Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2021, 13:57   #118
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Gdzie jest ta dziura w końcu? - zapytał Bharrig. - Chciałem przejść na drugą stronę przez posadzkę, ale jeśli rzeczywiście jest jakiś otwór, którym można przejść, to upraszcza sprawę.

- Oczywiście, mógłbym przejść na drugą stronę i sprawdzić, czy jest tam jakiś mechanizm - dodał. - Żeby otworzyć wrota. Jako żywiołak mogę przenikać przez ziemię.

-Zaraz poczekajcie chwilę! - zawołał w końcu Kargar, występując do przodu. Jak zwykle myślenie przychodziło mu dość wolno, a było sporo do przetrawienia.
-Czy wiecie co jest za tymi wrotami? - zwrócił się do orków.
-Jeśli smok ich pilnował to nie wiem czy to dobry pomysł je otwierać. Słyszałem o bramach do otchłani i dziewięciu piekieł….

- Gdzieś tu musi być - odpowiedział Endymion krasnoludowi - Janika boi się tamtej tam i nie powie. Mogę ją zrozumieć. Jeżeli mamy tutaj bramę do niższych planów to MUSIMY to wiedzieć.

- Jeśli otwór został ukryty, to tylko po tej stronie - rzekł Bharrig. - Przejdę na drugą stronę i wyjdę z powrotem tutaj, będziemy widzieć, gdzie kopali. Przy okazji zobaczę, dokąd prowadzi tunel…

Wyrzekłszy to, krasnolud-żywiołak wskoczył pod ziemię i zaczął sunąć w stronę wrót, szukając przejścia po drugiej stronie… i "boing" nadział się na jakąś barierę, której nie był w stanie pokonać. I próbował w prawo, lewo, głębiej… i nic. Ktoś się najwyraźniej postarał, pewnie i magicznie.

~

Szamanka przez dłuższą chwilę wyraźnie nad czymś myślała…
- Dziura tam - Wskazała palcem kierunek, i wszyscy tam podreptali. I faktycznie, w ścianie jaskini była wykuta dziura, taka na wielkość średniego humanoida. Same przejście było zaś pilnowane przez 4 Orków, którzy na widok ludzi się spięli… stara ich uspokoiła.
- Nasz wódz i tuzin najlepszych wojów tam wlazł wczoraj, i nie wyszli jeszcze. A nasz wódz to nie byle Ork, nasz wódz to Orog! Też chciał wiedzieć co tam jest, to kopaliśmy rękami i magią…

Bharrig wypadł spod ziemi i rzekł:
- Bariera pod wrotami. Jeśli chcemy wypróbować tą orczą dziurę, to byłby dobry czas. A, i pytanie. Skoro wrota zamknięte na cztery spusty i magia wokół miejsca, to jak się przedostaliście przez zaklętą skałę? - zapytał szamankę. A ta zarechotała mocno po "wiedźmiemu".
- A co cię to? - Wyszczerzyła zęby.
- Przydatna wiedza - rzekł wymijająco Druid. - Mogłaby się nam przydać, kiedy odnajdziemy waszego wodza… Być może moglibyśmy ich tutaj sprowadzić - rzekł chytrze żywiołak.

Kargar zaczął przyglądać się reliefom, przedstawiającym kobiety i mężczyzn wielu różnych ras, nawet niektóre ze skrzydłami….

Zmarszczył brwi i spojrzał na towarzyszy
-Wiecie nie to że tchórz mnie obleciał i w sumie też nie znam się na tych sprawach, ale te postacie mi na jakieś demony wyglądają...jesteście pewni że warto tam się przedzierać jak smoczego skarbu tam nie ma? Bo dla skarbu to bym bardziej rozumiał.
- Są i Krasnale, ludzie, Elfy, Niziołki, Gnomy, blablabla, no i?? - Zdziwiła się Deidre, to zerkając na Kargara, to na płaskorzeźby na wielkich wrotach.

- Skarb smoczycy nam przeszedł koło nosa, to może tam coś znajdziemy? - Dodała Amara.

- A ja chcę to sprawdzić - dodał Endymion - powinniśmy przynajmniej czegoś się dowiedzieć o tym co jest w środku. Jeśli stąd spontanicznie może wyjść armia demonów czy nieumarłych okolice powinny o tym wiedzieć.
- Wrota wyglądają a takie, które mają kogoś powstrzymać - powiedział Gabriel. - Nas przed wejściem tam, czy też może to coś, co czeka po tamtej stronie, przed przyjściem tu. Sądząc z wyglądu tych płaskorzeźb, to raczej to drugie. Ewentualnie ostrzegają nas przed tym, co po tamtej stronie może czekać ciekawskich.

- Dziura została wybita tak czy inaczej, więc wrota nie stanowią już żadnej ochrony - rzekł Bharrig, podchodząc i oceniając, czy mógł przejść przez otwór w skale. - Ruszmy dupy, bo dzień ucieka, a piwo wietrzeje. Choć po prawdzie, zanim wejdę, to wolałbym usłyszeć opinię, czy ktoś się rozeznaje na napisach na wrotach. Może mówią coś o naturze rzeczy, które spotkamy wewnątrz. Deidre, na ten przykład. Albo Gabriel.

Bharrig jednakowoż zgadywał, że jeśli ktoś postawił wielkie wrota, to zapewne miał ku temu dobry powód. Jaka była rzeczywista natura wrót - można było gdybać, jednak obstawiał, że był to być może zapomniany grobowiec. Oceniając po reliefach - może grób wojowników jakiejś armii. Oczywiście, mógł gdybać, a jego gdybanie było tak samo dobre, jak gdybanie pozostałych.

- Mogę przepatrzeć korytarz najpierw, jeśli potrzebujecie - rzekł. - Pewien jestem jednak, że wewnątrz czekają na nas tylko niebezpieczeństwa. Skoro wódz i wojownicy nie wrócili jeszcze.
- Jeśli tam jest ciekawiej, niż tu, to mogą się nie spieszyć z powrotem - odparł Gabriel.

- Bharrig, podniesiesz mnie trochę wyżej? - Powiedziała nagle Deidre - Poczytam sobie co na wrotach…

Druid podszed do Deidre i podniósł ją wielgachną łapą. A Zaklinaczka zaczęła coś czytać pooooowoooli na wrotach.

W międzyczasie, Janika stanęła bliżej Endymiona.
- Chcecie tam wejść… więc pójdę z wami - Zerknęła na Orki - Jest was 7, łącznie z tygrysem… czy wobec tego jest możliwość uzyskania profitu jako ósmej części dla mnie, z tego co tam znajdziemy? Znam się na pułapkach, mechanizmach, i ogólnie na otwieraniu zamków... - Mała zielona błysnęła białymi kiełkami.
- Jeżeli się przydasz i reszta nie ma nic przeciwko… to ja też nie - przytaknął paladyn - a brzmisz jak przydatna osoba.
- Z pewnością się przydasz - dodał Gabriel. - Jeśli oczywiście nie boisz się tego czegoś, co porwało wodza orków i jego drużynę.

- Brzmi dobrze, jeśli nie dasz się zjeść - skomentował Druid.
- O mnie się martwić nie musisz brodaczu - Odparła z uśmieszkiem Janika w… mowie Krasnoluda!.
Bharrig spojrzał na dziewczynę.
- Dethek - rzekł żywiołak-krasnolud, mówiąc o swoim języku. - Skąd znasz krasnoludzki?

Wzrok Bharriga spoczął na dziewczynie, której przyglądał się z ciekawością.
- Nauczyłam Thurriga Battlehammera(z Mithrilowych Hall?!) otwierać zamki, a on mnie języka - Mrugnęła Janika.

Druid skinął głową.

- Niewiele poznałem swoich przodków, bowiem zostałem od nich oddzielony wcześnie. Jeśli jednak to, co mówisz, jest prawdą, chylę głowę. Mithrillowe hale doszły słuchu nawet u nas na południu, skąd pochodzę.

A w tym czasie, czytająca wrota Deidre, literująca zawzięcie co czytała…
- Ej, tu pisze, że "wszelkich złodziei czeka marny los, próbując złupić kryjówkę Magusa Agawixa Czarnego".

- To mnie przekonuje - stwierdził Endymion - W grobowcu magusa powinniśmy łatwo znaleźć ten cholerny diament.
- No chyba że spoczywający tam magus zadbał o to, by faktycznie nikt mu nie przeszkodził, aż po wieczne czasy - skomentował Gabriel. - Nie sądzę, by ograniczył się do potężnych wrót i napisu.
- No i, zanim ruszymy, muszę was podleczyć - dodał. - Nie wiadomo, co nas tam czeka i lepiej by było, gdybyście byli w dobrej formie.
- Właśnie - dodał Druid. - Endymionie, potrzebujesz opieki. Z mojej strony konkretnie, bowiem magiczne ciernie zostawiają trwałe rany.
- Te od cierni już sam sobie wyleczyłem. Ale oczywiście nie wzgardzę dalszym leczeniem.

- Diament? Skarby? Hmmm… - Zaciekawiła się nagle Szamanka, wymieniając jakieś porozumiewawcze spojrzenia z umięśnioną orczycą.
- Chcesz dołączyć do naszej wyprawy, czy też posłać kogoś z nami? - spytał Wieszcz, po czym rzucił na Kargara zaklęcie leczące.
Szamanka jedynie coś poburczała pod nosem i tyle… za to umięśniona orczyca mocniej chwyciła łapą swoją maczugę.
- Jak ja tam pójdę, to zginiesz w pierwszym ciemnym kącie… - Warknęła.
Gabriel stłumił uśmiech, a potem rzucił kolejne zaklęcie, tym razem na Endymiona. Później sięgnął po różdżkę, by podleczyć tych, co jeszcze potrzebowali pomocy.

Druid delikatnie postawił Deidre na ziemię, widząc, że chyba już skończyła czytać.
- Dobra - rzekł. - Ja wchodzę pierwszy, przepatruję, potem wołam was. Może być?

Bharrig zamierzał zmienić swoją formę po raz kolejny, zanim wszedł w otwór, ale chciał jeszcze usłyszeć zdanie pozostałych.
- Deidre, znalazłaś jeszcze jakieś ciekawe informacje? - spytał Gabriel.
- Nie, nic… - Powiedziała rogata.

Bharrog zatem zmienił się tym razem w postać nietoperza. Podreptał w tunelu przez parę chwil i wreszcie rozłożył skrzydła i poleciał w ciemność.

W tym czasie zaś Druid-nietoperz wszedł w wykopany tunel w ścianie, i po kilku metrach był po drugiej stronie… ogromnej hali. Tak wielkiej, że nie widział jej sufitu, tak długiej i szerokiej, że również końca widać nie było. A wszędzie pusto i cicho, i jedynie wielkie filary co pewien czas, podtrzymujące sufit…

Bharrig postanowił poświęcić przynajmniej dwadzieścia minut na zwiad. Druid chciał upewnić się, że w pobliżu nie czyhało nic, co mogłoby im zagrażać. Następnie chciał wrócić do drużyny i przekazać im, czego się dowiedział.

Po 5 minutach, Deidre jednak najwyraźniej dłużej czekać zamiaru nie miała.
- Co go tyle nie ma?? Nic nie gadał ile, i polazł! - Powiedziała Zaklinaczka, i ruszyła dziarsko w przejście.

-Jeśli jest tam faktycznie grobowiec jakiegoś arcymaga, to możemy go złupić… tylko czy te orki nam nie wbiją noża w plecy jak wyjdziemy? - Kargar powiedział cicho do towarzyszy, starając się by orki go nie słyszały.
- Będą próbować - przytaknął paladyn wojownikowi - I prawdopodobnie kiedy wrócimy przejście będzie zawalone nowymi kamieniami, ale poradzimy sobie z tym. Chodźmy za Deidre. Ich zdrady i tak nie powstrzymamy, ale potem możemy wziąć odwet.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online