf o robieniu tej postaci, chciała robić za wsparcie ogniowe, przez co zjechała z innych skilli na jakich jej z początku zależało. Wyszła jednak z założenia, że reszta “fuch” w teamie obsadzona, więc się skupi na walce. Proponowałam jej myk z rewolwerowca, polegający na tym, że nawet nie mając broni w rękach… ma broń w rękach. Czyli od 1 segmentu kładzie kogoś trupem. Nie chciała, stwierdzając coś na zasadzie “przecież w drużynie jest złodziej i tropiciel to pewnie będziemy cicho łazić i robić zasadzki”, a jak to my wpadniemy w pułapkę to wezmę kevlar”. Skorzystała więc z opcji dzięki której ataki z zaskoczenia dawały jej boosta na start walki.

Wtedy ze ZRE 20+7 na br.krótką robiło się jej ZRE 20+9 na br.krótką, a pierwszy strzał miał zwiększone obrażenia. Wtedy pierwsza kula, jeśli nie weszłaby pechowa 20, to praktycznie automatyczny kill, bo przy 3 Suwakach minusy za celowanie w głowę, odległość, wielkość celu i ruch celu byłyby symbolicznym modem ujemnym - idealne aby zdjąć kogoś z daleka czy z krzaków. Piszę to tylko po to, że gdyby naprawdę Dydelf była aż tak zafiksowana na zabijaniu graczy jak tu się na siłę i pod włos udowodnić próbuje - zaczęłaby rzeź właśnie z krzaków. Albo udała że tuli uszy i poczekała aż reszta pójdzie lub straci czujność i wtedy zaczęła masakrę… a jej postać wyszła z rękami na widoku żeby zacząć rozmawiać. Bez kwiatów, bez wchodzenia w tylne i ciemne części ciała innym. Normalnie, nawet na luzie zaczęła. Potem atmosfera stężała, aż do momentu eskalacji i miny zdziwionego Pikachu.

Czułam pewien przymus aby też się wypowiedzieć bo wypadało, ale to wszystko co w tym temacie mam do powiedzenia i powiedzieć zamierzam.
No i chyba już naprawdę tyle
 
__________________
A God Damn Rat Pack
'Cause at 5 o'clock they take me to the Gallows Pole
The sands of time for me are running low...
Driada jest offline